Oddaj swój dom ku chwale CPK. Wywłaszczenia zrobią z części mieszkańców bezdomnych
Budowa CPK aktualnie jakby nieco utknęła na etapie wywłaszczania mieszkańców z ich domów na terenie planowanej budowy. To wszystko wina złych Polaków, którzy nie godzą się na sowite odszkodowania za wywłaszczenia. CPK chce im zapłacić przecież aż 140 proc. wartości rynkowej ich nieruchomości, a oni jeszcze kręcą nosem. Zwariowali? Cóż, a może problem w tym, że w wielu przypadkach po wyprowadzce musieliby zamieszkać w namiocie?
Wywłaszczenia mieszkańców pod budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego budzą coraz większy opór społeczny. Niedawno pisałam, że z badań IBRiS przeprowadzonych dla Bizblog wynika, że aż co trzeci Polak uważa, że Centralny Port Komunikacyjny jest nam niepotrzebny i rząd w ogóle nigdy nie powinien zabierać się za planowanie jego budowy.
Tylko 16 proc. badanych popiera budowę CPK bezwarunkowo i uważa, że gigantyczny port lotniczy jest Polsce potrzebny, natomiast kolejne 15 proc. badanych jest „za”, ale pod warunkiem, że budowa nie może doprowadzać do wywłaszczeń mieszkańców z ich domów na terenach budowy.
I z tymi wywłaszczeniami mamy coraz większy problem. A właściwie z pieniędzmi za nie.
Dostają 40 proc. więcej, niż daje rynek i ciągle źle
Adam Sieńko pisał w lipcu o stawkach, jakie mają dostawać mieszkańcy. Na początku wakacji mówiono o 5-6 zł za metr kwadratowy działki w Baranowie i okolicach, choć mieszkańcy z terenów sąsiadujących z inwestycją ponoć sprzedają swoje po cenach kilkunastokrotnie wyższych.
CPK w końcu się ugiął i zaczął wyceniać ziemię po 7 zł za metr IV klasy i 17 zł III klasy. Ciągle za mało.
Pełnomocnik ds. CPK, Marcin Horała zaczął więc obiecywać, że rząd zmieni przepisy i zrezygnuje z systemu wycen rzeczoznawców i wprowadzi zasadę cena rynkowa plus 10-20 proc. ekstra na „odtworzenie sytuacji mieszkaniowej”.
Ha! Okazuje się, że będzie nawet jeszcze lepiej: nowa ustawa, która ma w końcu przekonać mieszkańców, przewiduje, że za nieruchomości niezabudowane otrzymają 120 proc. ich wartości rynkowej, a za te zabudowane nawet 140 proc.!
Nic, tylko otwierać szampana, prawda? Toż to interes życia.
Flaga na głowę i za ojczyznę!
No właśnie nie bardzo. Bo mieszkańcy chcieliby wycen opartych na wartości odtworzeniowej, a tego absolutnie nie chce rząd. I tu jest pies pogrzebany.
Wiceminister Horała właśnie przekonywał na antenie TVP Info, że oparcie się na wartości odtworzeniowej byłyby niesprawiedliwe, bo jak ktoś ma nowy dom i odda go pod budowę CPK, dostanie tyle samo, co ktoś, kto ma stary dom, z lat 50.-60., niedoinwestowany i o znacznie niższej wartości rynkowej obecnie.
Tylko że patrząc na to od drugiej strony, jak ktoś mieszka w naprawdę starym domu o niskiej wartości obecnie, to co ma zrobić z tymi groszami, które za niego dostanie? Za te pieniądze będzie mógł sobie kupić co najwyżej dobry namiot. Nie chce? Dziwne, namiot przecież nowy i w dodatku na taki z górnej półki pewnie by wystarczyło.
A może i na coś więcej niż na namiot wystarczy. Przecież zawsze można wziąć kredyt. Co prawda, niektórym kwota wykupu nie wystarczyłaby nawet na wkład własny na zakup mieszkania, nie mówiąc już o zdolności kredytowej, która w ciągu ostatnich miesięcy drastycznie spadła Polakom, ale wiceminister Horała i na to znalazł sposób - chwali się, że w nowej ustawie przewidziane są bonusy zwiększające przyszły wkład własny, żeby tę zdolność kredytową trochę podreperować.
A więc drodzy Polacy, nie róbcie rządowi pod górkę. Przecież to wszystko dla przełomowej dla Polski inwestycji, historycznej wręcz. Stańcie grzecznie w kolejce do banku po kredyt na pół życia, flaga na głowę i za ojczyznę!