Chińczycy ujawnili plany dotyczące emisji dwutlenku węgla. I nie na żarty przerazili świat
Indie zadziwiają świat swoim tempem odchodzenia od węgla. Za to Chińczycy wręcz przeciwnie. Już zapowiedzieli budowę nowych elektrowni węglowych i przestraszyli cały świat,mówiąc o koniecznych korektach w swoim harmonogramie redukcji emisji CO2.
Nie do końca chybione są argumenty mówiące, że na nic zda się europejski Zielony Ład, jeśli do roboty nie wezmą się najwięksi emitenci dwutlenku węgla na świecie. A tu podium niezmiennie od wielu lat należy do Chin, USA i Indii. I to od nich przede wszystkim zależy, czy wypełnione będą zapisy Porozumienia Paryskiego. Ale może z tym być bardzo ciężko, bo w dobie tylko rosnącego zapotrzebowanie energetycznego, jak donosi „The Guardian”, Pekin zapowiada weryfikację dotychczasowej polityki energetycznej.
Biorąc pod uwagę dominujące miejsce węgla w zasobach energetycznych kraju, ważne jest, aby zoptymalizować układ zdolności produkcyjnych węgla, budować zaawansowane elektrownie węglowe zgodnie z potrzebami rozwoju i kontynuować wycofywanie przestarzałych elektrowni węglowych w uporządkowany sposób. Krajowe poszukiwania ropy naftowej i gazu ziemnego zostaną zintensyfikowane - czytamy w oświadczeniu chińskiego premiera Li Keqiang po spotkaniu Narodowej Komisji Energetyki w Pekinie.
Chiny chcą rozwoju i idą w węgiel
Chiny palmę pierwszeństwa jeżeli chodzi o emisje CO2 dzierżą od 2005 r., kiedy zastąpiły w tej roli USA. Przez ten czas Państwo Środka ciągle uzależnione jest w głównej mierze od węgla. Tam znajduje się 1058 elektrownie węglowych - ponad połowa światowych mocy produkcyjnych. Wcześniej przewodniczący Chińskiej Partii Komunistycznej Xi Jinping zapowiedział osiągnięcie neutralności klimatycznej w 2060 r. Żeby tak się stało trzeba byłoby zamknąć ok. 600 elektrowni węglowych. Tymczasem Pekin zamiast tego zapowiada budowę nowych bloków energetycznych opartych na węglu. Bo znowu liczy się tylko rozwój gospodarczy.
Pekin został zmuszony do zrewidowania swoich planów w obliczu rzeczywistych problemów gospodarczych i przerw w dostawie prądu
– przekonuje George Magnus z Centrum Chińskiego Uniwersytetu Oksfordzkiego.
Na tym nie koniec. Pekin zapowiedział też weryfikację swojego dotychczasowego harmonogramu ograniczania emisji CO2. Analitycy uważają, że nie wiadomo na jak długo. Bardzo możliwe, że nawet ponad rok. W listopadzie 2022 r. bowiem odbędzie się 20. kongres Komunistycznej Partii Chin, podczas którego włodarze będą chcieli się pochwalić jak najlepszymi wynikami gospodarczymi. Nic im obecnie tak tego nie zagwarantuje jak właśnie węgiel.
Indie zastępują węgiel słońcem i wodą
Indie, choć za kilka lat mają spore szanse stać się najludniejszym krajem świata, to już teraz emitują czterokrotnie mniej CO2 niż Chiny i o połowe mniej niż USA. A ma być jeszcze lepiej. Jak informuje Instytut Ekonomii Energii i Analiz Finansowych (IEEFA), gwałtowny, niespotykany nigdzie indzie, rozwój fotowoltaiki w Indiach może pomóc ograniczyć produkcję energii z węgla już od 2024 r. Wtedy też, zachowując tempo instalacji ogniw słonecznych na poziomie z ostatnich trzech miesięcy, węglowe dziury mogłaby z powodzeniem już łatać energia pozyskiwana ze słońca. Wpływ OZE na indyjski miks energetyczny jest coraz bardziej zauważalny przecież już teraz.
1 sierpnia produkcja energii ciepła w Indiach była na niskim poziomie 2 TWh. Wtedy odnawialna energia i elektrownie wodne zapewniły 38 proc. energii. Dwa tygodnie później, kiedy już dzienna produkcja energii wyniosła znacznie więcej, bo 3,2 TWh OZE odpowiadały za 25 proc. energii w sieci.