To ważniejsza wiadomość niż sam odczyt inflacji GUS. Po raz pierwszy od sześciu lat inflacja bazowa w Polsce zeszła poniżej 3 proc. i znalazła się bardzo blisko 2,5-procentowego celu Narodowego Banku Polskiego. To sygnał, że problem drożyzny wygasa tam, gdzie bank centralny ma wpływ.

Według danych NBP za listopad 2025 r. inflacja bazowa po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła 2,7 proc. rok do roku. Jeszcze miesiąc wcześniej było to 3,0 proc. To najniższy poziom od 2019 roku.
Czym inflacja bazowa różni się od tej „z GUS”?
Inflacja CPI publikowana przez GUS pokazuje średnią zmianę cen całego koszyka zakupowego: żywności, energii, paliw, usług i towarów. Problem w tym, że część tych cen żyje własnym życiem. Zależy od pogody, wojny, cen ropy albo decyzji politycznych.
Inflacja bazowa odcina te najbardziej zmienne elementy. Nie uwzględnia m.in. cen żywności i energii, dzięki czemu pokazuje, co dzieje się z cenami „od środka”: w usługach, handlu i codziennych wydatkach, które zależą od popytu i płac.
To właśnie dlatego inflacja bazowa jest dla banku centralnego ważniejsza niż CPI – podkreśla NBP.
Spadek w całym koszyku, nie tylko na papierze
Listopadowe dane pokazują, że inflacja bazowa spada szeroko, a nie punktowo:
- po wyłączeniu cen żywności i energii: 2,7 proc.,
- po wyłączeniu cen administrowanych: 2,0 proc.,
- po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych: 3,1 proc.,
- tzw. średnia obcięta: 2,4 proc.
To oznacza, że presja cenowa słabnie w większości segmentów gospodarki.
CPI w punkt, ale usługi wciąż drożeją
Dla porównania, inflacja CPI według GUS w listopadzie wyniosła 2,5 proc. rok do roku – dokładnie tyle, ile wynosi cel NBP. Jednocześnie ceny usług nadal rosną szybko, bo aż o 5,3 proc. rdr. To dziś główne źródło uporczywej inflacji.
Czytaj więcej w Bizblogu o inflacji
Dlaczego to ważne dla kredytów i stóp procentowych
Spadek inflacji bazowej do poziomu celu oznacza, że inflacja przestaje być „rozlana” po całej gospodarce. A to dokładnie ten moment, na który czeka Rada Polityki Pieniężnej.
Mniej trwałej inflacji oznacza więcej przestrzeni do obniżek stóp procentowych i niższe raty dla milionów Polaków spłacających kredytów. Nie oznacza to automatycznych decyzji, ale kierunek jest dziś dużo wyraźniejszy niż jeszcze kilka miesięcy temu.







































