REKLAMA

Polacy rzadziej robią zakupy w sieci. E-commerce tonie w długach

Ponad 400 mln zł - tyle według BIG InfoMonitor na koniec sierpnia wyniosły zaległości e-handlu. Wszystko wskazuje na to, że złoty okres, jaki e-commerce przeżywał w czasie pandemii, dobiegł końca. I choć faktem jest, że z od lat rośnie liczba kupujących i sprzedających w internecie, to same zakupy są już mniej popularne niż przed rokiem. Wskazują na to dane GUS za dwie trzecie roku - średni miesięczny udział e-handlu w ogólnej sprzedaży detalicznej jest sporo niższy, niż w analogicznym okresie dwóch poprzednich lat.

Polacy rzadziej robią zakupy w sieci. E-commerce w długach
REKLAMA

Spośród ok. 30 mln internautów w Polsce aż 79 proc. robi zakupy online - wynika z raportu Gemiusa „E-commerce w Polsce 2023”. Na przestrzeni ostatnich 10 lat wartość polskiego rynku e-commerce stale rosła. W czasie pandemii zanotował bardzo wysoki wzrost obrotów do tego stopnia, że pod koniec 2020 r. rynek handlu online B2C i B2B, zgodnie z danymi raportu e-Izby „Dekada polskiego e-commerce”, był warty niemal 550 mld zł. W 2022 r. szacunki wskazują już na ponad 850 mld zł, czego zasługą jest stale rosnąca liczba sklepów internetowych. Obecnie ok. 150 tys. przedsiębiorców w Polsce sprzedaje produkty i usługi przez internet.

REKLAMA

I tyle jeśli chodzi o dobre wieści, bo długi branży również wyglądają imponująco.

Inflacja dobija również internetowy handel

Rynek e-commerce, jak wiele innych sektorów, odczuwa obecnie skutki wysokiej inflacji i załamania gospodarczego. Z danych Gemius wynika, że zakupy ograniczyło 30 proc. kupujących online, a spadek popytu w tym kanale wpisuje się w trend widoczny w całej branży handlowej.

Z danych GUS wynika, że w porównaniu z ubiegłym roku, Polacy kupują mniej w sieci już siódmy miesiąc z rzędu.

Choć niższe ceny to istotny atut sklepów internetowych, to trudno go wykorzystać, jeśli część konsumentów oszczędza i kupuje mniej i rzadziej lub nie kupuje wcale. A ponieważ Polacy w internecie robią głównie zakupy chemii i kosmetyków, odzieży, produktów związanych z hobby, rozrywką czy sprzętu RTV i AGD, czyli artykułów, które nie zawsze należą do kategorii pierwszej potrzeby, to sklepy internetowe musiały to odczuć – uważa Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

I wskazuje, że m.in. z tego względu handel w sieci nie jest w stanie nadrobić spadku koniunktury i konsumpcji wzrostem udziału w sprzedaży detalicznej.

W pandemii wydawało się, że osiągnięcie na stałe przynajmniej 10 proc. udziału kanałów online w sprzedaży detalicznej jest w zasięgu ręki. W minionym roku, liczbą 9,5 proc., udało się zbliżyć do tego wyniku. Jednak bieżący rok zaczyna branżę cofać w czasie. Analizując udział e-handlu w ogólnej sprzedaży detalicznej w pierwszych ośmiu miesiącach 2023 r. jest to 8,3 proc. W ub.r. w tym samym okresie było to 9,1 proc., a dwa lata temu 8,9 proc. – dodaje Sławomir Grzelczak.

Z najnowszych danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK widać, że zaciskanie pasa przez konsumentów odbija się na e-commerce bardziej niż na sklepach tradycyjnych.

Zaległości wobec banków i dostawców firm zajmujących się sprzedażą wysyłkową lub przez internet (PKD 4791Z) wzrosły między sierpniem 2022 r. a sierpniem 2023, o ponad 22 proc. W przypadku całego handlu detalicznego zmiana ta wynosiła blisko 12 proc. Wrażenie robi też wysokość zaległości podmiotów zajmujących się sprzedażą wysyłkową lub handlem online. Na koniec sierpnia br. wynosiły one niemal 401 mln zł, a przez rok zwiększyły się o ponad 73 mln zł - podaje BIG InfoMonitor.

Pocieszające jest to, że liczba niesolidnych dłużników spadła o 256 firm. Jednak nadal jest ich niemal 4,9 tys. - wśród nich są zarówno podmioty prowadzące działalność, jak i te zawieszone i zamknięte.

Średnia zaległość z tytułu zobowiązań pozakredytowych wynosi niemal 22 tys. zł. W przypadku zaległości kredytowych jest to ponad 176 tys. zł (mowa o opóźnieniach o co najmniej 30 dni i na min. 500 zł). Przez rok średnie zaległości pozakredytowe wzrosły o ok. 600 zł, natomiast kredytowe o 27 tys. zł.

Sytuacja branży jest bardzo trudna - od początku 2021 r. działalność zawiesiło ponad 4,4 tys. sklepów internetowych zarejestrowanych w Polsce i posiadających własne witryny - podaje raport e-Izby. I to nie tylko dzieje się w Polsce. Dane międzynarodowej wywiadowni gospodarczej Dun & Bradstreet wynika, że obecnie 67 proc. e-sklepów znajduje się w słabej kondycji finansowej, a 8,3 proc. w bardzo złej. W dobrej sytuacji finansowej jest 23 proc. sprzedawców online, a w bardzo dobrej jedynie 1,5 proc.

Więcej o zadłużeniu przeczytasz na Bizblog.pl:

Co może uratować e-commerce w Polsce?

Zdaniem ekspertów polski e-cemmerce nadal będzie szybko się rozwijał. Pomocne mają być nowe technologie, rozwój omnichannel oraz rosnący popyt (zwłaszcza w określonych kategoriach produktowych). Z analiz wynika, że 18 proc. badanych twierdzi, że kupuje online więcej niż wcześniej. Wydatki najbardziej wzrosły w kategorii żywność – ze średnio 213 do 405 zł miesięcznie. W niektórych kategoriach e-commerce generuje już co piątą złotówkę ze sprzedaży, w szczególności, gdy chodzi o: odzież, meble, RTV, AGD, prasa i książki.

Obroty e-sklepów ratuje nieco oferta odroczonych płatności „kup teraz, zapłać później” dla transakcji wykonywanych w sieci. Ich popularność sukcesywnie rośnie, na co wskazują badania firmy Quality Watch wykonane na zlecenie BIK. Wynika z nich, że z tej formy płatności korzysta już 21 proc. ankietowanych, podczas gdy jeszcze pod koniec zeszłego roku odsetek ten wynosił 15 proc. Zapewne bez tego rozwiązania e-handel miałby się jeszcze gorzej - ocenia prezes BIG InfoMonitor.

Mimo trudności, wysokiej inflacji, ogromnej konkurencji oraz rotacji, e-commerce wciąż pozostaje najprężniej rozwijającą się gałęzią polskiej gospodarki. Obecnie udział sprzedaży internetowej w całościowej sprzedaży detalicznej to ok. 9 proc., podczas gdy w 2013 r. było to około 3,5 proc.

REKLAMA

BIG InfoMonitor zaleca, by działające online biznesy skupiły się nie tylko na rozwoju technologicznym, ale też zadbały o uporządkowanie swoich finansów i zachowały ostrożność w relacjach B2B.

Ważne jest, by nie narażać się na dodatkowe kłopoty i sprawdzać solidność płatniczą nawet dobrze znanych kontrahentów. Bez problemów ze ściąganiem należności łatwiej będzie przetrwać dekoniunkturę. W kolejnych kwartałach stopniowy spadek inflacji, wzrost realnych wynagrodzeń oraz historycznie niskie bezrobocie powinny już przyczynić się do wyhamowania spadków w sprzedaży detalicznej, a nawet wywołać wzrost konsumpcji prywatnej, która prawdopodobnie będzie w 2024 r. jednym z głównych czynników wzrostu PKB – prognozuje Sławomir Grzelczak.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA