REKLAMA

Droższa nauka w prywatnych szkołach. Efekt podwyżek dla nauczycieli 

Choć podwyżki dla nauczycieli dotyczą szkół publicznych, wiele szkół prywatnych i społecznych, żeby zatrzymać pracowników, też szykuje wyższe wynagrodzenia. Niestety, większe zarobki w tych placówkach rykoszetem uderzą w rodziców.  

nauczyciele-klasa-szkola-nauka
REKLAMA

To już pewne. Wynagrodzenie nauczycieli początkujących wzrośnie o 33 proc., a w przypadku nauczycieli mianowanych i dyplomowanych o 30 proc. Szefowie resortów edukacji oraz rodziny, pracy i polityki społecznej  podpisali rozporządzenie określające minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli.

REKLAMA

Pensje w górę

Nauczyciele w szkołach prywatnych i społecznych mogliby kolegom i koleżankom z publicznych placówek tylko pozazdrościć, bo ich podwyżki nie dotyczą. Jednak wielu zarządzających takimi placówkami nie ma złudzeń, że jeśli też nie zaczną płacić więcej, ich kadra poszuka pracy w szkołach państwowych. Dlatego i oni muszą zwiększyć nauczycielskie wynagrodzenia.

Wśród szkół, które zapowiedziały zwiększenie stawek belfrom, są m.in. Sopockie Szkoły Autonomiczne, złożone z prywatnego liceum i podstawówki. Pensje podstawowe wzrosną tu o ok. 30 proc., ponadto placówka podobnie jak w szkołach publicznych wypłaci nauczycielom wyrównania od stycznia.

Chcemy i musimy być konkurencyjni na rynku pracy, żeby nasi pracownicy nie odeszli do szkół publicznych. Wszyscy wiemy, że sytuacja w całej Polsce, jeśli chodzi o nauczycieli, jest kryzysowa. Samą atmosferą i warunkami pracy, które są u nas bardziej dogodne niż w szkołach publicznych, nie wynagrodzimy nauczycielom braku podwyżek  – mówi Paweł Andrzejczuk, dyrektor zarządzający Sopockich Szkół Autonomicznych.

Więcej wiadomości o rynku pracy można przeczytać poniżej:

Nauczyciel na wagę złota

Dla nas oczywiste jest, że nauczyciele w szkołach niepublicznych muszą zarabiać więcej niż w szkołach publicznych. Nie chcemy ryzykować odejścia pracowników. Wprowadzimy podwyżki o 30 proc. równolegle z tymi w szkołach publicznych - wtóruje wicedyrektorka jednej ze społecznych szkół w Gdańsku.

Nie wszystkie placówki podejmą jednak podobne decyzje, choć wydaje się, że te, które nie wprowadzą podwyżek, są dziś w mniejszości.

Uważam, że płacimy bardzo dobrze. Stawka to 65-100 zł brutto za godzinę plus dodatki za wychowawstwo czy dodatkowe obowiązki np. podczas rekrutacji. Podwyżki w państwowych szkołach nie wpłyną na nasze wynagrodzenia – mówi dyrektorka prywatnego liceum w Warszawie.

O ile w publicznych placówkach wzrost wynagrodzeń jest możliwy, bo zwiększona zostanie subwencja oświatowa (w 2024 r. wyniesie 87 mld 983 mln zł - czyli o rekordowe 36,2 proc. więcej niż rok wcześniej!), o tyle w niepublicznych placówkach – nie ma innego wyjścia – koszty te zostaną przerzucone na rodziców. Oznacza to, że za czesne zapłacą więcej. Wiele szkół podwyżki w cennikach wprowadziło już w lutym, inne zrobią to w marcu. Przykładowo w Sopockich Szkołach Autonomicznych podwyżka będzie jedną z wyższych w historii szkoły.

Największą część budżetu w szkolnictwie pochłaniają wynagrodzenia. Każdego roku wprowadzaliśmy pewne zmiany w wysokości czesnego, ale podwyżki były niewielkie – około 50 zł. Najbliższa podwyżka będzie znacząca. Do stycznia czesne wynosiło 1545 zł, po podwyżce to 1750 zł (płatne przez 12 miesięcy w roku). Po raz pierwszy spotykamy się z niezadowoleniem, na szczęście niewielkiej części rodziców – wyjaśnia Paweł Andrzejczuk.

ZNP: różnice wynagrodzeń już nie takie duże

Jak dziś kształtują się zarobki belfrów? Wynagrodzenie nauczyciela z wykształceniem wyższym (tytuł magistra) i przygotowaniem pedagogicznym w szkole publicznej wynosi:

  • dla nauczyciela dyplomowanego - 4550 zł brutto,
  • dla nauczyciela mianowanego - 3890 zł brutto,
  • dla nauczyciela początkującego - 3690 zł brutto.

Sytuacja jest bardziej skomplikowana na rynku szkół niepublicznych, gdzie płace i dodatki są mocno zróżnicowane. Przykładowo w jednej z trójmiejskich szkół początkujący nauczyciel WF-u z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym w pierwszym roku pracy otrzyma 4173 zł brutto plus dodatek motywacyjny w wysokości 300 zł. Z kolei dyplomowany nauczyciel matematyki z 20-letnim stażem otrzymuje 7142 zł brutto i dodatek motywacyjny 700 zł.  

Ciągle nie brakuje nauczycieli, którzy decydują się zamienić szkołę państwową na prywatną lub społeczną. Przykładem jest Olga, nauczycielką edukacji wczesnoszkolnej, która po 10 latach pracy w szkole publicznej we wrześniu ubiegłego roku, zaczęła pracę w szkole prywatnej. Powód?

Irytowały mnie zarobki. Wszelkie dodatkowe godziny, jak wyjścia i wyjazdy z uczniami, nie były płatne. Teraz za każdą dodatkową godzinę otrzymuję wynagrodzenie. Plusem są też mniej liczne klasy (kilkunastoosobowe) i większy szacunek dyrekcji do nauczycieli. Zarobki? Wprawdzie odeszły „trzynastki” i dodatek urlopowy, czyli wczasy pod gruszą, natomiast teraz zarabiam ok. 700 zł netto więcej - wyjaśnia w rozmowie z Bizblog.pl.

Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka prasowa Związku Nauczycielstwa Polskiego, w rozmowie z Bizblog.pl mówi, że zacierają się kiedyś wyraźniejsze różnice między warunkami pracy i wysokością wynagrodzenia w szkołach publicznych i prywatnych. Bo te drugie z roku na rok odnotowują więcej uczniów. Problemy znane ze szkół państwowych, takie jak liczne klasy i problemy lokalowe, czy niedobór rąk do pracy, także zaczynają im doskwierać.

A skąd boom na szkoły prywatne?

Śledząc dyskusję publiczną, można powiedzieć, że do czasu wyboru nowego rządu powodem była niezgoda na „szkołę Czarnka” – tłumaczy Magdalena Kaszulanis.

Teraz ZNP liczy na to, że podwyżki pensji choć w pewnym stopniu zahamują rezygnacje nauczycieli z zawodu. Związek dąży też do wprowadzenia kolejnych zmian, które pozwolą lepiej wynagradzać belfrów.

REKLAMA

Ważne jest też, żeby pozyskiwać młodych nauczycieli, bo dziś jest to grupa starzejąca się. W ZNP dążymy do tego, żeby powiązać wynagrodzenia nauczycielskie ze średnią płacą w gospodarce. To najlepszy mechanizm, który można wprowadzić, żeby płace nauczycieli nie odstawały od tego, co ze swoim doświadczeniem i wyższym wykształceniem mogliby otrzymać wykonując inną pracę – mówi rzeczniczka ZNP.

W styczniu odbyło się pierwsze czytanie projektu, pozostaje liczyć na jego szybkie procedowanie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA