REKLAMA

Biedronka znowu dostała od UOKiK-u gigantyczną karę. 160 mln zł za jej tarczę antyinflacyjną

Ponad 160 mln zł kary będzie musiał zapłacić właściciel sieci Biedronka za wprowadzanie konsumentów w błąd w sprawie warunków, korzyści i dostępności regulaminu promocji pod nazwą „Tarcza Biedronki antyinflacyjna”. Taką decyzję właśnie podjął prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. To już kolejna tak wielka kara od UOKiK-u dla sieci należącej do portugalskiego Jeronimo Martins.

Biedronka znowu dostała od UOKiK-u gigantyczną karę. 160 mln zł za jej tarczę antyinflacyjną
REKLAMA

Promocja w Biedronce, która wprost nawiązywała nazwą do rządowej tarczy antyinflacyjnej, trwała od kwietnia do czerwca 2022 r. Sieć obiecywała, że najczęściej kupowane u niej produkty są najtańsze na rynku, a nagrodą za znalezienie tańszej alternatywy miało być zwrot różnicy w cenie. UOKiK zaledwie po dwóch tygodniach wszczął w tej sprawie dochodzenie i po roku stwierdził, że Biedronka poważnie wprowadziła konsumentów w błąd.

REKLAMA

Jakie były główne zarzuty urzędu? Skomplikowane zasady, niewspółmierne korzyści i ograniczona dostępność regulaminu. UOKiK uznał, że przekazy reklamowe Biedronki były tak sformułowane, by przyciągnąć uwagę konsumentów, którym zależy na niskich cenach produktów, oraz wytworzyć u nich przeświadczenie, że oferowane produkty  są najtańsze na rynku, ale w praktyce doszło do naruszenia przez Jeronimo Martins Polska zbiorowych interesów konsumentów.

UOKiK: fałszywy wabik na konsumentów

Chróstny tłumaczy, że wprowadzający w błąd przekaz marketingowy dotyczył podstawowych warunków oferty – tego, co powinni zrobić, co mogą zyskać i gdzie znajdą zasady akcji. Podkreśla, że chwytliwe hasła przyciągają uwagę, ale firmy muszą pamiętać, że konsumenci mają prawo do pełnej i rzetelnej informacji, której treść i sposób przekazywania nie są mylące.

Reklama nie może być fałszywym wabikiem na konsumentów

– mówi Chróstny.

Szef UOKiK-u zwraca uwagę, że klienci Biedronki nie mieli możliwości realnego skorzystania z promocji na warunkach przedstawionych w przekazach reklamowych sieci. Chróstny dodaje, że głosy niezadowolonych klientów wyrażanie między innymi w mediach społecznościowych zostały uwzględnione w wydanej decyzji o nałożeniu kary na Biedronkę.

Biedronka: chroniliśmy polskie rodziny

Co na to sama sieć? Biedronka przesłała nam oświadczenie, w którym przekonuje, że „Tarcza Biedronki Antyinflacyjna” była wyjątkową i prekursorską na polskim rynku akcją, która pomogła chronić miliony polskich rodzin przed skutkami rosnącej inflacji. Sieć zapowiada odwołanie się od decyzji UOKiK-u do sądu.

Biuro prasowe Biedronki podkreśla, że w czasie 79 dni trwania akcji, ceny ponad 200 produktów oferowanych w jej ramach nie wzrosły. Sieć zapewnia, że tym samym zrealizowała publiczne zobowiązanie do niepodnoszenia cen w okresie, kiedy wskaźnik cen i usług konsumpcyjnych wzrósł z poziomu 7,7 proc. w kwietniu do 15,5 proc. w czerwcu 2022 r.

Trzy zarzuty dla Biedronki

Co konkretnie UOKiK-owi nie spodobało się w biedronkowej tarczy antyinflacyjnej? Po pierwsze, nie wystarczyło znaleźć artykuł atrakcyjniejszy cenowo – należało też go kupić w obu sklepach oraz spełnić dodatkowe liczne i – jak podkreśla urząd – nieoczywiste warunki wskazane w regulaminie. Określał on między innymi konkretne sklepy konkurencyjne i terminy zakupów, konieczność wykonania zdjęcia etykiet produktów, zachowania rachunków, zgłoszenia elektronicznego oraz wysyłki pocztą na własny koszt kompletu dokumentacji.

Po drugie, Biedronka deklarowała, że zwróci różnicę w cenie, co – jak stwierdza UOKiK – sugeruje, że zwrot nastąpi w formie pieniężnej do dowolnego wykorzystania. W praktyce klienci mieli dostać ważny zaledwie siedem dni e-kod na zakupy w Biedronce o wartości różnicy cen, która mogła wynosić kilka groszy.

Po trzecie, UOKiK uznał, że regulamin, który opisywał wszystkie zasady akcji, był trudno dostępny. Miał się znajdować – zgodnie z informacjami zamieszczonymi w materiałach reklamowych – w sklepach, ale okazało się, że nie był nigdzie wywieszony. Urząd sprawdził, że pracownicy Biedronki mogli go wydrukować i udostępnić wyłącznie na życzenie zainteresowanych klientów, co w praktyce czyniło zapoznanie się z regulaminem w sklepie niemożliwym.

Nie było zgłoszeń

O zasadności zarzutów UOKiK-u chyba najlepiej świadczy fakt, że spółka Jeronimo Martins Polska... nie zarejestrowała żadnego zgłoszenia, które spełniałoby wymogi regulaminu akcji. Nawet gdy do sieci zgłaszali się klienci, którzy znaleźli produkty tańsze niż w Biedronce, to nikt nie zdecydował się na dokonanie formalnego zgłoszenia.

REKLAMA

Dokładna kwota kary od UOKiK-u dla Biedronki wynosi 160 923 767 zł. Na sieć nałożono też obowiązek opublikowania oświadczenia o tej decyzji na stronie internetowej spółki, na profilu Biedronki na Facebooku, we wskazanych przez urząd stacjach telewizyjnych oraz w sklepach sieci. Decyzja jest nieprawomocna i spółce przysługuje prawo odwołania się od niej do sądu, z czego – jak już wiemy – skorzysta.

Wielomilionowa kara dla Biedronki od UOKiK-u nie jest żadną nowością. Przypomnijmy, że w 2020 roku urząd ukarał sieć kwotą 115 mln zł za błędne informowanie o cenach na półkach, Absolutnie rekordowa kara została nałożona na Biedronkę przez UOKiK w grudniu tego samego roku. Urząd uznał, że za wykorzystywanie przewagi kontraktowej wobec dostawców należy się kara aż 723 mln zł. Z kolei w 2021 r. na Biedronkę została nałożona kara 60 mln zł za błędne oznaczanie kraju pochodzenia warzyw i owoców. W kwietniu 2023 r. UOKiK poinformował, że sąd przyznał mu w tej sprawie rację, oddalając apelację sieci.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA