REKLAMA

Gaz dawno nie był tak drogi. Magazyny są już w połowie puste

Coraz bardziej nerwowo na rynku gazu, co widać też po cenie błękitnego paliwa w Europie. Kurczą się przy okazji unijne zapasy. Czy w takim razie powinniśmy się szykować na kolejny kryzys gazowy? Raczej nie, rosyjskiego skopionego gazu ziemnego z pewnością nam nie zabraknie.

Gaz dawno nie był tak drogi. Magazyny są już w połowie puste
REKLAMA

Jeszcze trzy miesiące temu, na początku listopada 2024 r., cena gazu na holenderskiej giełdzie oscylowała wokół 40 euro za megawatogodzinę. Dzisiaj takie stawki wspominamy z rozrzewnieniem, bo gaz ziemny wyceniany jest obecnie na ponad 52 euro. W pewnym momencie udało się przebić granicę 53 euro. Szukając ostatnio takich cen, musimy cofnąć się o ponad 15 miesięcy - do ostatnich dni października 2023 r. Wtedy 1 MWh gazu wyceniana była na nawet 54 euro. Czy w takim razie czeka nas kolejna zwyżka cenowa gazu ziemnego? Analitycy twierdzą, że w 2026 r. błękitne paliwo powinno być już wyraźnie tańsze, ze względu na wzmożone dostawy LNG. Ale do tego czasu może być różnie, zwłaszcza że na rynku gazu jest coraz bardziej nerwowo.

REKLAMA

Gaz ziemny: magazyny UE prawie w połowie puste

W ostatnim czasie to Niemcy najwięcej czerpią ze swoich zapasów gazu ziemnego. Przyczyna jest prosta: akurat mniej wieje, więc trzeba wspomagać się błękitnym paliwem. Do tego doszły kolejne przerwy w dostawach z Norwegii. W efekcie unijne magazyny gazu są już prawie w połowie puste. 

Jednak UE osiągnęła swój pośredni cel, jakim było wypełnienie magazynów w co najmniej 50 proc. do 1 lutego - zauważają analitycy ds. towarów ING.

Ale i tak stan ich wypełnienia mógłbym być lepszy. Obecnie magazyny gazu UE są zapełnione gazem ziemnym tylko w niespełna 52 proc. (w przypadku Polski to ok. 66 proc.). Rok temu o tej porze to było ok. 69 proc. (w Polsce - ok. 72,5 proc.), a dwa lata temu - ponad 70 proc. (u nas - ok. 83 proc.). Wynik z początku lutego br. jest też wyraźnie słabszy od średniej pięcioletniej, wynoszącej ok. 60 proc. 

Rosyjski LNG w Europie

Atmosferę na rynku gazu ziemnego dodatkowo podgrzewa chińska odpowiedź na amerykańskie cła importowe. Państwo Środka ogłosiło 15-proc. cła na węgiel i LNG ze Stanów Zjednoczonych, do czego dojdą jeszcze 10-proc. cła na ropę, maszyny rolnicze i wiele innych produktów. Ta wymiana ciosów między Waszyngtonem a Pekinem może okazać się zbawienna dla Europy. 

To spowoduje jeszcze większy napływ wolumenów z USA do Europy - twierdzi Saul Kavonic, analityk ds. ropy i gazu w firmie badawczej MST Marquee.

Więcej o gazie ziemnym przeczytasz na Spider’s Web:

Analitycy nie widzą ciągle miejsca dla kolejnego kryzysu gazowego równie ze względu na rekordowy import rosyjskiego LNG do UE. Okazuje się bowiem, że w 2024 r. ten import osiągnął rekordowy poziom i był o 19,3 proc. wyższy porównując rok do roku. Niemiecka organizacja ochrony środowiska Deutsche Umwelthilfe (DUH) wspólnie z organizacjami ochrony środowiska Urgewald, Razom We Stand (Ukraina) i Bond Beter Leefmilieu (Belgia) ustaliły, że kluczowym graczem była niemiecka państwowa firma SEFE, która zrealizowała w ub.r. w sumie 58 dostaw gazu z Rosji o łącznej objętości 4,1 mln t. To znacznie więcej niż w 2023 r. (12 dostaw o objętości 880 tys. t). 

Rząd niemiecki musi pilnie zmienić swój kurs polityczny i gospodarczy w tej sprawie i opowiadać się za natychmiastowym europejskim embargiem na rosyjski skroplony gaz ziemny. Jest to niezbędne dla bezpieczeństwa i polityki klimatycznej. Tylko poprzez rozszerzenie odnawialnych źródeł energii Niemcy i Europa mogą osiągnąć stabilną i bardziej przystępną cenowo niezależność energetyczną - komentuje Sascha Müller-Kraenner, federalny dyrektor zarządzający DUH.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA