REKLAMA
  1. bizblog
  2. Społeczeństwo

Czesi byli wzorem dla świata, jak rodzić dzieci. Teraz są gorsi nawet od Polski

Czyżby Czeszki nagle zaczęły „dawać w szyję” - jak zapewne zdiagnozowałby tę sytuację Jarosław Kaczyński? Nie. Ale fakt, że Polska traci teraz mniej dzieci, wcale nie oznacza, że przestaliśmy bić niechlubne rekordy.

07.01.2024
16:46
Czesi byli wzorem dla świata, jak rodzić dzieci. Teraz są gorsi nawet od Polski
REKLAMA

Pamiętacie, jak Jarosław Kaczyński wywołał burzę, mówiąc o młodych kobietach do 25. roku życia, co „dają w szyję”?

REKLAMA

A pamiętacie, jak premier Mateusz Morawiecki powołał do życia Instytut Pokolenia? To było zaraz po tym, jak chciał powołać inny twór - Polski Instytut Rodziny Demografii, ale podniósł się krzyk, że będzie to zideologizowana instytucja. I przez to, że pojawiło się ryzyko, że ustawa może przepaść w Sejmie, Morawiecki zrobił wszystkich w konia i zarządzeniem stworzył jednak Instytut Pokolenia.

Po co to przywołuje? Bo obie te historie wywołały debatę na temat problemu demografii i zaprowadziły nas do Czech. To Czesi bowiem są od lat wzorem dla Europy, a może i nawet świata, jak walczyć z problemem demograficznym. Jak? Więcej przeczytacie tu, a jest tam słów kilka i o legalnej aborcji i o in vitro i o tym, że edukacja odciąga kobiety od rodzenia.

A tymczasem skupmy się na liczbach. 

Niesamowity skok

Jeszcze w 1999 r. to właśnie Czechy miały najniższą dzietność na świecie na poziomie 1,13. Minęły 22 lata, kraj zrobił czary-mary, o którym poczytać możecie w linku powyżej, i nagle w środku pandemii w 2021 r. wskaźnik dzietności wystrzelił do najwyższego poziomu od 1992 r. i wyniósł 1,83.

Żeby nie było - nie skoczył w trakcie jednego roku, to był sukces, na który Czesi pracowali latami. Jak duży, należy dodać, że z takim wskaźnikiem Czechy stały się unijnym liderem. W 11-milionowym kraju w jednym roku urodziło się 111,8 tys. dzieci - o 1,6 tys. więcej niż rok wcześniej.

To prawda, że w czasie pandemii wskaźnik dzietności rósł również w innych krajach, ale w Polsce spadał. W 2021 r. spadł z 1,39 do 1,31, a liczba urodzeń spadła do ok. 330 tys., co było najgorszym wynikiem od II wojny światowej.

I tak my spadaliśmy w przepaść, a Czesi szli na szczyty. Aż coś się u nich poważnie zepsuło.

Czas pogodzić się z porażką

W 2022 r. w Czechach urodziło się tylko 101,3 tys. dzieci, a wskaźnik dzietności spadł z 1,83 do 1,62. A to nie koniec. Radosław Ditrich pisze w forsal.pl, że można już szacować, że w całym 2023 r. wskaźnik dzietności zanurkował jeszcze głębiej, do ok. 1,42-1,45.

To oznacza, że zaledwie w ciągu dwóch lat Czesi obniżyli wskaźnik dzietności o 0,4, czyli stracili ponad połowę tego, co wypracowali wcześniej przez ponad 20 lat.

Więcej na temat demografii przeczytacie tu:

Patrząc z innej perspektywy, w ciągu ostatnich dwóch lat liczba urodzeń w Czechach spadła o 21 proc. - to ostatnie pełne dane za III kwartał 2023 r. W Polsce „tylko” o 17 proc., czyli jesteśmy lepsi od południowych sąsiadów.

REKLAMA

Tylko nie za bardzo jest się z czego cieszyć, bo może i spadamy trochę wolniej, ale nasz wskaźnik dzietności jest już i tak niżej - ok. 1,2.

Wnioski? Jeśli nawet Czesi, którzy przecież byli mistrzami świata, nie radzą sobie już z demografią (i nowe żłobki niewiele pomogą, bo za tymi problemami stoi struktura wieku i fakt, że w okres płodności wchodzą kobiety z niżu demograficznego), należy może raczej dostosowywać gospodarkę do demografii, a nie demografię do gospodarki, bo walka o wyższą dzietność to walka z wiatrakami.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA