Europa wrzuca piąty bieg. Polska nadal nuci pieśń o węglu
Jak kraje europejskie reagują na obecny kryzys gazowy i agresję Rosji na Ukrainie? Okazuje się, że większość z nich postanowiła przyspieszyć proces dekarbonizacji na rzecz odnawialnych źródeł energii - wynika z raportu Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA) oraz think tanku Ember. A Polska? Kraj nad Wisłą dalej swoje bezpieczeństwo energetyczne widzi przede wszystkim w węglu, ale nad gazem już główkuje.
Z opracowania CREA i Ember wynika, że aż większość krajów europejskich postanowiła przyspieszyć swoje plany dekarbonizacji. To efekt zawirowań na rynku energetycznym jeszcze w czasie pandemii, które ze zdwojoną siłą nakręca wojna wywołana przez Rosją. Zgodnie z tymi najnowszymi planami, kraje UE osiągną 63 proc. udział odnawialnych źródeł energii w produkcji energii elektrycznej do 2030 r., w porównaniu z 55 proc. w ramach wcześniejszych zobowiązań. Jednocześnie produkcja energii elektrycznej z paliw kopalnych ma być zmniejszona do 2030 r. o 31 proc. (272 MWh) w porównaniu z krajowymi planami z 2019 r.
Szybsza dekarbonizacja, czyli tańsza energia z wiatru i słońca
W sumie 19 europejskich rządów zwiększyło w ostatnim czasie swoje ambicje w zakresie dekarbonizacji w ciągu ostatnich dwóch lat. Dobrym przykładem są Niemcy - do tej pory zdecydowanie największy importer paliw kopalnych z Rosji. Rząd w Berlinie zwiększył planowany udział energii z OZE z 62 do 80 proc. do 2030 r. Na podobny krok zdecydowali się też Włosi, którzy udział odnawialnych źródeł w swoim miksie energetycznym zwiększyli z 60 do 70 proc. pod koniec tej dekady. Nasi zachodni sąsiedzi z kolei razem z Holandią, Danią i Belgią zamierzają wybudować do 2050 r. morskie elektrownie wiatrowe o łącznej mocy 150 GW. Dodatkowo pięć krajów (Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Irlandia i Dania) wprowadziło jeszcze środki niskoemisyjne dla ciepłownictwa, przemysłu i transportu.
Oto prymusi OZE. Polski wśród nich nie ma
Zgodnie z ustanowionymi nowymi planami energetycznymi do 2030 r. cztery kraje będą wytwarzać niemal całą energię elektryczną ze źródeł odnawialnych. To Portugalia, Holandia, Austria i Dania. Tuż za nimi plasują się Niemcy, dalej zaś są kraje, które zwiększyły swoje ambicje do 70 proc. udziału OZE w produkcji energii elektrycznej: Włochy, Irlandia i Grecja. A co z Polską?
Chodzi o zmianę narracji polskiego rządu, który do tej pory utrzymywał, że gaz ziemny będzie jedynie paliwem przejściowym w transformacji energetycznej.
Potem Sasin uściślił jednak, że to wcale nie oznacza, że Polska rezygnuje całkowicie z inwestycji w elektrownie gazowe. Przykładem może być chociażby Elektrownia Ostrołęka - najpierw zasłynęła z wyrzuconych w błoto pieniędzy na blok węglowy, który ostatecznie nigdy nie powstanie, a nie tak dawno, bo pod koniec marca, ogłoszono w tymże obiekcie oficjalny start budowy bloku gazowo-parowego o mocy ok. 750 MW.