REKLAMA

Ceny paliw po wyborach. Koniec cudów na stacjach benzynowych

Za nami wybory i finał ręcznego sterowania cenami paliw przez Orlen, który od tygodni robił, co mógł, żeby z jednej strony wyhamowywać inflację, a z drugiej dbać o przedwyborczy nastrój kierowców. Daniel Obajtek, prezes Orlenu, zapewnia, że ceny benzyny i oleju napędowego nie zaczną jednak gwałtownie rosnąć. Eksperci są zgoła odmiennego zdania.

Ceny paliw po wyborach. Koniec cudów na stacjach
REKLAMA

Od tygodni analitycy rynku paliw zwracają uwagę, że ceny paliw w Polsce względem rynków światowych oraz ceny ropy są nienaturalnie zaniżone. Bardzo podobnie było przed wyborami parlamentarnymi na Węgrzech, gdzie władza też chciała się na różne sposoby przypodobać wyborcom i zaniżała sztuczne ceny paliw na madziarskich stacjach. Tylko że już po rozstrzygnięciach przy wyborczych urnach, ceny tam dosłownie wystrzeliły i w ostatnim czasie nie brakowało sugestii, że u nas będzie tak samo. Zwłaszcza że ropa znowu jest coraz droższa.

REKLAMA

Choć obecnie zmiany cen ropy na rynkach światowych nie przekładają się na ceny na polskich stacjach benzynowym, to nie ma wątpliwości, że w ciągu kilku najbliższych tygodni ceny przejadą dostosowanie do wyższych cen światowych. Co będzie oznaczało wzrost ceny paliwa o 1–2 zł na litrze - uważa Paweł Majtkowski, analityk rynkowy eToro.

Ceny paliw w Polsce, czyli koniec z udawaniem?

Daniel Obajtek, prezes Orlenu, nie podziela tych argumentów. Jego zdaniem wcale nie będziemy świadkami jakiś drastycznych podwyżek, jak już opadnie wyborczy kurz. 

Nie przewidujemy tego - oznajmił Obajtek w rozmowie z TVP Info.

I stwierdził, że pomniejszona cena benzyny i oleju napędowego to zasługa niedawnych fuzji i połączeń Orlenu.

Ale eksperci nie mają żadnych wątpliwości: czas niskich cen na polskich stacjach paliw właśnie się kończy. Przewidują zwyżki dla wszystkich rodzajów paliw. 

Biorąc pod uwagę dynamikę zmian na rynku międzynarodowym oczekujemy, że niskie ceny na polskim rynku niestety będą coraz rzadsze - wprawdzie nadal jesteśmy liderami Unii Europejskiej, jeśli chodzi o najtańsze paliwa w detalu, ale kolejne dni mogą przynieść „skrócenie dystansu” wobec kolejnych państw w tabeli - przekonuje dr Jakub Bogucki, analityk rynku paliw z e-petrol.pl.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że średnie detaliczne ceny benzyny Pb95 i diesla w UE 9 października wynosiły odpowiednio 7,84 zł/l oraz 7,95 zł/l. Tymczasem, zgodnie z wyliczeniami ekspertów z Reflex, w Polsce średnia cena benzyny Pb95 jeszcze wynosi 6,08 zł, a diesla - 6,16 zł. W social mediach już pojawiają się zdjęcia pylonów na stacjach, gdzie widnieją wyraźnie wyższe ceny. 

Ropa w trendzie zwyżkowym przez konflikt na Bliskim Wschodzie

A co słychać na rynku ropy? Jesteśmy świadkami nerwowego wyczekiwania, w jakim kierunku zacznie się rozwijać konflikt na linii Izrael-Hamas. Na razie nie mamy do czynienia z atakiem lądowym i inne strony, poza drobny incydentami, nie włączyły się do walk. Dlatego ropa, po ostatnich zwyżkach, utrzymuje się na takim samym poziomie. Obecnie Brent jest po ok. 90,50 dol., a WTI - po ok. 87,50 dol. 

Więcej o cenach paliw przeczytasz na Spider’s Web:

Wpływ, który może dotyczyć krajów produkujących ropę, został w pewnym stopniu uwzględniony w cenach, ale gdyby doszło do rzeczywistej inwazji na ziemię i miałoby to wpływ na podaż ropy, ceny z łatwością mogłyby przekroczyć 100 dol. za baryłkę - twierdzi Hiroyuki Kikukawa, prezes NS Trading, cytowany przez Reutersa.

REKLAMA

Otwartą kwestią pozostaje powrót Stanów Zjednoczonych do egzekwowania swoich sankcji, nałożonych na eksport irańskiej ropy, o ile okaże się, że Teheran jest zaangażowany w atak Hamasu na Izrael. 

Stany Zjednoczone przymknęły oczy na swoje w tym roku sankcje nałożone na irański eksport ropy, chcąc poprawić stosunki dyplomatyczne z Iranem - mówi Vivek Dhar, analityk Commonwealth Bank of Australia, sugerując, że ta przerwa w sankcjach wcale nie musi trwać zbyt długo.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA