REKLAMA

Donald Trump szykuje nowe cła. Eksperci sprawdzają, czy Polska oberwie rykoszetem

Zwycięzca wyborów prezydenckich w USA dał się poznać w swojej poprzedniej kadencji jako miłośnik ceł zaporowych, które nakładał głównie na Chiny, ale teraz chce je rozszerzyć także na kraje Unii Europejskiej. Na celowniku nowego rządu w Waszyngtonie może znaleźć się niemiecki przemysł samochodowy i jest to groźne nie tylko dla polskich firm, które są ważnymi poddostawcami niemieckich producentów. Ekonomiści banku Credit Agricole zastanawiają się, w jakim stopniu cła Trumpa zaszkodzą polskiej gospodarce.

Donald Trump szykuje nowe cła. Eksperci sprawdzają, czy Polska oberwie rykoszetem
REKLAMA

W najnowszej analizie gospodarczej Credit Agricole czytamy, że wygrana Donalda Trumpa wiąże się ze zwiększeniem prawdopodobieństwa nasilenia tendencji protekcjonistycznych ze strony USA.

REKLAMA

Ekonomiści zwracają uwagę, że jedną z kluczowych obietnic wyborczych Trumpa było wprowadzenie szerokiego 60-proc. cła na wszystkie chińskie towary, w połączeniu z utrzymaniem już istniejących podwyższonych stawek na niektóre dobra, jak na przykład 100-proc. cło na samochody elektryczne oraz podwyższenie ceł na import ze wszystkich innych krajów do 10 proc.

Cła na produkty z Europy

Ekonomiści Credit Agricole przyznają, że z uwagi na niepewność co do rzeczywistej polityki administracji Trumpa trudno tworzyć prognozy gospodarcze dotyczące wpływu podwyżki ceł, ale tłumaczą, jak może oddziaływać zmniejszony popyt ze strony USA na eksport i wzrost gospodarczy w Polsce.

Z jednej strony chodzi o bezpośredni handel Polski z USA, a z drugiej o negatywny wpływ podniesienia ceł objawiający się spadkiem popytu z krajów, dla których odgrywamy rolę dostawcy, czyli głównie Niemiec.

Ekonomiści uspokajają, że ewentualne nałożenie ceł na Polskę wiąże się z niewielkim bezpośrednim ryzykiem dla naszego kraju z uwagi na małą wagę Stanów Zjednoczonych w naszym handlu zagranicznym. USA są odbiorcą tylko 3 proc. polskiego eksportu.

Więcej o Chinach przeczytasz na Bizblog.pl:

Co więcej, eksport z Polski do USA odpowiada tylko za 1,5 proc. PKB. Credit Agricole wyjaśnia, że oznacza to, że potencjalny spadek eksportu po wprowadzeniu ceł miałby ograniczony negatywny wpływ na sytuację gospodarczą i byłby skoncentrowany w niewielkiej liczbie kategorii produktowych.

A co z cłami nałożonymi na Polskę pośrednio? Ekonomiści Credit Agricole wyliczyli, że jeśli spadek amerykańskiego popytu na dobra wytworzone w Europie wyniesie 10 proc., to obniżenie produkcji w polskim przetwórstwie powinno wynieść tylko około 0,08 proc.

Niewielki wpływ na PKB Polski

Ekonomiści zaznaczają, że te szacunki uwzględniają efekty bezpośrednie, które reprezentują bezpośredni wpływ spadku produkcji w krajach Unii Europejskiej na aktywność polskich branż będących ich bezpośrednimi dostawcami komponentów i półproduktów, jak również efekty pośrednie.

REKLAMA

Ewentualny spadek popytu ze strony USA ma ograniczony wpływ na aktywność w polskim przetwórstwie i byłby skoncentrowany w niewielkiej liczbie branż. Wspomniany spadek produkcji oddziaływałby w kierunku obniżenia dynamiki PKB o 0,04 proc. Nawet gdyby przyjąć, że spadek eksportu z UE do USA byłby dużo większy, np. o 30 proc., to jego efekty na produkcję i PKB w Polsce byłby nadal niewielki – czytamy w analizie Credit Agricole.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA