REKLAMA

Wszyscy będziemy biznesmenami. Ostry wzrost płacy minimalnej to promocja samozatrudnienia

Kolejne obietnice przedwyborcze Prawa i Sprawiedliwości wskazują na to, że największymi wygranymi zostaną, o dziwo, przedsiębiorcy. Nie chodzi jednak o osoby, które zatrudniają pod sobą dziesiątki osób, ale o samozatrudnionych na jednoosobowej działalności gospodarczej. Założenie własnej firmy po to, by pracować w cudzej, jeszcze nigdy nie było tak opłacalne.

Płaca minimalna w górę, czyli promocja samozatrudnienia. Etat przestaje się opłacać, gdy rząd rozdaje trzynastki
REKLAMA

Jeszcze na początku roku wydawało się, że fikcyjne samozatrudnienie wyląduje na śmietniku historii. Premier Morawiecki zarzekał się, że potrzebujemy testu, który sprawdzi, czy zamiana etatu na działalność gospodarczą nie jest wyłącznie sposobem na optymalizację podatkową.

REKLAMA

Bizblog.pl poleca:

Od tego czasu minęło jednak kilka miesięcy, Morawiecki oficjalnie zakomunikował, że tak zwanego testu przedsiębiorcy nie będzie, a skarbówka zaczęła potwierdzać w swoich interpretacjach, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem.

Idąc za ciosem, premier obiecał też obniżenie składek ZUS dla firm, których miesięczne przychody nie przekraczają 10 tys. zł. W praktyce skorzystają z tego głównie samozatrudnieni.

Jednocześnie swoją marchewkę od polityków dostali też pracujący na etacie. Rząd zapowiedział, że płaca minimalna wzrośnie do 3 tys. zł pod koniec 2020 r. i 4 tys. pod koniec 2021 r.

Trzynastka dla przedsiębiorcy

Efekt tego kombinowania jest taki, że praca na etacie po prostu przestaje się opłacać. Główny ekonomista FOR Aleksander Łaszek policzył, że samozatrudnienie powyżej poziomi płacy minimalnej pozwala zarobić średnio kilkaset złotych miesięcznie więcej. Oszczędność wynika z różnicy w wysokości podatków i składek na ubezpieczenia społeczne między umową o pracę a samozatrudnieniem.

Przy 4 tys. zł brutto, czyli docelowej płacy minimalnej, korzyści z przejścia na swoje sięgają ok. 365 zł. To ponad 4 tys. zł netto rocznie. Decydując się na własną firmę, dostajemy więc de facto trzynastkę. A nawet nieco więcej, bo przy zarobkach na poziomie 4 tys. brutto na rękę dostaniemy mniej niż 3 tys. zł miesięcznie.  Jeżeli zazdrościliście do tej pory przywilejów górnikom, to nadarza się okazja, by do nich dołączyć.

Z dużej chmury mały deszcz

Jeszcze ciekawiej sytuacja wygląda w przypadku osób, które mogą mieć problem z załapaniem się na nową płacę minimalną. Pytania pojawiają się w kontekście tradycyjnie najsłabiej opłacanych profesji jak sprzątaczka czy ochrona. Wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej spowodowało przecież, że część ochroniarzy wyleciała z pracy.

REKLAMA

Wydaje się jednak, że skonstruowanie prawa na modłę PiS rozwiąże ten dylemat. Już niebawem pracodawca nie zatrudni pana Mirka za 2,5 tys. zł brutto, zamiast tego może wziąć podwykonawcę, w postaci firmy Mirek-usługi. To dzieje się oczywiście już teraz, sęk w tym, że wraz z ulgami dla osób prowadzących działalność gospodarczą i podnoszeniem minimalnej, staje się coraz bardziej kuszące.

W ten sposób rząd jedną ręką macha rozkazującym palcem w stronę przedsiębiorstw każąc im zwiększać płacę, z drugiej promuje samozatrudnienie jako metodę na ominięcie nowych przepisów. Cały ten szum może się jednak nie mieć przełożenia na sytuację finansową sporej części Polaków.  

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA