REKLAMA

Wyścig o polski atom wciąż trwa. Do akcji wkracza atomowy gigant z Francji

To, że Amerykanie wybudują nam jedną elektrownię jądrową nad morzem, jest już przesądzone. Wojewoda pomorski już nawet wydał decyzję o wskazaniu lokalizacji inwestycji. Ale ciągle nie wiadomo, gdzie stanie drugi rządowy atom, ani to, kto będzie stał za jego budową. Gabinet Mateusza Morawieckiego stosowne decyzje w tej sprawie miał podjąć w połowie roku. To opóźnienie chcą wykorzystać Francuzi, którzy chcą rozmawiać o finansowaniu jądrowego projektu.

SMR-transformacja-energetyczna-PEP2040
REKLAMA

Komunikat wojewody pomorskiego jest jednoznaczny: pierwsza w Polsce elektrownia jądrowa o mocy elektrycznej do 3750 MWe ma powstać na obszarze gminy Choczewo. Przyjęty wcześniej harmonogram sugeruje, że prace związane z tą inwestycją powinny ruszyć już w 2026 r. Pierwszy blok zaś atomowy miałby zacząć pracę w 2033 r. W 2043 r. z kolei razem z drugą państwową elektrownią jądrową, powinniśmy mieć już 6–9 GW atomowych mocy. Tyle tylko, że ciągle nie wiadomo, gdzie ta druga elektrownia powstanie i kto nam ją wybuduje. Rząd miał o tym poinformować w połowie roku, ale na razie nic nie wiadomo. To chcą wykorzystać Francuzi z EDF, którzy ciągle wierzą, że to zlecenie przypadnie im w udziale.

REKLAMA

Patrząc na wasz potencjał przemysłowy, Polska jest naturalnym partnerem dla Francji i europejskiego przemysłu jądrowego. Stworzenie europejskiej koalicji przemysłu jądrowego to długoterminowo gwarancja bezpieczeństwa i suwerenności energetycznej Europy - przekonuje Thierry Deschaux, dyrektor EDF w Polsce, w rozmowie z forsal.pl.

Elektrownia jądrowa, czyli Francuzi gotowi do rozmów

Francuski EDF wstępną ofertę, dotyczącą zamówienia na dostawę studiów inżynieryjnych, wyposażenie i budowę od czterech do sześciu reaktorów EPR (European Pressurised Reactor) już prawie dwa lata temu, w październiku 2021 r. I chociaż jedna lokalizacja im już przypadła, bo trafiła do Amerykanów, to walka o drugą cały czas trwa. Francuzi przy tej okazji przekonują, że Polska jest dla nich, jak też dla europejskiego przemysłu jądrowego - naturalnym partnerem.

Poprzez swoją zintegrowaną propozycję, EDF oferuje wzięcie odpowiedzialności za całość budowy i osiągi elektrowni po jej uruchomieniu. Jeden partner, który ma kompetencje we wszystkich obszarach tego złożonego projektu, to mniejsze ryzyko dla budżetu i terminowości inwestycji - twierdzi Thierry Deschaux w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Francuzi twierdzą też, że ich oferta koniec końców może wyróżniać się też na tle innych konkurencyjną ceną. Nawet w porównaniu z projektem realizowanym przez Amerykanów.

Know-how EDF przekłada się na redukcję ryzyka realizacji budowy, a więc i na „koszt pieniądza”. Jeśli popatrzymy na wstępne szacunki kosztu budowy pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce, oferta EDF może być wobec niej zdecydowanie konkurencyjna cenowo - uważa szef EDF w Polsce.

Więcej o planowanych elektrowniach jądrowych w Polsce przeczytasz na Spider’s Web:

Francuskie reaktory z polskim wkładem

Francuski EDF to atomowy gigant. Tylko we francuskim przemyśle jądrowym zatrudnia 220 tys. pracowników. Spółka jest operatorem dla 56 elektrowni jądrowych we Francji i dziewięciu w Wielkiej Brytanii. Proponuje Polsce reaktory EPR, w przypadku których łańcuch dostaw jest w 95 proc. europejski. I firmy znad Wisły też mają w tym swój wkład.

Od kilku lat ponad 40 polskich firm uczestniczy w budowie reaktorów EPR na świecie. Z kolejnymi 80 firmami prowadzimy rozmowy - zdradza Thierry Deschaux.

REKLAMA

Z tą inwestycją mają wiązać się też nowe miejsca pracy. Francuzi szacują, że na jedną parę EPR-ów tylko w fazie budowy można by stworzyć około 25 tys. lokalnych etatów. Oferta EDF jest też rozpisana na spory okres.

Dlatego wybór partnera oceniamy jako kluczowy dla sukcesu projektu. Partnera długoterminowego - na etap budowy i etap eksploatacji. Razem to około sto lat - przekonuje Deschaux.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA