Lód z Arktyki niknie w oczach. Za 10 lat będzie po sprawie
Naukowcy i meteorolodzy są zgodni: za ostatnie anomalia pogodowe (m.in. kolejne miesiące z globalnymi rekordami ciepła) odpowiada zjawisko El Nino, które od miesięcy dzieli i rządzi na Pacyfiku. Właśnie ustalono, że może do niego dochodzić coraz częściej. A wszystko przez topniejący na potęgę lód morski w Arktyce. Najbardziej pesymistyczne analizy sugerują, że za prawie 10 lat może być po sprawie.
Co to w ogóle jest El Nino? To naturalny proces, powtarzany średnio co 3–5 lat. Rzecz w zmianach wzorców wiatru i temperatury powierzchni wody na tropikalnym, południowym Oceanie Spokojnym. W efekcie temperatura powierzchni Pacyfiku wzrasta o 1,5 st. C lub więcej. Zjawisko na cześć Dzieciątka Jezus w ten sposób nazwali peruwiańscy rybacy, którzy zauważyli tendencję do ocieplania się wód oceanów w okolicach Bożego Narodzenia. Już wcześniej modele meteorologiczne wskazywały, że jeszcze w tym wieku częstotliwość silnych El Nino może wzrosnąć nawet o 35 proc. Niestety, najnowsze badania przynoszą jeszcze gorsze wieści. Bo wychodzi na to, że im szybciej topnieje lód na Arktyce, tym El Nino może występować częściej. I przy okazji przyspieszać i tak już galopujące zmiany klimatu.
Utrata lodu morskiego w Arktyce może wpływać na częstotliwość silnych El Nino, zatem utrata lodu morskiego w Arktyce wpływa na globalną pogodę i klimat - twierdzi główny autor badania Jiping Liu z Uniwersytetu w Albany w stanie Nowy Jork.
Arktyka ociepla się cztery razy szybciej od reszty Ziemi
Naukowcy biją na alarm, bo ich zdaniem Arktyka ociepla się w tempie nawet czterokrotnie szybszym niż reszta Ziemi. Przez to zaledwie w ciągu ostatnich 20 lat straciła jedną trzecią objętości lodu morskiego. Niektórzy przewidują, że do 2050 r. będzie możliwa taka sytuacja, kiedy latem stopi się całoroczny lód Arktyki. Najwięksi pesymiści sugerują, że może się to stać już za niecałą dekadę - w 2035 r. Bo ów proces tylko ostatnio przyspiesza, tak jak zresztą globalne ocieplenie.
Od 1979 r. utrata lodu morskiego w Arktyce w marcu wynosi 1,68 mln km kwadr. (649 000 mil kwadr.), co w przybliżeniu odpowiada powierzchni stanu Alaska lub Iranu - twierdzi Krajowe Centrum Danych i Śniegu i Lodzie w USA (NSIDC).
Więcej o Arktyce przeczytasz na Spider’s Web:
Obecnie lód z Arktyki ma topnieć w tempie 2,4 proc. na dekadę w porównaniu ze średnią z lat 1981–2010. I wychodzi też na to, że to zjawisko ma zdecydowanie większy wpływ na ziemski klimat, niż nam się to wydaje.
Badania sugerują, że zanikający lód morski i nieproporcjonalne ocieplenie Arktyki przyczyniają się do przyspieszonego topnienia Grenlandii, co jest obecnie największym pojedynczym czynnikiem powodującym wzrostu poziomu morza - ustalili autorzy tej analizy z 2021 r.
Za nami najcieplejszy rok w historii pomiarów
Tymczasem okazuje się, że 2023 r. był jak dotąd najcieplejszym rokiem w historii pomiarów. Zgodnie z danymi Narodowej Agencji Oceanów i Atmosfery (NOAA) średnia temperatura powierzchni lądów i oceanów na Ziemi w 2023 r. była wyższa o 1,18 st. C od średniej z XX wieku.
Wszystkie 10 najcieplejszych lat od 1850 r. miało miejsce w ostatniej dekadzie. W rzeczywistości średnia globalna temperatura w 2023 r. przekroczyła średnią przedindustrialną (1850–1900) o 1,35 st. C - wskazuje NOAA.
Niestety z obecnym rokiem nie ma być wcale lepiej. NOAA wylicza, że istnieje jedna trzecia szansy na to, że 2024 r. będzie cieplejszy od swojego poprzednika. Prawdopodobieństwo zaś, że obecny rok znajdzie się w piątce najcieplejszych w historii lat wynosi aż 99 proc.