REKLAMA

Ani kataster, ani opłata od pustostanów. Premier wygadał się, jak będzie wyglądał nowy podatek

Premier się wygadał, że bardzo nie lubi bogatych. Tylko jakoś nie potrafi się do nich dobrać. Przy okazji tego wyznania szef rządu powiedział też coś bardzo pożytecznego: zdradził, jak rząd ma zamiar powstrzymać hurtowe zakupy mieszkań. W końcu, bo dyskusja na ten temat trwa już od wielu miesięcy. Rolę hamulcowego w zakupie zbyt dużej liczby mieszkań ma pełnić podatek od czynności cywilno-prawnych (PCC). Znacznie wyższą stawkę mają zapłacić fundusze, ale premier chce przyjrzeć się też zwykłym Polakom, którzy kupują po 7-8 mieszkań, „bo to znaczy, że jest to osoba zamożniejsza”. To jak, walimy w tych zamożniejszych czy w tych, co za dużo kupują? Pogubiłam się.

Ani kataster, ani opłata od pustostanów. Premier wygadał się, jak będzie wyglądał nowy podatek
REKLAMA

Zacznę od końca tej historii, bo nie mogę wyjść ze zdumienia. Dokładny cytat z premiera, który w weekend był gościem Porannej Rozmowy RMF FM i zapowiedział dodatkowe opodatkowanie, jeśli ktoś kupuje zbyt dużo mieszkań, brzmi tak:

REKLAMA

Myślimy tylko i wyłącznie o nałożeniu opłat powyżej kilku mieszkań, czyli powyżej kilku mieszkań kupowanych przez tego samego inwestora. (...) Jeżeli ktoś kupił już 7 czy 8 mieszkań, to też należy się przyglądnąć temu, bo to znaczy, że jest to osoba zamożniejsza - zauważył Mateusz Morawiecki zapytany, czy rodzice, którzy kupili mieszkania dla kilkorga dzieci, muszą obawiać się nowego podatku.

Bo zasada ma być taka: płacić mają przede wszystkim fundusze, które kupują po 100, 200, 500 mieszkań jednocześnie, bo zdaniem premiera to one są winne wzrostom cen nieruchomości. A traci na tym zwykły Kowalski. A taki kupiec, który kupuje mieszkania, żeby zabezpieczyć przyszłość dzieciom, które za 10-15 lat podrosną, nie pobija cen? No też podbija. Wniosek?

Wy pomyślicie - jego działanie jest niekorzystne dla rynku, więc trzeba to zahamować, ale premier wymyka się tej logice i wprowadza swoją: jak kupuje, znaczy, że jest bogaty, a jak jest bogaty, trzeba nałożyć na niego podatek.

Ale po chwili jednak konsekwencji premierowi trochę brakuje, bo skoro zasada jest taka, podatek należy nakładać na bogatych, dlatego że są bogaci, to należałoby też opodatkować tych, co kupują również inne luksusowe dobra, a nie tylko mieszkania. Ale tu już premier mówi stop! I zarzeka się, że żadnych nowych podatków w tym roku nie będzie.

Dziwna ta logika. 

PCC zamiast katastru i podatku od pustostanów

No ale dobrze, pośmialiśmy się trochę, więc czas na konkret, choć wcale nie wiadomo jeszcze wszystkiego. Właściwie wiadomo niewiele.

Wygląda na to, że narzędziem, które ma zahamować hurtowe zakupy będzie podatek od czynności cywilno-prawnych (PCC). Płacimy go u notariusza, kupując mieszkanie z rynku wtórnego. Z rynkiem pierwotnym jest inaczej - jeśli jest faktura VAT, PCC nie ma. Jak więc fundusze, kupujące przecież od deweloperów, będą go opłacać? Tego jeszcze nie wiemy. 

Dla zakupów prywatnych na rynku wtórym pewnie stawka PCC, która dziś wynosi 2 proc., zostanie podniesiona. Ale przecież premierowi nie chodzi raczej o to, żeby nie kupować siedmiu mieszkań na raz, ale raz w miesiącu to też nie bardzo. A więc zakładam, że notariusz dostanie przy okazji więcej obowiązków, by sprawdzić, ile mieszkań kupujący posiada.

W każdym razie - nowych stawek jeszcze nie znamy i właściwie niewiele wiadomo, bo premier przyznał, że nie ma jeszcze żadnego bardzo konkretnego projektu. Szkoda, bo chodzi i opowiada o tym od roku.

Nowy podatek niczego nie zmieni

Wygląda na to, że rząd ciągle niczego nie rozumie. Choć z pozoru dobrze zdefiniował problem. Dr Adam Czerniak z SGH i Polityki Insight właśnie w forsal.pl podkreśla, że te setki tysięcy mieszkań, które w ostatnich latach schodziły jak świeże bułeczki, wcale niczego na rynku mieszkaniowym nie zmieniają. Owszem, mnóstwo Polaków kupiło w ostatnich latach lokale, ale to wcale nie doprowadziło do zmniejszenia odsetka osób, które nie mają żadnej nieruchomości. Za to systematycznie rośnie liczba osób, które mają więcej niż jedną nieruchomość.

Zdaniem ekonomisty nie mamy na twardych dowodów, jedynie poszlaki, ale całkiem solidne. Według danych NBP z 2021 r., a więc szczytu zakupowego, tylko co trzeci kupiec na rynku wtórnym kupował mieszkanie na zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych, a mówiąc bardziej precyzyjnie - kupował swoje pierwsze mieszkanie. Z drugiej strony, aż 46 proc. kupujących deklarowało, że kupuje lokal w celach inwestycyjnych.

Do tego dane ze spisu powszechnego pokazują, że największy odsetek tzw. pustostanów jest w miastach turystycznych, takich jak Szklarska Poręba, Hel czy Kołobrzeg, gdzie lokale oficjalnie niezamieszkałe stanowią ponad 30 proc. zasobu lokalowego. A więc to wakacyjne nieruchomości dla siebie albo na krótkoterminowy najem.

Mimo że budowaliśmy i sprzedawaliśmy mieszkania na potęgę w ostatnich latach, korzystali na tym przede wszystkim najbogatsi, a nie ci potrzebujący dachu nad głową.

Czy zmiany w podatku PCC to zatrzymają? Nie, pod warunkiem że 46 proc. nabywców nie kupowało siódmego mieszkania, tylko drugie lub trzecie, a tego raczej należy się spodziewać. A więc to tylko symboliczne uderzenie w bogatych, nie realne działanie.

Uderzenie w fundusze będzie realne, ale w niczym nam nie pomoże

Rynek najmu w Polsce pęka w szwach, potrzeba więcej lokali na wynajem, a że ich brakuje, ceny są kosmiczne. „Dopiero co się czepiałaś, że to źle, jak bogaci kupują inwestycyjnie” - powiecie. Owszem, bo lepiej, jeśli najem jest zinstytucjonalizowany.

REKLAMA

Z funduszem lokator nie kopie się po kostkach, kiedy trzeba w mieszkaniu wymienić rury, z panem Mirkiem - owszem. Fundusz nie podnosi cen, bo akurat prezes chce sobie kupić nowego bentleya, ale wtedy, kiedy pozwoli mu na to precyzyjnie skonstruowana umowa zawierająca klauzule indeksacyjne, mówiące dokładnie, kiedy i o ile można podnieść lokatorowi cenę. Najem instytucjonalny daje stabilność i pewność lokatorom, pan Mirek zwykle daje jedynie wolnoamerykankę.

Ale rząd chce ograniczyć ten najem instytucjonalny, tak trochę pod publiczkę, za to panu Mirkowi zupełnie nie wejdzie w paradę.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA