Pogoda na Syberii wyczynia dzikie harce. Bomba metanowa coraz bliżej?
Ci, którzy cały czas w zmiany klimatu wątpią, powinni czym prędzej zerknąć na to, co dzieje się na Syberii, czyli tam, gdzie sięga wieczna zmarzlina. Lepiej trzymać kciuki, by bomba metanowa jednak nas w najbliższym czasie nie nawiedziła.
20 czerwca w Saskyłach, wsi na dalekim, rosyjskim wschodzie, gdzie sięga wieczna zmarzlina, odnotowano 31,9 st. C. Najwięcej od 1936 r. Temperatura lądu była jeszcze wyższa. W pobliżu miasta Wierchojańsk termometry wskazały nawet 48 st. C.
Z tak gwałtownym skokiem temperatur na Syberii, ale też na Arktyce, mamy do czynienia od paru lat. Teraz światło dzienne ujrzały najnowsze badania o skutkach takiej sytuacji. Na ich podstawie naukowcy dalej utrzymują, że w najbliższych latach ryzyko bomby metanowej – powstałej na skutek gwałtownych wycieków metanu ze zmarzliny – jest minimalne. Ale sytuację należy bardzo dokładnie monitorować.
W tej chwili te anomalie nie mają zbyt dużej skali, ale pokazują, że dzieje się coś, czego nie zaobserwowano wcześniej
– zwraca uwagę prof. Nikolaus Froitzheim z Uniwersytetu Fryderyka Wilhelma w Bonn.
Nowa emisja metanu z Syberii
Nie ma wątpliwości co do tego, że już zeszłoroczna fala upałów na Syberii doprowadziła do nowych emisji metanu. I chociaż na razie nie ma to decydującego wpływu, to w kontekście postępujących zmian klimatycznych i galopującego tylko do przodu globalnego ocieplenia – w niedalekiej przyszłości może się to zmienić. Naukowcy zwracają uwagę, że obecnie nie znają możliwego dalszego tempa uwalniania metanu, a tym samym nie do końca można określić, ile go w sumie się w ten sposób uwolni i jaki to będzie miało wpływ na klimat.
Ten metan będzie stanowił różnicę między katastrofą a apokalipsą
– uważa Froitzheim.
Warto pamiętać, że przy metanie dwutlenek węgla wygląda jak mizerny karzeł. Metan bowiem jest w dłuższej perspektywie czasu aż 84 razy bardziej szkodliwy dla ziemskiej atmosfery niż CO2. To właśnie ten gaz odpowiada za 30 proc. globalnego ocieplenia w ciągu dwóch ostatnich dekad.
Bomba metanowa? Jeszcze nie teraz
Naukowcy nie od dzisiaj przestrzegają, że w ziemi może spoczywać jeszcze nawet 500 razy więcej metanu od tego, który już uwolnił się do atmosfery. Mimo to uważają, że na ostrzeżenia przed bombą metanową jest jednak zdecydowanie za wcześniej. Nie ma też jednoznacznych dowodów na jakieś gwałtowne wycieki metanu z Arktyki, która w ostatnich 130 tys. lat była już cieplejsza niż teraz. Ale też analitycy i klimatolodzy zostawiają sobie pewien margines błędu.
„Sprzężenie zwrotne między zmarzliną a metanem może być znacznie bardziej niebezpieczne, niż sugerują to badania uwzględniające wyłącznie metan pochodzenia mikrobiologicznego” – czytamy w wynikach badań opublikowanych w czasopiśmie „Proceedings of the National Academy of Sciences”.
Prof. Gavin Schmidt z Uniwersytetu Columbia w Stanach Zjednoczonych, który brał udział w tych ustaleniach, zwraca dodatkowo uwagę, że jeżeli temperatury na Syberii i w Arktyce przekroczą kolejne, rekordowe poziomy – to nie będzie już żadnej analogicznej sytuacji z przeszłości, którą można byłoby do tego porównać.