REKLAMA

Cena ropy leci na łeb na szyję. Obniżki w Polsce? Powoli, szalony

Ropa kontynuuje swój cenowy marsz w dół. Już teraz baryłka wyceniana jest na najmniej od blisko dwóch tygodni. A jak tak dalej pójdzie, to pobijemy rekord z grudnia zeszłego roku, kiedy cena ropy ostatni raz spadła poniżej 75 dol., a nawet przez chwilę 74 dol. Główną przyczyną takiej sytuacji są nie najlepsze wyniki popytu w Chinach i Stanach Zjednoczonych. Nie bez znaczenia są również plany OPEC+ dotyczące zwiększenie produkcji.

ropa-naftowa-samochody-autostrady
REKLAMA

Cena ropy Brent obecnie wynosi lekko ponad 76 dol., w przypadku WTI to ok. 73 dol. Ostatni raz takie stawki obowiązywały prawie dwa tygodnie temu. Szukając jednak jeszcze niższych cen, trzeba byłoby cofnąć się do grudnia zeszłego roku, wtedy Brent kosztowała przez chwilę mniej niż 74 dol., a WTI była po mniej niż 69 dol. A kolejne zniżki wcale nie są wykluczone, podobnie zresztą, jak i wzrost ceny ropy. Bo teraz na rynku ropy rządzi i dzieli niepewność. 

REKLAMA

Z jednej strony mamy zagrożenia dla podaży ropy, związane z napiętą sytuacją polityczną na Bliskim Wschodzie i notowany w ostatnich dniach realny spadek wydobycia w Libii. Do tego dochodzą oczekiwania dotyczące obniżki stóp procentowych w Stanach na najbliższym posiedzeniu amerykańskich władz monetarnych. Z drugiej strony ze światowej gospodarki napływają niepokojące sygnały. Szczególne obawy budzi sytuacja w Chinach, gdzie nie widać oznak gospodarczego przyspieszenia, co już odbija się negatywnie na popycie na produkty naftowe w tym kraju - komentuje Gabriela Kozak, analityk rynku paliw z e-petrol.pl.

Na razie to rozdygotanie się rynku ropy nie wpływa zbytnio na poziom cen paliw w Polsce. Chociaż to mogą być już ostatnie dni spadków i niebawem na stacjach benzynowych trzeba będzie zostawić nieco więcej pieniędzy.

Cena ropy pod presją decyzji krajów OPEC+

Jeszcze pod koniec sierpnia br. mogło się wydawać, że ropa Brent za chwilę przebije poziom 80 dol. za baryłkę, WTI z kolei zbliżała się do granicy 76 dol. Ale po tych stawach nie ma już śladu, jesteśmy wszak świadkami ostrego zjazdu w dół. Jakie są tego przyczyny? Jest ich kilka. Eksperci wskazują na oczekiwania dotyczące wzrostu produkcji przez kraje OPEC+ już w październiku. Jak informuje Reuters: osiem państw członkowskich OPEC+ planuje zwiększyć produkcję o 180 tys. baryłek dziennie. 

Więcej o cenie ropy przeczytasz na Spider’s Web:

To zależy od ceny, ponieważ nastąpi tylko wtedy, jeśli cena WTI będzie bliższa 80 niż 70 dol. - twierdzi analityk rynku IG Tony Sycamor.

Nie bez znacznie jest także sytuacja w Libii, gdzie od połowy sierpnia napędza się wewnętrzny kryzys polityczny, przez co wstrzymano produkcję i eksport ropy. Libijska Narodowa Korporacja Naftowa wylicza straty po trzech dniach na poziomie ponad 120 mln dol.

Rynek ropy przygląda się uważnie Chinom i USA

REKLAMA

To jeszcze nie wszystko. Ostatni, ostry zjazd w dół cena ropy zawdzięcza również sygnałom o słabszym popycie zarówno w Chinach, jak i w Stanach Zjednoczonych. A sytuacja w Państwie Środka - największym importerze ropy na świecie - nie napawa optymizmem. W lipcu br. chiński import tego paliwa było o 12 proc. mniejszy niż w czerwcu i o 3 proc. gorszy niż w lipcu 2023 r. Część analityków twierdzi, że to zjawisko tymczasowe, a niektórzy przekonują, że z taką sytuacją będziemy mieć do czynienia jednak w dłuższej okresie. 

Pamiętajmy przy tej okazji, że chiński import ropy od 19 lat ma tendencję wzrostową. Nie licząc blokad pandemicznych w 2020 i 2021 r. Ale już w 2023 r. padł rekord: 11,29 mln baryłek dziennie. Tymczasem w lipcu br. ów import spadł do poziomu 9,97 mln baryłek dziennie - najniższego od września 2022 r. Pamiętajmy: na chiński popyt wpływa m.in. to, że jest to obecnie największy rynek pojazdów elektrycznych na świecie. Nie bez znaczenia jest również coraz częstsze zastępowanie oleju napędowego skroplony gazem LNG

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA