Chiny w poważnym kryzysie demograficznym. Gospodarka też radzi sobie słabo
Chiny nie tylko nie są już najludniejszym państwem świata, bo ten tytuł na dobre oddały już Indiom, ale liczba osób zamieszkujących Państwo Środka kurczy się coraz szybszym tempie. Polityka jednego dziecka zaczyna zbierać swoje żniwo i Pekin będzie musiał dostosować gospodarkę do nowych realiów starzejącego się społeczeństwa. Na razie Chiny próbują walczyć z wewnętrznym kryzysem gospodarczym, którego skutki odczuwamy także w Polsce.
W 2023 r. w Chinach urodziło się 9,02 mln dzieci, a umarło 11,1 mln osób. To sprawiło, że liczba ludności w Chinach spadła do 1,409 mld. Państwo Środka tym samym definitywnie zostało prześcignięte w rankingu najludniejszych państw świata przez Indie, które wciąż mogą pochwalić się przyrostem naturalnym. Szacuje się, że Indie liczą już około 1,425 mld mieszkańców.
Kryzys demograficzny w Chinach
Szczególnie słabo Chiny wypadają pod względem nowych urodzeń na tysiąc mieszkańców, ponieważ wskaźnik ten wyniósł w 2023 roku tylko 6,39. O skali problemu może świadczyć fakt, że Polska ma wskaźnik urodzeń przekraczający dziewięć na tysiąc mieszkańców, a nasz kraj niestety jest przykładem chronicznego kryzysu demograficznego.
Oczywiście problem Chin nie polega na tym, że wkrótce zabraknie rąk do pracy, zwłaszcza że obecnie bezrobocie młodych utrzymuje się w tym kraju na wysokim poziomie, ale na trwale zmieniającej się strukturze społecznej. Będzie to mieć szczególne znaczenia dla branży nieruchomości, ponieważ absurdalnie wysokie inwestycje w ten sektor napędzały wzrost gospodarczy Chin w ostatnich latach, a dziś jest to jedno z ognisk kryzysu gospodarczego.
Jeśli chodzi o chińską gospodarkę, to na pierwszy rzut oka wszystko wygląda dobrze, bo realne PKB w 2023 r. wzrosło o 5,2 proc., czyli powyżej rządowego celu wynoszącego 5 proc. Problem polega na tym, że za stosunkowo zdrowym wskaźnikiem przyrostu PKB kryje się znacznie słabsza od oczekiwań koniunktura gospodarcza. Wzrost gospodarczy jest pobudzany przez Pekin silną stymulacją fiskalną i monetarną. Chińskiej gospodarce cały czas ciąży ostry kryzys na rynku nieruchomości.
Więcej o gospodarce chin przeczytacie w tych tekstach:
Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl zwraca uwagę, że wartość transakcji na rynku nieruchomości w Chinach była o 6,5 proc. niższa niż rok wcześniej, a ceny nowych domów zakończyły ubiegły rok najsilniejszym miesięcznym spadkiem od 2015 r. Z kolei po dwucyfrowym spadku w 2022 r. inwestycje w tym sektorze skurczyły się o dalsze 9,6 proc.
Przedłużająca się zapaść rynku nieruchomości przekłada się na niepewność gospodarstw domowych i zagraża stabilności sektora finansowego. Mocno rzutuje także na nastroje na regionalnych parkietach akcji, które w dużej mierze dyktują postrzeganie całego koszyka rynków wschodzących – tłumaczy Bartosz Sawicki.
Wpływ na notowania złotego
Ekonomista wskazuje, że indeks giełdy w Hongkongu grupujący chińskie spółki spadł w środę o niemal 4,5 proc., a od początku roku notuje spadek przekraczający 10 proc. Sawicki tłumaczy, że ewidentna poprawa koniunktury w Chinach byłaby czynnikiem nie tylko podsycającym apetyt na ryzyko na rynkach finansowych, ale także szansą na przyspieszenie wzrostu gospodarczego na Starym Kontynencie.
W krótkim terminie informacje z Chin zagrażają podtrzymaniem korekty wymazującej skok złotego z minionych miesięcy. Zapoczątkowały ją próby rozprawienia się przez przedstawicieli głównych banków centralnych ze zbyt wygórowanymi oczekiwaniami odnośnie do terminu i skali zbliżających się obniżek stóp procentowych – pisze Sawicki.