REKLAMA

Ceny w Egipcie oszalały. Jak Polacy to zobaczą, wymiękną

Mieszkańcy Egiptu ledwo wiążą koniec z końcem. Już w ubiegłym roku zderzyli się z rekordową niemal 38-proc. inflacją i choć obecnie jest ona na poziomie 31,2 proc., to w środę Bank Centralny Egiptu podjął decyzję o dewaluacji. Funt egipski, który już wcześniej mało był wart, teraz notuje najgorsze kursy w historii. Miliony Egipcjan walczą o przetrwanie i zadają sobie pytanie, czy krajowi grozi bankructwo.

Ceny w Egipcie oszalały. Jak Polacy zobaczą nowe, wymiękną
REKLAMA

O potędze w Egipcie przypominają jedynie historyczne obiekty z czasów faraonów, bowiem w kraju zamieszkałym przez ponad 106 milionów ludzi (oficjalne dane egipskiego urzędu statystycznego) coraz więcej osób dotyka bieda - aż 73 proc. żyje poniżej progu ubóstwa, a 32,5 proc. – w skrajnym ubóstwie (dane z 2021 r.). I teraz będzie ich tylko przybywać.

REKLAMA

Dantejskie sceny w sklepach i na bazarach

Rekordowa inflacja w ubiegłym roku powyżej 37 proc. sprawiła, że Egipcjanie musieli dokładnie przemyśleć, co włożą do koszyka i ile będzie ich to kosztować.

Wszystko bardzo zdrożało. Pieniądze, które przesyłam co miesiąc mojej rodzinie, to za mało. Gdy moja matka idzie do sklepu, nie może pozwolić sobie na to, aby kupić, co jej się podoba. Ceny mięsa i ryb są tak wysokie, że jedzą je tylko dwa razy w tygodniu - opowiadał mi w ubiegłym roku Hassan.

Na co dzień Hassan pracuje w jednym z kurortów na wybrzeżu Morza Czerwonego. Jego najbliższa rodzina - matka i młodsze rodzeństwo - mieszkają w Kairze, a on po śmierci ojca jest ich jedynym żywicielem. Kokosów na turystach wcale nie zbija. Zarabia miesięcznie 6 tys. funtów egipskich.

Jeszcze do niedawana było to ok. 190 dol., z napiwków dodatkowe ok. 20 dol. (połowę bakszyszu może zostawić dla siebie, druga część jest dzielona wśród pracowników, którzy nie mają szansy na napiwki, np. kucharze, ogrodnicy). Ale to wciąż było za mało, by wykarmić trzyosobową rodzinę, opłacić mieszkanie i zostawić sobie kieszonkowe na papierosy. Dlatego po minimum 12-godzinnym dniu pracy w hotelu, bo często i tak musi zostać dłużej, gdy np. są organizowane imprezy, Hassan szedł jeszcze do drugiej pracy, aby przez kolejne cztery godziny dorobić do pensji.

Jednak na początku tego roku sprawy jeszcze mocniej się pogorszyły, a czarnorynkowa wycena dolara skoczyła do dwukrotnie wyższego poziomu niż oficjalna wycena Egipskiego Banku Centralnego. Podczas gdy w banku trzeba było wyłożyć ok. 30 funtów egipskich, by kupić 1 dol., za rogiem przy nielegalnej transakcji (za którą grozi więzienie) trzeba było zapłacić ponad 60.

Ceny w sklepach szybko zareagowały, bo egipscy importerzy musieli je podnieść ze względu na uzależnienie od czarnorynkowego kursu dolara. Jak podawał pod koniec stycznia 2024 r. serwis Hurgada24, niektóre podstawowe produkty spożywcze zdrożały o 35 proc. i stały się droższe niż w Polsce (litr mleka w przeliczeniu kosztował 5,60 zł). Egipskie telewizje coraz częściej donosiły o kradzieżach żywności, a rząd w odpowiedzi na szalejące ceny postanowił zamrozić te podstawowych produktów i stworzył specjalne punkty, by można było je nabyć w niższej, ustalonej odgórnie cenie. Tłumy ludzi czekało na otwarcie tych punktów, a gdy już do tego doszło, niektórzy wręcz na oślep chwytali pierwsze z brzegu opakowania.

Bieda, inflacja, dewaluacja. Będzie jeszcze gorzej

Właściwie już jest tragicznie - pensja Hassana zjechała od środy do poziomu ok. 120 dol.

W ostatnich tygodniach moja matka już przestała kupować mięso i ryby. Musiała zdecydować, czy kupić paczkę makaronu, czy ryż. Teraz boję się, czy na cokolwiek ją jeszcze stać, i gdy zadzwonię do niej, to powie, że już nie mają jedzenia - mówi Hassan.

A dalszy wzrost cen żywności i paliw jest nieunikniony i ludzie już teraz są sfrustrowani. A to wszystko za sprawą środowej decyzji rządu Egiptu ws. dewaluacji funta egipskiego i zbliżenia kursu banku centralnego do wyceny czarnorynkowej. W efekcie od środy oficjalny kurs funta egipskiego w stosunku do dolara amerykańskiego osłabił się do ponad 50 funtów egipskich, a na czarnym rynku był już nie znacznie droższy - 51,32 funtów egipskich.

W czwartek kurs utrzymuje się na poziomie 49,40 funtów egipskich za 1 dol.

Co to oznacza dla zwykłych Egipcjan? To, że ich pieniądze są już praktycznie bezwartościowe - to raz, a dwa, że najpierw sypie się właśnie waluta, gdy upada kraj.

Uniwersalnym sygnałem zapaści finansów państwa jest upadek jego waluty - wskazuje Bankier.

Wpompowanie miliardów dolarów z MFW nic nie da

Wymuszona zmiana kursu to efekt m.in. nacisków Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który bez tego nie chciał udzielić Egiptowi pożyczki. Teraz nawet podwoił jej wartość do 8 mld dol. Ponadto Egipt otrzyma pożyczkę od MFW w wysokości 1,2 mld dol. na zrównoważenie środowiskowe.

Więcej o Egipcie przeczytasz na Bizblog.pl:

Dodatkowo warto przypomnieć, że w ostatnich dniach Egipt sprzedał półwysep nad Morzem Śródziemnym Ras El-Hekma Zjednoczonym Emiratom Arabskimi za 35 mld dol. W kolejce do zakupu kawałka Egiptu czeka również Arabia Saudyjska, która chce nabyć rejon w Szarm el-Sheikh o nazwie Ras Ghamila. Cena? To jeszcze tajemnica, ale przecieki medialne mówią o kwocie od 250 mln dol. do 15 mld dol.

Choć wydaje się, że to w sumie góra pieniędzy, to dla Egiptu jest jak kropla w morzu - na spłacenie długów stoją w kolejce zagraniczni wierzyciele. Do spłacenia na już Egipt potrzebuje 42,26 mld dol. Ale całkowita kwota do spłaty (w dodatku w zagranicznych walutach) jest jeszcze większa i wynosi ponad 90 proc. PKB. Jak oszacował MFW, w ciągu trzech lat w kasie Egiptu zabraknie 17 mld dol. Z kolei wystarczy, że nie wykupi w terminie choć jednej serii obligacji, a grozi mu bankructwo na całym długu publicznym na prawie 190 mld dol.

Prócz dewaluacji funta, Centralny Bank Egiptu, aby stłumić inflację, podjął również decyzję o podniesieniu stóp procentowych aż o 600 pb. do 27,75 proc. i zwiększył także oprocentowanie jednodniowych depozytów do 27,25 oraz kredytów bankowych do 28,25 proc.

REKLAMA

Zdaniem Mohamed Gad, ekonomisty z Egipskiego Centrum Praw Gospodarczych i Społecznych, nie należy spodziewać się cudów, bo chaos cenowy już istnieje.

Wielu handlowców korzysta z kryzysu i podnosi ceny, więc trudno przewidzieć, jaki poziom osiągnie inflacja – powiedział w rozmowie z Middle East Eye .

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA