Projekt ustawy wprowadzającej ścisłą kontrolę przewoźników drogowych spoza Unii Europejskiej trafi pod obrady Sejmu. Przepisy przyspieszające wprowadzenie systemu SENT mają służyć zwalczaniu nieuczciwej konkurencji ze strony firm transportowych spoza UE. Wszyscy przewoźnicy spoza Unii będą musieli się zarejestrować w specjalnym systemie. Takich zmian od miesięcy domagały się polskie firmy transportowe.
Komisja infrastruktury poparła dalsze procedowanie nowelizacji przepisów dotyczących między innymi delegowania kierowców w transporcie drogowym. Wprowadziła wprawdzie jedną poprawkę, ale o charakterze technicznym. Teraz projekt ustawy trafi na posiedzenie plenarne Sejmu.
Polska branża transportowa
Zmiana przepisów ma na celu ochronę polskiej branży transportu drogowego poprzez zwiększenie efektywności kontroli przewoźników spoza Unii Europejskiej wykonujących międzynarodowe przewozy drogowe. Wprowadzenie obowiązku rejestracji przewoźników spoza Unii Europejskiej było przesądzone, ale rząd postanowił przyspieszyć wejście w życie tych przepisów pod presją firm transportowych.
Minister infrastruktury Dariusz Klimczak przyznaje, że procedowana ustawa to odpowiedź rządu na postulaty zgłaszane przez środowisko przewoźników, którzy organizowali protesty przed drogowymi przejściami granicznymi z Ukrainą. Klimczak przekonuje, że jego resort uzupełnia luki w ustawie uchwalonej w ubiegłym roku przez poprzedni rząd.
Obowiązek rejestracji w systemie SENT będzie dotyczył od 1 listopada 2024 r. przewoźników, którzy nie mają siedziby w państwie członkowskim Unii Europejskiej, w Szwajcarii lub państwie członkowskim EFTA. Od 1 stycznia 2025 r. będzie też dotyczył przewoźników z innych państw członkowskich UE. Chodzi o firmy, które wykonują na terenie Polski przewóz drogowy do lub z państwa spoza UE na podstawie zezwolenia wymaganego przepisami umowy międzynarodowej wiążącej Polskę i to państwo.
Więcej o transporcie drogowym przeczytacie w tych tekstach:
Resort infrastruktury uważa, że konieczne jest wzmocnienie kontroli przewoźników z państw trzecich, aby wyeliminować zjawisko nieuczciwej konkurencji i ochronić rodzimy rynek transportu drogowego przed niedozwolonymi praktykami ze strony podmiotów zagranicznych. Ministerstwo przyznaje, że polska branża transportu drogowego boryka się obecnie z wieloma problemami wynikającymi nie tylko z wojny w Ukrainie, ale także ze spowolnienia gospodarczego w Europie.
Kontrole na granicach Niemiec
Polscy przewoźnicy mają teraz kolejny problem. Chodzi o wprowadzone przez Niemcy stałe kontrole na wszystkich granicach tego kraju, które wywołują duże opóźnienia w transporcie towarów. Czasowe zawieszenie zasad wynikających ze strefy Schengen jest uzasadniane przez rząd w Berlinie koniecznością zwalczania terroryzmu, zwłaszcza islamskiego. To reakcja na niedawne ataki nożowników w Niemczech.
Niemcy próbują problem bagatelizować. Mówią, że 4,5 godziny straty to nic wielkiego. Tymczasem dla nas oznacza to, że dostawa przedłuża się nawet na kolejny dzień. Przewóz zakontraktowany na jeden dzień realizowany jest w dwa dni. Naszym przewoźnikom grożą duże kary umowne – powiedział serwisowi 300Gospodarka Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce.