Eskalacja protestów na Śląsku. Do górników z PGG dołączają pracownicy Tauronu
Nagabywany przez górników od co najmniej kilku dni wicepremier i szef aktywów państwowych Jacek Sasin na rozmowy do Katowic ze związkowcami jednak nie przyjedzie, ale przedstawiciele resortu przekonują, że cały czas trwa jednak dialog ze stroną społeczną. Górnicy, którzy zdecydowali się na okupację siedziby PGG, słuchają tych słów z niedowierzaniem. I czekają na konkrety. Bo jak nie to zaostrzą swój protest. Niespodziewanie do górników z PGG dołączyli związkowcy z Tauronu, którzy też rozpoczęli okupację siedziby swojej firmy.
Górnicy nie opuścili siedziby PGG. Czekają na rozmowy w sprawie ich postulatów. Chcą wzrostu pensji o 14 proc. (od 1 stycznia 2022 r.), podwyżki deputatu węglowego do 997 zł, wzrostu dodatku za posiłek profilaktyczny z 1 do 1,5 proc. a także informacji o planach związanych z PGG i z umową społeczną. Interesuje ich też, czy rząd planuje zwiększyć zatrudnienie w górnictwie, skoro cały czas naciska na zwiększenie wydobycia krajowego węgla.
Bardzo podobne żądania mają też związkowcy z Tauronu. Chcą takich samych podwyżek i jednoznacznej informacji rządu (najlepiej od wicepremiera Jacka Sasina) o przyszłości całej branży energetyczno-górniczej. Jak mówi w rozmowie z Bizblog.pl Bogdan Tkocz, szef Solidarności w Tauron Serwis, czekają teraz na konkrety od zarządu Tauronu. I do tego czasu będą okupować główną siedzibę spółki.
Już w zeszłym tygodniu pięć największych central związkowych działających w PGG dało bardzo jasno do zrozumienia wicepremierowi Sasinowi, że chcą konkretnych rozmów i czekają na jego przybycie do Katowic. Na sygnał z Warszawy czekali do wieczora zeszłej niedzieli. Ale nikt z MAP się nie odezwał. Dopiero jak związkowcy w odpowiedzi rozpoczęli okupację siedziby PGG - resort przemówił.
Te słowa wywołały u górników nerwowy śmiech. Bo resort zapewnia o dialogu, o który oni bezskutecznie zabiegają od tygodni. Ale jak podkreślają związkowcy: czas żartów, nawet tak kiepskich, jak rzecznika ministerstwa, powoli się kończy. I albo ktoś z rządu z nim zacznie rozmawiać na poważnie, albo zaostrzą swoją formę protestu.
Górnicy czekają na rozmowy z rządem
Okupacja siedziby PGG podziałała w MAP-ie niczym budzik o godz. 5 rano. Nagle zrozumiano, że związkowcy wcale nie żartują i za chwilę może być kłopot. Przecież w tym roku mamy wydobyć więcej o nawet 1,5 mln węgla, żeby chociaż tak trochę zasypać dziurę po surowcu z Rosji. Akcje protestacyjne, czy strajk ten plan mocno nadwyrężą. Lepiej więc z górnikami usiąść do jednego stołu i negocjować. Bo inaczej rząd, który cały czas przekonuje, że węgla w Polsce nikomu nie zabraknie - strzeli sobie w oba kolana. I wtedy to rzeczywiście będzie wyjątkowy sezon grzewczy. Na razie wiadomo, że MAP przestał bagatelizować postulaty górników z PGG i wysyła w środę (13.07) do Katowic pełnomocnik rządu do spraw transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego Piotr Pyzik.
Kolejne spotkanie zaplanowano już na najbliższy piątek (15.07). Górnicy z PGG na razie swojej okupacji siedziby PGG nie odpuszczają. Potrwa co najmniej do środy.
Niezbędne korekty w umowie społecznej
Związkowcy ostrzegają, że jeżeli tym razem rozmowy nie będą naprawdę konkretne, to zaostrzą protest. Być może zaczną od odwiedzin posłów PiS, w tym posła, który swój mandat zdobył w Katowicach, czyli premiera Mateusza Morawieckiego.
Kogoś w tym kraju trzeba obudzić
- mówi Rafał Jedwabny, szef Sierpnia 80 w PGG.
Górnicy podkreślają, że w ostatnich miesiącach pracują non stop. Każdą sobotę i każdą niedzielę. Tymczasem w wynegocjowanej z rządem umowie społecznej, która zakłada zamknięcie ostatniej kopalni w 2049 r., jest czarno na biały i o zmniejszeniu zatrudnienia i samego wydobycia też. I za chwilę Polsce uwagę może zwrócić Komisja Europejska, że chcemy notyfikować reguły, których sami nie przestrzegamy.
Zdaniem górników trzeba m.in. korygować nie tylko kwestie zatrudnienia i wydobycia, ale również inwestycji w kolejne pokłady. Bez tego polskie górnictwo zjada własny ogon i kopalnie trzeba będzie zamykać szybciej, niż to zakłada umowa społeczna.
Na razie rząd nie dotrzymuje swoich słów i tak naprawdę oszukuje nas kolejny raz
- uważa szef Sierpnia 80 w PGG.
Solidarność pisze do premiera Morawieckiego
Stanowisko w sprawie zajął również Krajowy Sekretariat Górnictwa i Energetyki NSZZ Solidarność, który wystosował pismo do szefa polskiego rządu Mateusza Morawieckiego.
Związkowcy wzywają premiera do jak najszybszego stworzenia takiej strategii, czemu - ich zdaniem - powinna towarzyszyć szeroka dyskusja środowisk naukowych i społecznych na temat podjęcia niezbędnych środków i decyzji mających w perspektywie wielu lat zabezpieczyć bezpieczeństwo energetyczne i suwerenność energetyczną kraju.
Dalej czytamy, że póki co rząd - zdaniem związkowców - skupia się na propagandzie i głośno mówi, ale robi już bardzo niewiele.