REKLAMA

Górnicy są wściekli na rząd. Żądają spotkania z premierem Morawieckim. I to już!

Najpierw były miesiące wzajemnego przeciągania liny. Rząd i górnicy przy jednym stole darli szaty m.in. za jednorazowe odprawy i gwarancje zatrudnienia, a potem o terminy zamykania poszczególnych kopalń. W końcu złożono podpisy, co miało otwierać drogę do notyfikacji tych zapisów w Komisji Europejskiej. Ale od tego czasu minął rok z okładem i po zgodnej atmosferze nie ma ani śladu. Teraz związkowcy są wściekli na rząd, któremu zarzucają bezczynność.

PEP2040-rzad-wegiel-data
REKLAMA

Dołącz do Amazon Prime z tego linku, skorzystaj z promocji (30 dni za darmo) i kupuj taniej podczas pierwszego Amazon Prime Day w Polsce. Listy najlepszych ofert znajdziesz tutaj.

REKLAMA

Do uroczystego podpisania umowy społecznej między rządem a górnikami, która miała stanowić fundament polskiej transformacji energetycznej, doszło pod koniec maja, rok temu. Związkowcom udało się wywalczyć m.in. odprawy, indeksację wynagrodzeń, gwarancję zatrudnienia, powołanie do życia Funduszu Transformacji Śląska i to, że ostatnia kopalnia zamknie swoje podwoje raptem na rok przez planowanym uzyskaniem przez UE neutralności klimatycznej w 2050 r. Kolejnym krokiem miała być notyfikacja tych zapisów w Komisji Europejskiej.

Od tych słów minęło już ponad 13 miesięcy. Po drodze Putin rozkręcił na dobre kryzys energetyczny i napadł na Ukrainę. A co zmieniło się w kontekście wynegocjowanej i podpisanej umowy społecznej? Prawie nic, poza tym, że górnicy mają już powyżej uszu obietnic bez pokrycia od rządu i żądają jak najszybszego spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim.

Umowa społeczna umiera powoli śmiercią naturalną?

Zdaniem związkowców podpisana z rządem umowa społeczna w ogóle nie jest realizowana. I napisali w tej sprawie list do szefa rządu, pod którym podpisali się jej sygnatariusze: Dominik Kolorz, przewodniczący Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ Solidarność; Dariusz Potyrała, przewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce; Dariusz Trzcionka, przewodniczący Porozumienia Związków Zawodowych KADRA; Bogusław Hutek, przewodniczący Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ Solidarność; Jerzy Demski, przewodniczący Komisji Krajowej Związku Zawodowego Pracowników Dołowych oraz Rafał Jedwabny, przewodniczący Związku Zawodowego Sierpień 80 w PGG.

Związkowcy uważają, że od momentu podpisania umowy społecznej nic się nie dzieje. Dużo za to mówi się o zwiększeniu wydobycia, zamykaniu później kopalni, ale realnych działań nie ma w tym względzie żadnych.

Większe wydobycie węgla, czyli krótszy żywot kopalń

W liście do szefa rządu związkowcy wypominają też brak jakiegokolwiek procedowania w sprawie Funduszu Transformacji Śląska. Zarzucają również, że gabinet Morawieckiego nie robi nic, żeby proces notyfikacji umowy przez KE przyspieszyć. Tymczasem ich zdaniem czas gra nie niekorzyści Polski.

Co ciekawe: Piotr Pyzik, pełnomocnik rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego, w programie Rządowa Ława o umowie społecznej nie wspomina ani słowem. Za to zapowiada inwestycje w górnictwie, co swoje musi potrwać. Dzięki temu jednak będziemy mogli zwiększyć rodzime wydobycie nie o raptem 1,5 mln ton, jak w tym roku, ale znacznie więcej. 

To z jednej strony cieszy górników, którzy mogą spodziewać się, że pracę będą mieli jednak dłużej niż jeszcze do nie dawna przypuszczali. Ale z drugiej, to kolejny dowód na to, że rząd chce zwiększać wydobycie na lata, a to oznacza szybsze wykorzystanie surowcowych pokładów i tym samym też szybsze zamykanie kopalń niż to zakłada umowa społeczna, którą tym bardziej trzeba jak najszybciej modyfikować.

REKLAMA

Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA