Polacy ruszyli po kasę z programu Czyste Powietrze. Padł rekord
Program Czyste Powietrze najgorsze ma już chyba za sobą. Nie ma już śladu po dziurze na kilkaset milionów złotych, jaką zostawił poprzedni rząd. A liczba składanych wniosków tygodniowo jest największa od startu we wrześniu 2018 r. i bije kolejne rekordy. To dobrze wróży, zwłaszcza, że smog nam wcale nie odpuścił, o czym ostatnio przekonywali działacze Dolnośląskiego Alarmu Smogowego i Ruchu Rodzice dla Klimatu.
Jeszcze kilka tygodni temu program Czyste Powietrze przypominał pojazd, któremu ewidentnie brakuje paliwa. Niby jedzie, ale co chwilę szarpie nim, krztusi się i staje rozkrokiem na środku ulicy. Wszystko dlatego, że wcześniejszy rząd Zjednoczonej Prawicy w pogoni za reelekcją zapomniał o przekazaniu środków na wymianę kopciuchów węglowych i nie można było ludziom przekazać przyznanych im pieniędzy. Ale to już przeszłość, teraz wydaje się, że wszystko hula tak jak powinno, a nawet jeszcze lepiej. Pomogły w tym środki z Krajowego Planu Odbudowy (KPO).
1,5 mld zł przeznaczono na program Czyste Powietrze, na wsparcie żłobków, na laptopy dla nauczycieli, czy na szerokopasmowy internet - wylicza Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej.
W sumie, w ramach KPO, Polska ma dostać 59,8 mld euro, w tym 25,27 mld euro w postaci dotacji i 34,54 mld euro w formie pożyczki preferencyjnej. W połowie kwietnia mamy otrzymać 6,3 mld euro, w ramach pierwszego wniosku o płatność. Kolejne rząd chce składać po wakacjach letnich.
Czyste Powietrze z rekordem tygodniowych wniosków
To, że wreszcie nie ma już kłopotów z pieniędzmi w programie Czyste Powietrze, to bardzo dobra wiadomość, zwłaszcza, że rośnie liczba beneficjentów. Jak donosi Polski Alarm Smogowy: w przedostatnim tygodniu złożono 6649 wniosków, a ostatnim - 6268.
Tak dużego zainteresowania Programem nie było jeszcze nigdy. W marcu po raz pierwszy przekroczona została bariera 6000 wniosków tygodniowo - komentuje Andrzej Guła, lider Polskiego Alarmu Smogowego.
Więcej o Czystym Powietrzu przeczytasz na Spider’s Web:
PAS postanowił na bieżąco monitorować program Czyste Powietrze i w tym celu Barometr Programu Czyste Powietrze, który będzie aktualizowany co tydzień. Na razie widać przyspieszenie, którego do tej pory nie było. Wszak program uruchomiono we wrześniu 2018 r. z założonym budżetem na poziomie 103 mld zł. I po 5,5 latach udało się wydać z tej kwoty raptem 9,6 mld zł. Nic dziwnego, że oczekiwane jest solidne przyspieszenie.
Rząd musi teraz wprowadzić szereg reform, które zapewnią trwałe efekty walki ze smogiem. Jest to m.in. wprowadzenie dedykowanej taryfy dla użytkowników pomp ciepła, konsekwentne wdrażanie uchwał antysmogowych, przestrzeganie przepisów gwarantujących jakość paliw i urządzeń grzewczych czy większy nacisk na kompleksowe termomodernizacje domów - przekonuje Andrzej Guła.
Czerwona kartka dla samorządowców
O tym, że walka ze smogiem w Polsce nie dość, że cały czas trwa, to w dodatku ciągle jest ciut pod górkę - przekonywali ostatnio działacze Dolnośląskiego Alarmu Smogowego i Ruchu Rodzice dla Klimatu, którzy podsumowali prowadzone w czasie
mijającej kadencji samorządowej działania Wrocławia dla poprawy jakości powietrza. Według najnowszych danych (luty 2024 r.) jest jeszcze 5117 lokali z węglowymi kopciuchami, które są własnością gminy. Przypomnijmy, że od 1 lipca br. wchodzą w życie kolejne zapisy dolnośląskiej uchwały antysmogowej i nie będzie można używać pieców nie spełniających wymogów klasy 3.
To wstyd, że zostało jeszcze tyle do zrobienia, a czasu mamy niecałe 3 miesiące. Dajemy dzisiaj władzom miasta czerwoną kartkę. Skala zapóźnień jest olbrzymia - tym bardziej, że 1318 mieszkań z kopciuchami jest w kamienicach w 100 proc. gminnych, gdzie tylko od gminy zależy niezbędny remont - twierdzi Krzysztof Smolnicki z Dolnośląskiego Alarmu Smogowego.
Aktywiści zwracają uwagę, że w ostatnim czasie miasto prowadziło kampanię, wedle której we Wrocławiu problem smogu już zniknął i nie ma czym się na zapas martwić. W przestrzeni publicznej pojawiły się plakaty z błękitnym, czystym niebem informujące, że w mieście jest 356 dni „lepszego powietrza”. A bardzo małym drukiem dodano informację, że tylko 9 dni w roku były przekroczone normy dzienne pyłu PM10.
To manipulacja. Po pierwsze nie uwzględniono innych zanieczyszczeń - takich jak dwutlenek azotu NO2, dla którego normy roczne mamy przekroczone od lat. Po drugie obecnie obowiązujące normy są stanowczo zaniżone, lub ich w ogóle nie ma - komentuje Smolnicki.
SCT? Gorzej niż w Krakowie i w Warszawie
Aktywiści klimatyczni i antysmogowi uważają, że sporą różnicę mogłaby zrobić we Wrocławiu strefa czystego transportu. Inaczej będzie, ich zdaniem, tylko gorzej. Biorąc pod uwagę projekt nowej dyrektywy UE jeżeli chodzi o jakość powietrza (zgodnie z rekomendacjami Światowej Organizacji Zdrowia) normy dzienne komunikacyjnych zanieczyszczeń powietrza byłyby przekraczane przez 3 miesiące, a dla poziomów wymaganych w 2035 r. aż w 350 dniach.
Pomimo tak rażących zagrożeń wynikających ze smogu generowanego przez przestarzałe samochody miasto Wrocław nie podejmuje żadnych realnych działań - skarży się Małgorzata Słowińska z Ruchu Rodzice dla Klimatu.
Wcześniejsze jednak przykłady i Krakowa i Warszawy pokazują, że wprowadzenie takiej strefy nie jest wcale aż tak łatwe. Przeciwnicy tego typu rozwiązań raczej tanio skóry nie sprzedają.
Projekt Strefy Czystego Transportu jest we Wrocławiu, w przeciwieństwie do Krakowa i Warszawy, w powijakach. To lekceważenie życia i zdrowia nas i naszych dzieci - uważa Słowińska.