Cena ropy odrabia straty. W Polsce nadal eldorado na stacjach paliw
Sporo wahań nastrojów obserwujemy, patrząc na globalne wykresy dla ceny ropy. Jeszcze w miniony piątek cena Brent spadła nawet poniżej 72,50 dol. Jednak jeszcze tego samego dnia zaczęła mocno odzyskiwać straty. W efekcie raptem kilka dni później Brent jest już o ponad 4 dol. droższa i baryłka kosztuje teraz więcej niż 76,50 dol. I to wcale nie jest koniec tych cenowych wygibasów. Strach przed inflacją ma ciągle spore pole rażenia. Inna sprawa, że dosyć trudno przewidzieć dzisiaj scenariusz kolejnego posiedzenia OPEC+ już za parę tygodni.
Jeszcze miesiąc temu baryłka ropy Brent była po ponad 85,50 dol. Od tego czasu byliśmy jednak świadkami stałych spadków, których apogeum osiągnięto 3 maja. Brent wtedy była po 72,33 dol. a WTI znalazła się blisko poziomu 68,50 dol. Od poniedziałku ropa skrzętnie odrabia straty, a analitycy rynkowi wskazują przynajmniej na kilka powodów takiej, a nie innej sytuacji. Pierwszym sygnałem do wzrostu dla ceny ropy były dzikie pożary w Albercie, głównej prowincji Kanady produkującej ropę naftową. Kanada jest czwartym co do wielkości producentem ropy na świecie, a Alberta produkuje 80 proc. jej zasobów. Niestety, premier Alberty Danielle Smith przewiduje, że te pożary mogą trwać jeszcze przez kilka miesięcy.
Cena ropy w strachu przed inflacją
Jednak kanadyjski ogień to wcale niejedyny czynnik wywołujący w ostatnich dniach presję na cenę ropy. Kilka dni temu rynek wpadł w osłupienie, po tym, jak Amerykański Instytut Paliw oszacował wzrost zapasów, tak w przypadku ropy, jak i benzyny. W przypadku ropy to wzrost o 3,62 mln baryłek, a w przypadku benzyny - o ok. 400 tys. baryłek. Do tego dochodzą plany amerykańskiego rządu federalnego w sprawie uzupełnienia strategicznych rezerw ropy, po ubiegłorocznym, historycznym ich uszczupleniu o ok. 200 mln baryłek. Sekretarz ds. energii Jennifer Granholm zapowiedział, że ten proces może rozpocząć się jeszcze w tym roku.
Cały czas rynek boi się też inflacji. Najnowsze odczyty dotyczące wzrostu cen i usług w USA za kwiecień 2023 r. wskazują na inflację liczoną rok do roku na poziomie 4,9 proc. (oczekiwania - 5 proc.). Z kolei miesięczna dynamika cen w Stanach Zjednoczonych wyniosła 0,4 proc. Jak na te dane zareaguje Rezerwa Federalna? Czy będziemy świadkami kolejnej podwyżki stóp procentowych? Przypomnijmy, że roczny cel inflacyjny Fed wynosi tylko 2 proc. Warto wspomnieć o jeszcze jednym: powoli zbliżamy się do spotkania OPEC+ w Wiedniu, które zaplanowane jest na 4 czerwca. Wcześniej podjęto decyzję o cięciach w produkcji (o ok. 1,2 mln baryłek dziennie).
Na polskich stacjach paliw coraz taniej
Na razie te zawirowania na rynku ropy nie wpływają szczególnie na kieszenie polskich kierowców. Na stacjach paliw, zgodnie z wcześniejszymi prognozami ekspertów, jeszcze obserwujemy obniżki cen. Jak zwracali uwagę analitycy z Reflex, bieżące korekty cen hurtowych będą zwiększały szanse na kolejne spadki. Dr Jakub Bogucki z e-petrol.pl przewidywał następujące przedziały dla poszczególnych paliw w tym tygodniu: 6,49–6,63 zł/l dla benzyny Pb95, 6,18–6,32 zł/l dla oleju napędowego, a dla autogazu 2,95–3,02 zł/l.