Dieta roślina zniknęła z raportu klimatycznego. Lobby mięsne wygrało
Nie dość, że zmiany klimatu nie są za poważnie traktowane przez najważniejszych przywódców świata, a kolejne szczyty klimatyczne pod egidą ONZ absolutnie niczego nie wnoszą, to w dodatku jesteśmy przy tej okazji świadkami festiwalu kłamstw, manipulacji i przeinaczeń. Nie inaczej było w przypadku ostatniego raportu Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu ONZ (IPCC). Tym razem to lobby przemysłu mięsnego miało sporo do przepracowania. Ale końcowy efekt udało się osiągnąć i o diecie roślinnej nie ma ani słowa.
Ostatni raport IPCC nie jest przyjemną lekturą. Bo wychodzi na to, że bardzo mało robimy, żeby globalne ocieplenie nie przekroczyło 1,5 st. C, do czego zresztą zobowiązaliśmy się podpisując Porozumienie Paryskie. Co gorsza: ludzie postanowili docisnąć pedał gazu i zmierzają do ocieplenia aż o 3 st. C. Tymczasem wyższe temperatury już o 2 st. C oznaczają zagrożenie egzystencji co najmniej 55 mln ludzi. W takim scenariuszu ucierpi też 18 proc. owadów, 16 proc. roślin i 8 proc. kręgowców. Autorzy raportu chcieli też w swoim opracowaniu zawrzeć zalecenie przechodzenia na diety roślinne. A że to oznaczałoby mniejsze zarobki przemysłu mięsnego, to na reakcję nie trzeba było długo czekać.
Zmiany klimatu, czyli lobby mięsne nie chce tracić
Taki zapis wywołał sprzeciw przede wszystkim Argentyny i Brazylii - jednych z największych producentów wołowiny na świecie. Tamtejszy przemysł mięsny dostał nerwowych dawek, gdy przeczytał o diecie roślinnej. I postanowił szybko działać. W efekcie w najnowszy raporcie IPCC nikt już do menu roślinnego nie namawia. A kontrowersyjny zapis zgrabnie zastąpiono innym. W ten sposób zamiast diety roślinnej, raport IPCC proponuje "zrównoważone, zdrowe diety, uznające potrzeby żywieniowe". Walka toczyła się o naprawdę sporą stawkę.
Szacuje się, że globalny przemysł wołowy był wart w 2022 r. ok. 400 mld dol. W ub.r. największymi producentami byli: USA (21,59 proc. udziału rynku), Brazylia (17,43 proc.), Chiny (12 proc.), UE (11,49 proc.) i Argentyna (5,19 proc.). Stany Zjednoczone otwierają też listę jeżeli chodzi o największą konsumpcję wołowiny. W 2020 r. w sumie na całym świecie skonsumowano blisko 59 mld kg tego rodzaju mięsa (130 mld funtów). Największy kawałek tego tortu przypadł USA, potem Chinom i UE.
Emisja CO2 i jej wychwytywanie
Okazuje się, że nie tylko lobby przemysłu mięsnego miało ręce pełne roboty przy okazji przygotowywania najnowszego raportu IPCC. Na przykład Norwegia chciała mniej sugestii o pilnej redukcji emisji. Tymczasem, jak podaje Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA), jeszcze w 2021 r. globalne emisje CO2 wzrosły o 6 proc. W 2022 r. już tylko o 0,9 proc., czyli 321 mln ton dwutlenku węgla, osiągając przy tym poziom 36,8 mld t.
Z kolei Arabii Saudyjskiej miało bardzo zależeć na tym, żeby wychwytywanie i magazynowanie dwutlenku węgla było zmiennikiem dla korzystania z odnawialnych źródeł energii.