Wielka inwestycja Centralnego Portu Komunikacyjnego między Łodzią w Warszawą się opóźnia, według raportu NIK o nawet 2,5 roku, chociaż pełnomocnik CPK zaprzecza. Mieszkańcy terenów pod inwestycje protestują, część nie chce oddawać państwu domów i poddać się wywłaszczeniu, a negocjacje z nimi idą jak po grudzie.
Wywłaszczenia pod budowę CPK nie przynoszą efektu, więc rząd postanowił walnąć z innej strony i zmienia ustawę, by jeszcze mniej płacić za przejmowane grunty. Czy ja tylko mam wrażenie, że negocjacje polegają na czymś innym? To trochę wygląda tak: przychodzisz do komisu samochodowego, mówisz, że kupisz to stare BMW za 10 tys. zł, a sprzedawca się upiera, że sprzeda za 20 tys. zł. Co ty na to? Powinieneś powiedzieć „15”, ale mówisz „8”. Tak interesu nie dobijecie.
No, chyba, że jesteś wysokiej rangi urzędnikiem, więc dla swoich celów zmieniasz prawo, żeby stare BMW nie mogło wjeżdżać do centrum miasta, bo za bardzo kopci, przez co staje się mniej użyteczne, a jego wartość przez to spada. Dzięki temu możesz ewentualnie wyjść z jeszcze niższą ofertą, powiedzmy 6 tys. zł. Nie po to, żeby za tyle kupić, ale po to, by wywrzeć presję na sprzedającym i ostatecznie kupić za 12 tys. zł.
Ta trochę przydługa analogia to próba zrozumienia, w co gra rząd, który właśnie próbuje zmienić ustawę o gospodarce nieruchomościami. Po co? Trudno nie ulec wrażeniu, żeby jeszcze taniej skupować grunty i wywłaszczać Polaków z terenów po budowę CPK. A przecież dotyczy to nie tylko gminy Baranów, ale również wielu innych gmin na terenie Polski, przez które przebiegać ma sieć kolejowa stanowiąca uzupełnienie megalotniska.
Stracą rolnicy i właściwie starych, ale dobrze utrzymanych domów
Ludzie są tak wściekli, że 1 października zjechali do Warszawy, by protestować. I ci z Mazowsza, i ci z Wielkopolski, i z Lubelszczyzny, i ze Śląska i z Podkarpacia też. „Nie okradajcie nas z ziemi i domów” – krzyczały transparenty.
Problem nie tylko w tym, że ludzie za żadną cenę nie chcą dać się wywłaszczyć, ale również w tym, że jak od miesięcy donoszą media, są niezadowoleni z odszkodowań, jakie proponuje im państwo za domy, które mieliby porzucić. No to chyba powinni brać, co dają, i w nogi, bo zaraz mogą dostać jeszcze gorsze oferty.
Z nowej ustawy ma zniknąć tzw. zasada korzyści stosowana przy wyliczaniu wartości rynkowej wywłaszczanej nieruchomości. Chodzi o to, że przy określaniu wartości nieruchomości uwzględnia się to, jak wpłynie na wartość rynkową nowe przeznaczenie, inaczej mówiąc, ile da zarobić nowemu właścicielowi.
Autorzy nowelizacji ustawy twierdzą, że przecież tereny te nie przyniosą żadnej korzyści inwestycyjnej nowemu właścicielowi, czyli państwu, bo przecież wszystko idzie na cel publiczny.
Aha. Czy to znaczy, że taka na przykład spółka CPK już na starcie zakłada, że nie będzie generowała żadnych zysków? A te opowieści o 35 mln pasażerów w 2035 roku i 60 mln pasażerów w 2060 r.? Za darmo będą wożeni? A może z dotacjami państwa?
Przecież spółki publiczne też generują zysk, a przynajmniej się starają. Czy to dobrze? Może nie zawsze, część usług publicznych powinna być realizowana bez względu na to, czy jest rentowna, czy nie. Ale chyba jednak takiego CPK nie budujemy, by likwidować wykluczenie komunikacyjne Polaków mieszkających w oraz bardziej zmarginalizowanych częściach Polski? Do tego służyłyby inwestycje w przewozy lokalne, a nie w szybką kolej kursująca pomiędzy największymi miastami w Polsce i megalotnisko, które ma być ponoć alternatywą dla niemieckich lotnisk jako port przesiadkowy Europy.
Wracając do zmian w prawie. Kto na nich straci? Głównie rolnicy, bo to przede wszystkim tereny rolne są wywłaszczane pod CPK i to ich dotyczy zasada korzyści.
Senator Krzysztof Kwiatkowski, który sprzeciwia się nowelizacji ustawy, powiedział „Rzeczpospolitej”, że stracą również właściciele starych, ale dobrze utrzymanych domów, którzy za odszkodowanie od państwa nie będą w stanie kupić podobnej nieruchomości, by przenieść się gdzieś z rodziną.
W sprawę włączył się w nawet Rzecznik Praw Obywatelskich, który trzyma z mieszkańcami i podkreśla, że nowelizacja może naruszać konstytucyjnie prawo własności i zasadę słusznego odszkodowania za wywłaszczenie.
Czytaj też: Grozi ci wywłaszczenie? Zobacz, co ci się należy
Polacy odwracają się od CPK
Oj, CPK może mieć coraz bardziej po górkę. A kryzys, który we własnych kieszeniach odczuwają już Polacy powoduje, że są oni coraz bardziej sceptyczni wobec budowy portu w Baranowie, nawet jeśli co do zasady wcześniej pomysł im się podobał.
Kilka tygodni temu na zlecenie Bizblog.pl IBRiS zapytał Polaków, co sądzą na temat budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Okazało się, że jednoznacznie „tak” dla CPK, bez żadnych dodatkowych warunków, mówi jedynie 16,3 proc. badanych, którzy zgodzili się z odpowiedzią, że ta inwestycja jest Polsce potrzebna.
15 proc. badanych jest „za”, ale pod warunkiem, że budowa nie powinna powodować wywłaszczeń mieszkańców z ich domów na terenach budowy, a 18,4 proc. odpowiedziało, że owszem, popiera budowę CPK, ale nie teraz, bowiem sytuacja gospodarcza na to nie pozwala.
Z kolei aż co treści badany mówi CPK zdecydowane „nie” - to 29,8 proc. respondentów, bo „rząd nigdy nie powinien planować budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, bo nie jest on potrzebny Polsce”. Do tego jeszcze 9,9 proc. mówi CPK „nie”, dodając, że „rząd z powodu obecnej sytuacji gospodarczej powinien się wycofać z tego projektu”.
Jak po zmianie prawa zrobi się jeszcze większa awantura, obstawiam, że nastroje społeczne wobec budowy CPK zrobią się jeszcze gorsze.