Rynek pracy wyraźnie traci tempo: bezrobocie sięga najwyższego poziomu od 2021 r., a liczba ofert praktycznie stoi w miejscu. Coraz więcej kandydatów rywalizuje o coraz mniej wolnych etatów, co sygnalizuje ochłodzenie koniunktury.

Barometr Ofert Pracy, który mierzy liczbę internetowych ogłoszeń o zatrudnieniu, w październiku lekko spadł – z 258 do 254,9 pkt. To kolejny miesiąc, gdy wskaźnik oscyluje wokół tego samego poziomu, zamiast wyraźnie rosnąć. Jednocześnie rośnie stopa bezrobocia po wyłączeniu prac sezonowych – we wrześniu wyniosła 5,8 proc., o 0,2 pkt proc. więcej niż miesiąc wcześniej. To już czwarty z rzędu wzrost i jednocześnie najwyższy poziom od sierpnia 2021 r.

Autorzy Barometru, z Katedry Ekonomii i Finansów WSIiZ w Rzeszowie oraz z Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych, jeszcze nie biją na alarm, ale ostrzegają, że sygnały z rynku pracy są coraz mniej pomyślne.
Wzrost liczby bezrobotnych przy jednoczesnym braku zmian liczby wakatów prowadzi do większej konkurencji o dostępne stanowiska pracy. Na takim rynku pracy dobrze jest podnosić lub uzupełniać swoje umiejętności i kwalifikacje – wskazują autorzy raportu.
Barometr w dół, bezrobocie w górę
Od początku 2025 r. indeks ofert pracy zachowuje się sinusoidalnie – raz lekko rośnie, raz spada, ale w zasadzie stoi w miejscu. W październiku 2025 r. wyniósł 254,9 pkt wobec 258 pkt we wrześniu i 256,3 pkt rok wcześniej. To oznacza, że ogólne zapotrzebowanie na pracowników nie załamało się, ale też nie widać nowej fali ożywienia.
Znacznie bardziej niepokojąco wygląda sytuacja po stronie bezrobocia. Po wyłączeniu osób biorących udział wyłącznie w pracach sezonowych liczba bezrobotnych rośnie nieprzerwanie od czterech miesięcy, a wrześniowy poziom 5,8 proc. jest najwyższy od ponad trzech lat. Mimo że to wciąż niski wynik na tle Unii Europejskiej, sam kierunek zmian niepokoi – tym bardziej, że tzw. zegar rynku pracy (łączący dane o bezrobociu i ofertach) sygnalizuje pogarszającą się koniunkturę.
Autorzy badania zauważają, że zegar pokazuje dziś układ, w którym ofert pracy nie przybywa, a bezrobotnych jest coraz więcej. W praktyce oznacza to, że o jedno wolne miejsce stara się większa liczba kandydatów niż jeszcze kilka miesięcy temu.
Pracownicy fizyczni tracą, prawnicy i programiści zyskują
W październiku spadki liczby wakatów były niemal powszechne, jeśli spojrzymy na szerokie grupy zawodowe. Najmocniej ucierpiał sektor usług – od wiosny jego aktywność rekrutacyjna jest bardzo zmienna, ale bez wyraźnej tendencji wzrostowej. Podobne symptomy ochłodzenia widać w grupie zawodów społecznych i prawnych.
Najbardziej niepokoi sytuacja pracowników fizycznych – tu od ponad roku utrzymuje się wyraźny trend spadkowy. Wakaty dla tej grupy maleją konsekwentnie, a październik nie przyniósł przełomu.
Nie wszędzie jednak jest gorzej. W zawodach wymagających wykształcenia w naukach społecznych lub prawnych wzrost liczby ofert dotyczył m.in. prawników, grafików czy przedstawicieli zawodów biurowych, choć w dwóch ostatnich kategoriach był symboliczny.
Dla prawników wakatów przybywa od trzech miesięcy i to coraz szybciej – odnotowują autorzy BOP.
W grupie zawodów ścisłych i inżynieryjnych październik przyniósł korektę po wcześniejszej serii wzrostów. Ofert przybyło tylko dla programistów i w branży budowlanej. W IT szczególnie dobrze radzą sobie programiści – liczba ogłoszeń rośnie od listopada zeszłego roku, choć wciąż pozostaje wyraźnie niższa niż przed pandemią. Duża część nowych ofert pochodzi od niewielkiej liczby dużych pracodawców, co pokazuje koncentrację popytu w kilku największych firmach.
W budownictwie natomiast wakatów przybywa systematycznie już od dwóch lat, mimo że rynek nie wrócił do rekordu z 2022 r. Po drugiej stronie są inżynierowie – jako jedyna grupa w tym segmencie widzą dziś mniej ogłoszeń niż rok temu.
W usługach po rekordowym poziomie ogłoszeń w sierpniu gwałtownie hamuje edukacja – liczba ofert spada, choć wciąż pozostaje wysoka na tle poprzednich lat. Turystyka, która długo była odporna na cykle gospodarcze, też od roku notuje wyraźny spadek.
Duży zarówno pod względem liczby okresów, jak i głębokości, spadek może świadczyć o tym, że mniej podatne na wahania cykliczne branże również odczuwają skutki dekoniunktury – zauważają autorzy BOP.
Czytaj więcej w Bizblogu o rynku pracy
Logistyka traci wakaty niemal nieprzerwanie od marca, z wyjątkiem jednego miesiąca. Stosunkowo dobrze wyglądają jedynie zawody spedytorskie. W ochronie zdrowia po rekordowych wzrostach w ubiegłym roku widoczna jest obecnie korekta – liczba ofert maleje, ale pozostaje podwyższona.
Gdzie w Polsce najbardziej ubywa ofert
Jeśli spojrzymy na mapę, październik był słaby praktycznie dla całego kraju. Po wyłączeniu ofert sezonowych liczba internetowych ogłoszeń o pracę spadła we wszystkich województwach poza podlaskim, gdzie wakatów minimalnie przybyło.
Relatywnie największe spadki dotknęły regiony, które i tak borykają się z wysoką stopą bezrobocia – warmińsko-mazurskie, zachodniopomorskie i kujawsko-pomorskie. Tam redukcja wakatów pogłębia istniejące problemy lokalnych rynków pracy.
W dłuższej perspektywie w większości województw liczba ofert jest względnie stabilna, ale są też regiony, gdzie wyraźnie ubywa ogłoszeń. To m.in. województwa warmińsko-mazurskie, śląskie i lubuskie.
Czas na inwestycję w kwalifikacje
Zestawienie Barometru Ofert Pracy ze zmianami bezrobocia pokazuje, że wchodzimy w mniej komfortową fazę cyklu – ofert nie przybywa, za to rośnie liczba osób ich szukających. To zła wiadomość dla osób, które liczyły, że bez wysiłku znajdą lepiej płatną pracę, ale sygnał ostrzegawczy dla całej gospodarki, która do tej pory bazowała na bardzo napiętym rynku pracy.
Jednocześnie autorzy raportu podkreślają, że dekoniunktura nie musi oznaczać katastrofy, jeśli pracownicy potraktują ją jako impuls do rozwoju.
Zarówno z punktu widzenia zmian koniunkturalnych, jak i technologicznych podnoszenie swoich umiejętności, jak i zdobywanie nowych jest z wszech miar wskazane – piszą.
Z punktu widzenia pracownika oznacza to, że najbezpieczniejszą strategią na najbliższe miesiące może być inwestycja w kompetencje:
- tam, gdzie ofert wciąż przybywa (prawo, programowanie, budownictwo),
- w obszarach, które pomagają przebranżowić się z zawodów zagrożonych spadkiem popytu, jak prace fizyczne czy część usług.
Dla firm to z kolei moment, by poważnie pomyśleć o szkoleniach wewnętrznych i efektywniejszym wykorzystaniu kompetencji już zatrudnionych osób – zanim rynek pracy naprawdę się schłodzi.







































