Radioaktywne ścieki trafią do oceanu. Japonia rozpoczyna zrzut, Chiny zapowiadają odwet
To wcale nie jest tak, że Tokio ma w nosie swoich sąsiadów i przy okazji kondycję środowiska. I nie patrząc na nic i nikogo rząd Japonii chce pozbyć się w pierwszej kolejności nuklearnego balastu i wypuszcza ścieki z elektrowni jądrowej w Fukushimie do oceanu. Wcześniej przecież Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) zatwierdziła ten plan i oceniła go jako bezpieczny. Ale to innych szczególnie nie uspokoiło.
Wraca sprawa katastrofy nuklearnej w elektrowni jądrowej Fukushima, która miała miejsce ponad 12 lat temu. A wszystko za sprawą zanieczyszczonej wody, którą wcześniej uzdatniono i dodatkowo rozcieńczono. Tak, żeby po jej wypuszczeniu do oceanu, straty środowiskowe były na jak najmniejszym poziomie, a najlepiej, jakby nie było ich wcale. MAEA w lipcu br. stwierdziła, że taki plan spełnia standardy bezpieczeństwa i uwolnienie tych ścieków z elektrowni jądrowej prawdopodobnie nie będzie zagrażać ludzkiemu życiu. Japonia całą operację chce rozpocząć w tym tygodniu, mimo napływających z różnych stron sprzeciwów.
Teraz rząd twierdzi, że jest to bezpieczne. Ale bezpieczeństwo i spokój ducha to coś innego - uważa 67-letni Masatsugu Shibata, japoński rybak, cytowany przez The New York Times.
Elektrownia jądrowa Fukushima: spór o wodę po katastrofie nuklearnej
Tej skażonej wody jest całkiem sporo: jakieś 1,3 mln ton, co pozwoliłoby wypełnić nawet 500 basenów olimpijskich. Do tej pory magazynowana była w tysiącu błękitnych zbiornikach na terenie elektrowni. Wszystko dlatego, że Tokyo Electric cały czas pompuje tę wodę przez zniszczone reaktory. To recepta na ochładzanie stopionego paliwa, które wciąż jest zbyt gorące i zbyt radioaktywne. W przepływającej przez reaktory wodzie gromadzą się z kolei radioaktywne nuklidy. I tutaj jest miejsce na system filtracji Tokyo Electric, który jednak nie może sobie poradzić z trytem, izotopem wodoru. Ale eksperci przekonują, że tego trytu w tej wodzie jest, jak kot napłakał i w tak małych dawkach jest nieszkodliwy. Dodatkowo jego całkowite usunięcie z pewnością byłoby zbyt drogie.
Japonia przekonuje też, że nie ma żadnych obaw co do kondycji samego środowiska. Tamtejsi naukowcy twierdzą, że już teraz w wodach Oceanu Spokojnego jest sporo trytu, bo jakieś 8,4 kg w całym akwenie. Jego całkowita zaś ilość w zrzutach z Fukushimy - to ok. 3 g, które żadnej różnicy nie zrobią. Ale niektórych to jednak nie przekonuje. I twierdzą, posługując się danymi Tokyo Electric, że tylko 30 proc. z ok. 473 tys. ton wody w zbiornikach oczyszczono w ten sposób, że został tam wyłącznie tryt. I zwracają uwagę, że japoński rząd nie wykorzystał innych opcji, takich jak np. budowa większej liczby zbiorników do przechowywania tej wody, czy wykorzystanie jej do produkcji cementu.
Chcą po prostu najtańszego i najszybszego rozwiązania, czyli rury w oceanie - twierdzi dr Ken Buesseler, radiochemik morski w Instytucie Oceanograficznym Woods Hole.
Pekin: to samolubne, składamy skargę
Zrzut wody z elektrowni jądrowej w Fukushimie ma rozpocząć się w najbliższy czwartek (24.08), o ile pozwolą na to warunki pogodowe i oceaniczne. Na tę informację bardzo nerwowo zareagował przede wszystkim Pekin. Rząd Chin stwierdził, że podejmie wszelkie, niezbędne kroki, żeby chronić środowisko morskie, bezpieczną żywność, a także zdrowie publiczne. Wang Wenbin, rzecznik chińskiej dyplomacji, nazwał decyzję Japonii jako wyjątkowo samolubną i zapowiedział złożenie formalnej skargi na Tokio.
Na takie pozbycie się nuklearnych ścieków z elektrowni jądrowej Fukushima nerwowo reagują również władze Hongkongu. John Lee, dyrektor naczelny tego specjalnego regionu administracyjnego Chin, uważa, że to zachowanie nieodpowiedzialne i już zapowiedział wprowadzenie natychmiastowych kontroli importu japońskich owoców morza z regionów Fukushimy i też Tokio. Ma to dotyczyć również soli morskiej i wodorostów. Zakaz importu tych owoców morza wprowadziła także wcześniej Korea Południowa. Seul w odpowiedzi na oświadczenie rządu Japonii, stwierdził, że ten plan ma podstawy naukowe i techniczne, co jednak nie oznacza, że Korea Południowa zgadza się z nim lub go popiera. Ale też niektórzy starają się uspokoić emocje, ich zdaniem całkiem niepotrzebne.
Elektrownie jądrowe na całym świecie od ponad 60 lat rutynowo odprowadzają wodę zawierającą tryt bez szkody dla ludzi i środowiska, w większości na poziomie wyższym niż 22 TBq rocznie planowane dla Fukushimy - twierdzi Tony Irwin, honorowy profesor nadzwyczajny na Australijskim Uniwersytecie Narodowym.