Europę zalewa błękitne paliwo. Gaz nie był tak tani od lat
Analitycy Morgan Stanley przewidują nadmiar gazu, z jakim nie mieliśmy do czynienia od dekad. Podaż surowca cały czas jest obfita, ale popyt - zwłaszcza na półkuli północnej - wyraźnie wyhamował. W efekcie wróciliśmy do poziomów cenowych z maja 2021 r. Na tych zawirowaniach najbardziej powinna skorzystać Europa, która przez manipulację z odstawami gazu po stronie Moskwy, zwiększyła import LNG.
Zerknijmy najpierw na cenę gazu, bo tutaj dzieją się cuda, jakich dawno nie widzieliśmy. Obecnie cena 1 MWh gazu na giełdzie Dutch TTF Natural Gas jest poniżej 27 euro, chociaż przez moment byliśmy nawet na poziomach poniżej 23 euro. Chcąc sprawdzić, kiedy ostatnio obowiązywały takie stawki, trzeba cofnąć się w czasie co najmniej do maja 2021 r., jak nie lepiej. Przecież jeszcze w maju 2020 r. megawatogodzina gazu potrafiła kosztować mniej nić 5 euro. Potem, głównie przez napędzany przez Rosję kryzys energetyczny, byliśmy w sierpniu 2022 r. nawet powyżej pod 240 euro. Tym samym sprawdzają się przewidywania sprzed kilku dni analityków Morgan Stanley.
Spodziewamy się, że w nadchodzących latach nadpodaż na rynku gazu osiągnie najwyższy poziom od wielu dekad - twierdzą.
Cena gazu w dół, bo zima była zbyt ciepła
Jakie są tego przyczyny? Przede wszystkim wymienia się cieplejszą zimę, która ścięła zapotrzebowanie na ciepło, czyli w niektórych też przypadkach na gaz. Łagodniejsze niż zwykle warunki pogodowe dotyczyły głównie półkuli północnej, czyli Stanów Zjednoczonych, Europy oraz Azji Północnej. W USA nigdy w historii nie było cieplejszej zimy, w Europie stało się to tylko wcześniej raz. A w Japonii średnia temperatura tej zimy była o 1,27 st. C wyższa od normy. Do tego dochodzi wzrost mocy produkcyjnych LNG, na czym najbardziej ma skorzystać pewna grupa państw.
Kraje w Europie z pewnością najbardziej skorzystają na tych niskich cenach - nie ma wątpliwości w rozmowie z CNBC Zhi Xin Chong, szef S&P Global ds. wschodzących azjatyckich rynków gazu i LNG.
Więcej o cenie gazu przeczytasz na Spider’s Web:
A wszystko dlatego, ze w ostatnich latach widać spore zmiany w unijnym miksie energetycznym. Wszak europejski import LNG wzrósł do 35 proc. całkowitego koszyka dostaw gazu, z czego większość kupowana jest po cenie spot. Na niższych cenach surowca skorzystają też Indie i Tajlandia, gdzie kupowany zagranicą gaz stanowi od 30 do nawet 50 proc. tamtejszych dostaw energii.
Popyt na gaz będzie puchnąć przez sztuczną inteligencję?
Ale nie brakuje też tych analityków, którzy wskazują na możliwy wzrost popytu na gaz w najbliższym czasie. Przecież zapotrzebowanie będzie rosło, a już teraz - przede wszystkim przez zbyt niską cenę - część amerykańskich producentów mówi o wstrzymaniu prac wydobywczych. Inna sprawa, że cały czas też nie brakuje krajów, które starają się ograniczyć zużycie węgla dzięki większemu zużyciu gazu.
Jest ich wiele pod presją rządów nastawionych na transformację, które choć nie są fanami jakichkolwiek węglowodorów, przyznają, że gaz ziemny powoduje niższy ślad emisyjny niż węgiel - zauważa Irina Slav z oilprice.com.
Większy popyt na gaz może być też odpowiedzią na puchnący rynek sztucznej inteligencji. Przecież kolejne centra danych za chwilę będą jeszcze większym obciążeniem dla sieci niż ma to miejsce teraz. A że słońce i wiatr raczej nie poradzą sobie z tego typu wzrostem, to zostanie gaz ziemny.
Gaz to jedyna opłacalna produkcja energii, która jest w stanie zapewnić niezawodną energię przez całą dobę, 7 dni w tygodniu, wymaganą przez duże firmy technologiczne do napędzania boomu sztucznej inteligencji - nie ma cienia wątpliwości Doug Kimmelman, założyciel Energy Capital Partners, w rozmowie z Financial Times.
Magazyny gazu z najlepszym wynikiem od lat
Już teraz Międzynarodowa Agencja Energetyczna szacuje, że zapotrzebowanie na energię elektryczną z centrów danych wzrośnie dwukrotnie od 2022 r. do 2026 r., potencjalnie przekraczając 1000 TWh. Tymczasem coraz bardziej istotnym elementem w tej gazowej układance są magazyny gazu i ich stan wypełnienia. Europa, wyćwiczona w pierwszej kolejności manipulacjami Gazpromu, już ma wypracowane i sprawdzone mechanizmy, dzięki czemu na koniec bieżącego sezonu grzewczego mogła chwalić się rekordowymi zapasami.
Nie inaczej zresztą jest teraz, w pierwszej połowie kwietnia. Obecnie (stan na 6 kwietnia br.) unijne magazyny gazu są wypełnione w blisko 60 proc. To też najlepszy wynik od lat, w pierwszej połowie kwietnia 2023 r. byliśmy na poziomie ok. 55 proc.; w kwietniu 2022 r. to było raptem ok. 26 proc., a w kwietniu 2021 r. - ok. 31 proc. Polska z wynikiem ok. 44 proc. plasuje się raczej w dole stawki. Przed nami m.in. Czechy (ich magazyny wypełnione teraz są w ok. 64 proc.), Niemcy (prawie 67 proc.), Włochy (59 proc.), czy Słowacja i Hiszpania (odpowiednio 70 i prawie 79 proc.). Gorzej (procentowo) jest zaś tylko we Francji (ok. 41 proc.), czy Chorwacji (ok. 36 proc.). Bardzo podobnie jak u nas jest jak w Bułgarii (ok. 44 proc.) i na Łotwie (niecałe 47 proc.).