Euro osunęło się w czwartek do 4,20 zł. Rynek mówi o możliwym zejściu nawet w stronę 4,15. Dla firm, importerów i osób planujących wydatki w walutach obcych to najlepsza wiadomość od wielu miesięcy. Złoty korzysta jednocześnie z mocniejszych fundamentów krajowych i sprzyjającego otoczenia globalnego.

W piątek rano euro kosztowało 4,2073 zł. Nieco wyżej od czwartkowego zamknięcia. Jednak przez większą część 2025 roku kurs EUR/PLN oscylował w pobliżu poziomu 4,25.
Wyraźna zmiana przyszła jesienią. Od października złoty zaczął się umacniać, a w ostatnich tygodniach ruch ten wyraźnie przyspieszył.
Wyraźne umocnienie polskiego złotego rozpoczęło się w październiku i wzmocniło w listopadzie, co można łączyć ze zwiększeniem popytu na polskie aktywa ze strony zagranicznych inwestorów – wskazuje Michał Stajniak, analityk XTB. Różnica pomiędzy Polską a USA czy strefą euro wciąż wypada na korzyść Polski, a stabilny kurs walutowy przyciąga kapitał zagraniczny – dodaje.
Dodatkowym wsparciem dla złotego są krótkoterminowe perspektywy polityki pieniężnej. Rynek zakłada, że stopy procentowe w Polsce nie zostaną obniżone co najmniej do marca, a listopadowe dane o płacach – nieco lepsze od oczekiwań – wzmacniają ten scenariusz.
4,22 pękło. Teraz rynek testuje 4,20
Ostatnie dni przyniosły ważny sygnał techniczny. Kurs euro przebił poziom 4,22 zł, broniony przez kilka tygodni, i szybko zszedł w okolice 4,20.
Przebicie bariery 4,22 otworzyło drogę do testu strefy 4,20, która dziś jest kluczowym poziomem psychologicznym i technicznym – zauważa Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ. To efekt oczekiwań rynków co do programu pokojowego na Ukrainie, mimo że Rosja nie sygnalizuje gotowości do ustępstw – podkreśla.
4,20 zł za euro to najniższy kurs od początku kwietnia. Do tegorocznych minimów z końca lutego – w okolicach 4,13 – droga wciąż jest jednak otwarta.
Słabszy dolar i geopolityka grają na korzyść złotego
Złoty korzysta także z globalnego tła. Na rynkach międzynarodowych wyraźnie słabnie dolar, co tradycyjnie wspiera waluty rynków wschodzących. Dodatkowo rosną oczekiwania na możliwe zmniejszenie napięć geopolitycznych związanych z wojną w Ukrainie.
Tak jak traci ropa naftowa w reakcji na możliwe cofnięcie sankcji, tak samo zyskuje złoty dzięki potencjalnemu zmniejszeniu ryzyka geopolitycznego – zauważa Michał Stajniak.
Jednocześnie zastrzega, że realne podpisanie pokoju lub trwałego zawieszenia broni pozostaje mało prawdopodobne. W takim scenariuszu rynek mógłby krótkoterminowo wrócić w okolice 4,21-4,22.
Czytaj więcej w Bizblogu o pieniądzach
Czy 4,15 zł za euro jest realne?
Scenariusz dalszego umocnienia złotego nie jest wykluczony. Rynek pamięta, że na początku roku euro kosztowało nawet 4,12-4,15 zł. Powrót w te okolice wymagałby jednak wyraźnego pozytywnego impulsu, przede wszystkim po stronie geopolityki.
4,15 zł za euro jest w zasięgu, ale nie spodziewałbym się gwałtownego ruchu – ocenia Marek Rogalski. Może to być styczeń, może nieco później – dodaje.
Na razie kluczowe pozostaje pytanie, czy rynek zdoła utrzymać się poniżej 4,20. Jeśli ten poziom pęknie, złoty może dostać kolejny impuls do umocnienia. Jeśli nie – powrót w okolice 4,22 znów stanie się realnym scenariuszem.







































