REKLAMA

Jeszcze nigdy nie było tak mało górników. A to dopiero początek

W ciągu ostatnich 17 lat zatrudnienie w polskim górnictwie węgla kamiennego zmalało o blisko 49 tys. etatów, co oznacza spadek na poziomie ok. 40 proc. Ale cuda z miejscami pracy w tej wydobywczej branży zaczną dopiero się w przyszłym roku.

gornictwo-z-rekordowo-niskim-zatrudnieniem
REKLAMA

Co jest największą bolączką naszego górnictwa? To wcale nie kiepskie wydobycie węgla, które w październiku br. wyniosło ponad 4,5 mln t i było największe od listopada 2023 r. Branżę na finansowe dno ciągną przede wszystkim koszty produkcji, które w trzech spółkach (PGG, JSW i Południowym Koncernie Węglowym) rosną nieprzerwanie od 2021 r. Jeszcze cztery lata temu średni koszt wydobycia tony węgla wynosił 470 zł. W 2024 r. to było już 945 zł, a w 2025 r. przebiliśmy granicę 1000 zł. 

Przez to właśnie polski węgiel w porównaniu z zagranicznym opałem jest ono prostu zbyt drogi. Nie kalkuluje się to naszym elektrowniom, puchną węglowe zapasy, kopalnie tracą pieniądze i kółko się zamyka. Ale bardzo powoli, ale jednak, ten węzeł gordyjski sam się rozwiązuje. Zatrudnienie w polskim górnictwie węgla kamiennego jeszcze nigdy wcześniej nie było na tak niskim poziomie, a to dopiero początek pracowniczych zmian w branży.

REKLAMA

Górnictwo w rok zgubiło ponad 3000 miejsc pracy

Jeszcze 15 lata temu, w. grudniu 2010 r. w polskim górnictwie węgla kamiennego pracowało ponad 114 tys. ludzi. I przez kolejne 2–3 lata wykres wskazujący na liczbę miejsc pracy w branży był lekko falującą prostą. Potem zaczął się zjazd. W kwietniu 2015 r. po raz pierwszy w historii znaleźliśmy się na poziomie poniżej 100 tys. zatrudnionych. W czerwcu 2017 r. spadliśmy już niżej niż próg 82 tys. miejsc pracy. Granicę 80 tys. pracowników pokonaliśmy w lutym 2021 r. W październiku 2025 r. zatrudnienie w naszym górnictwie węgla kamiennego wyniosło 71519 i jest najniższe w historii tych pomiarów. 

Spadkowy trend w zatrudnieniu jest wciąż kontynuowany. Nie odbywa się on w sposób tak ostry, jak na początku roku, jednak w skali 12 miesięcy stale ubywa ponad 3000 etatów - komentują autorzy Przeglądu Węglowego za dziesiąty miesiąc roku od Fundacji Instrat.

Nasze górnictwo też nie ma innego pomysłu na przyszłość: restrukturyzacja zatrudnienia jest konieczna. Ale nie będzie to wcale łatwa i przyjemna operacja, co doskonale widać na przykładzie sporu między zarządem JSW a związkami zawodowymi, które są oburzone tym, że kolejny raz to pracownicy płacą za kłopoty spółki. Przeciąganie liny jeszcze trwa, chociaż wynik tego zwarcia wydaje się już przesądzony.

Trzeba jasno powiedzieć: to, co jest akceptowalne dla związków zawodowych, nie zawsze jest akceptowalne dla instytucji finansowych, które podobnie jak każdy inwestor, oczekują zwrotu z zaangażowanego kapitału. Oceny planu i opinie związków zawodowych są oczywiście brane pod uwagę. Natomiast jeśli nie wspierają one kluczowych założeń restrukturyzacji, z punktu widzenia instytucji finansowych nie mają wpływu na ocenę zdolności spółki do pozyskania finansowania - nie ukrywa w rozmowie z Trybuną Górniczą Bogusław Oleksy, p.o. prezesa JSW.

Nadchodzą górnicze osłony socjalne

W przyszłym roku zatrudnienie w naszym górnictwie węgla kamiennego może więc kruszyć się w jeszcze szybszym tempie niż do tej pory. I nie chodzi wcale o JSW, która tak po prawdzie nie ma innego wyjścia, jak tylko ciąć górnicze etaty. Ale przecież od 1 stycznia 2026 r. zacznie funkcjonować znowelizowana i podpisana już przez prezydent Karola Nawrockiego ustawa górnicza, która wprowadza osłony socjalne dla górników chcących odejść z pracy.

Chodzi głownie o dwa instrumenty: jednorazowe odprawy pieniężne w wysokości 170 tys. zł, bez konieczności odprowadzania podatku oraz o urlopy górnicze, które przez okres maksymalnie 5 lat pozwalają na pobieranie 80 proc. wcześniejszego wynagrodzenia. W przypadku pracowników przeróbki mechanicznej węgla mają to być nie więcej niż 4 lata. 

Więcej o górnictwie przeczytasz w Bizblog:

REKLAMA

Już wcześniej spółki górnicze, za pomocą pracowniczych ankiet, same badały temat, żeby wiedzieć, na jaką skalę odejść z pracy muszą się szykować. I jak na razie wychodzi na to, że spośród 44 tys. pracowników PGG, Polskiego Koncernu Węglowego i Węglokoksu Kraj w przyszłym roku z urlopów górniczych skorzysta ok. 3,5 tys. osób, w przypadku JSW w grę wchodzi ok. 3 tys. etatów. Chociaż chętnych na taki sposób odejścia z pracy ma być w koksowej spółce dwa rady więcej.

Po przyjęciu ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego, niezwłocznie przystąpimy do realizacji planu dobrowolnych odejść. Pracujemy wespół z ZUS-em, bo to jest też ogrom pracy po stronie tej instytucji, dokumenty są tam przekazywane. Prace trwają od początku listopada - nie ukrywa Bogusław Oleksy.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-12-19T09:46:35+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T06:48:15+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T06:34:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T05:41:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T04:23:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-18T17:36:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-18T14:43:41+01:00
Aktualizacja: 2025-12-18T13:43:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-18T11:35:52+01:00
Aktualizacja: 2025-12-18T11:19:22+01:00
Aktualizacja: 2025-12-18T07:39:53+01:00
Aktualizacja: 2025-12-18T04:04:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T22:09:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T19:48:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T18:21:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T17:02:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T13:58:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T12:46:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T12:34:27+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T10:57:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T10:00:03+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T09:21:17+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T09:11:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-16T21:48:00+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA