Skarbówka oddaje kasę za taniec na rurze, ale firmową herbatę zbanowała. To postęp, Polska się cywilizuje
Zajęcia z tańca na rurze można wrzucić w koszty firmy – uznała skarbówka. A pamiętacie jeszcze, że kilka lat temu ta sama skarbówka miała wątpliwości, czy pracownikowi należy się herbata pracy czy to jednak już zbytek i naciąganie podatnika? Fiskus wykonał wielki krok - dziś ewidentnie uznaje, że pracownik to człowiek, nie robot. Szkoda, że niektórzy pracodawcy są nadal bardziej zacofani niż fiskus.
Słyszeliście już o oknie Overtona? To pojęcie z nauk politycznych, które zakłada, że każdą ideę można przeforsować w społeczeństwie, choćby na początku wydawała się najbardziej absurdalna i zupełnie nie do zaakceptowania dla większości.
Najpierw coś jest zupełnie nieakceptowalne, potem już tylko radykalne, aż w końcu staje się akceptowalne. Potem przechodzi w rozsądne, a potem jest tak popularne, że mówi o tym każdy w wypiekami na twarzy. Naukowcy dowodzą, że taki proces od nieakceptowalności do mainstreamu przeprowadzić nawet z kanibalizmem. Do czego piję?
Pracownik przestał być maszyną
Niedawno prof. Robert Gwiazdowski w jednym z felietonów dla „Rzeczpospolitej” przypomniał o właśnie okno Overtona. To idea polityczna, ale co dziś polityką nie jest, skoro stał się nią nawet kotlet schabowy? Profesor zresztą pisze właśnie o mięsie, ale to nie ma znaczenia, pole dance, czyli taniec na rurze, też się tu zmieści.
W każdym razie, wygląda na to, że w Polsce idea, że pracownik jest człowiekiem, a nie maszyną, przeszła już przez wszystkie etapy powyższego procesu i nie dość, że zgadza się z tym chyba większość i taki pogląd (oczywiście niewyrażany wprost, ale w sposobie traktowania) jest popularny, to nawet wszedł już na ostatni etap – etap legalności.
Czytaj też: Spółka cywilna - zalety i wady
Taniec na rurze prawem informatyka
Tę „legalność” wyczytałam niedawno w decyzjach skarbówki, a konkretnie w interpretacji, która mówi, że zajęcia pole dance dla pracowników szef może wliczyć sobie do kosztów uzyskania przychodu.
Dziwne? Wcale! Nawet dla administracji podatkowej, która uznał, że pracownicy - w tym wypadku chodziło o informatyków - narażeni są na stres, bo pracują pod presją czasu, siedzą godzinami w pozycji siedzącej, co źle wpływa na ich zdrowie, a to wszystko - szkody psychiczne i fizyczne - powodują ostatecznie w firmie spadek kreatywności i wydajności. Zajęcia rekreacyjno-sportowe te szkody natomiast ograniczają, co może przyczynić do zwiększenia przychodów spółki. Tak - możecie lekcje tańca na rurze zaliczać jako podatkowy koszt - powiedziała skarbówka.
A pamiętacie awanturę, jaką rozpętał fiskus, nie pozwalając firmom wrzucić w koszty zakupu kawy i herbaty dla pracowników? Sama nie wiem, czy wtedy królowała idea, że pracownik to maszyna, czy może zwierze, bo wodę na koszt firmy pić jednak mógł.
W każdym razie coś ewidentnie się zmieniło w podejściu do pracy w Polsce w ciągu ostatniej dekady, a z pewnością dwóch. Pomógł temu rynek pracownika, bo przy bezrobociu sięgającym 20 proc. jak w 2003 r. albo niemal 10 proc. jak jeszcze przecież w 2015 r., jakoś trudniej było firmom szanować pracowników.
Wsparcie dla pracodawców. Ale tylko tych cywilizowanych
Ale potem sobie myślisz, że właściwie ciągle jest taki Elon Musk, który wymaga od pracowników, żeby nocowali w firmie, żeby nie tracić czasu na bzdury, które nie są pracą i że w Polsce nadal wielu szefom wydaje się, że mogą do ciebie pisać o każdej porze dnia i nocy, bo pracownik to jego niewolnik (kiedy ja do ciebie dzwoniłem w nocy? – przyp. red.).
No więc, skoro już nawet organy fiskalne państwa wiedzą, że pracownik to człowiek, to może proces legalizacji tej idei poprowadźmy jeszcze kawałek dalej i przy kolejnej tarczy ratunkowej do osłaniania firm, jak świat znowu się wywali , wykluczmy firmy, które traktują pracowników jak maszyny?
Nie płacisz pracownikom za nadgodziny? Upadaj, nie będziemy cię ratować. Pozwalasz na mobbing w pracy? Upadaj! Zatrudniasz na śmieciówkach? Upadaj! Dlaczego podatnicy mieliby ratować firmy, które nie nadążają za światem i są zwyczajnie przestarzałe.