Zaskakujący zwrot ws. dowodów osobistych. To epokowa zmiana i – sprytna sztuczka rządzących
Rząd przypomniał sobie nagle o zarzuconym w 2018 r. pomyśle dowodów osobistych w formie aplikacji na smartfonach. Gdyby dokładnie pięć lat temu nie uznano, że to niepotrzebna fanaberia, dzisiaj nie trzeba by robić show na potrzeby Krajowego Programu Odbudowy i udawać, tu wcale nie chodzi o realizowanie zobowiązań potrzebnych do otrzymania pieniędzy z Brukseli.
mObywatel, czyli nowe dowody osobiste w smartfonie, tak samo ważne jak tradycyjne plastikowe dokumenty, to naprawdę duża rzecz. W miejsce podniosłego nastroju, który powinien towarzyszyć takim epokowym zmianom, zwykłej radości albo poczucia ulgi, że wreszcie po siedmiu latach udało się rządowi klepnąć ustawę, pojawił się u mnie jednak niesmak z głupio sprytnych ściem, które serwuje nam się przy tej okazji.
Dowód osobisty w smartfonie będzie tak samo ważny jak ten z plastiku. To epokowa zmiana, podobnie jak kolejne funkcje, które pojawiają się i usprawniają korzystanie z administracji publicznej. Popieram w całej rozciągłości takie inicjatywy, ale spokoju nie daje mi myśl, że dowodem osobistym w smartfonie powinniśmy się posługiwać już od czterech-pięciu lat. Niestety rząd wolał pieniądze wydać na różne plusy.
Czytaj też: Jak wyrobić dowód osobisty?
Aplikacja mObywatel została pobrana do tej pory przez 9,5 mln Polaków. Zapewne w najbliższym czasie ta liczba jeszcze bardziej wzrośnie, bo rząd zapowiedział, że w ciągu najbliższych miesięcy dokument w smartfonie zostanie zrównany z plastikowym.
Jeśli masz ochotę przetestować działanie mObywatela, to Jacek Bereźnicki przygotował poradnik, jak zainstalować rządową apkę i ją aktywować. Przyda się, kiedy już będzie można wylegitymować się w urzędzie komórką.
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów poinformowała, że dzięki temu wiele spraw załatwimy bez wychodzenia z domu, w tym płatności online za usługi publiczne.
Dowód w komórce tak samo ważny jak plastikowy
Nowe regulacje sprawią, że osoby posiadające aplikacje będą mogły korzystać z dokumentów elektronicznych tak samo jak z tradycyjnych – zapowiedział 28 lutego Mariusz Morawiecki.
Nowy zakres usług aplikacji mObywatel obejmuje między innymi:
- cyfrowy asystent do kontaktów z urzędem
- płatności urzędowe
- cyfrowy dokument uznawany na równi z plastikowym
Dzięki aplikacji mObywatel obywatele już teraz mogą m.in.:
- w bezpieczny sposób pobierać i okazywać swoje dane
- realizować eRecepty
- przechowywać potwierdzenie odbytego szczepienia przeciwko COVID-19
- potwierdzać nabyte uprawnienia kierowcy
- sprawdzać swoje punkty karne
- korzystać z mLegitymacji szkolnej lub studenckiej
- zgłosić naruszenie środowiskowe
- korzystać z mLegitymacji emeryta-rencisty ZUS
- korzystać z mLegitymacji adwokackiej
- korzystać z mLegitymacji poselskiej
- złożyć wnioski w wybranych obszarach
Dobrowolność i wolność w zamian za miliardy z KPO
Co znaczy w praktyce udostępnić obywatelom tyle nowych funkcji, dokumentów, możliwości załatwiania swoich spraw przez internet? Tak naprawdę jest to realizacja naszego postulatu wolności - postulatu dobrowolności i wolności. Niech każdy załatwia swoje sprawy tak jak chce i niech ma jak najwięcej wolnego czasu na swoje własne sprawy – zapowiedział w ubiegłym tygodniu premier.
No i właśnie z tą zapowiedzią mam największy problem. Bo składając taką deklarację, rząd odhaczył po cichu położenie fundamentu pod realizację kilku kamieni milowych KPO w punkcie Transformacja Cyfrowa. Szkoda, że zająknął się o tym ani słowem. Wstydzi się?
Krajowy Program Odbudowy dla Polski przewiduje przeprowadzenie 48 reform, 116 powiązanych z nimi kamieni milowych, 54 inwestycji i poprawę-osiągnięcie 166 wskaźników.
Transformacja cyfrowa to trzeci z sześciu obszarów, nazywanych w urzędniczej nowomowie komponentami, w ramach których mają być realizowane reformy i inwestycje. Oznaczono je kolejnymi literami:
A. Odporność i konkurencyjność gospodarki
B. Zielona energia i zmniejszenie energochłonności
C. Transformacja cyfrowa
D. Efektywność, dostępność i jakość systemu ochrony zdrowia
E. Zielona, inteligentna mobilność i jednego instytucjonalnego:
F. Poprawa jakości instytucji i warunków realizacji Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności.
Zrównanie dowodu ze smartfona z tradycyjnym kamieniem milowym KPO
W ramach digitalizacji wdrożone mają zostać trzy reformy oraz pięć inwestycji. Zrównanie dowodów z aplikacji i tradycyjnych oraz rozwój kolejnych funkcji aplikacji mObywatel to tak naprawdę w całości odpowiedź na część C2.1.1, która nosi nieco przydługi tytuł „E-usługi publiczne, rozwiązania IT usprawniające funkcjonowanie administracji i sektorów gospodarki oraz technologie przełomowe w sektorze publicznym, gospodarce i społeczeństwie”.
Przyjęcie ustawy o mObywatelu otwiera drogę do osiągnięcia czterech kamieni milowych (C07G-C10G) i trzech wskaźników (C11G-C13G). Tak na marginesie akcja z laptopami dla uczniów szkół podstawowych to również jeden z kamieni milowych w ramach rozwoju e-kompetencji. Kolejny dotyczy wyposażenia w komputery przenośne nauczycieli ; - )
Wszystkie działania rządu gorąco popieram. Nie mam zastrzeżeń ani do laptopów dla dzieciaków i ich opiekunów, ani całego pierwszego punktu w komponencie Transformacja cyfrowa, który zakłada doprowadzenie szybkiego internetu wszędzie tam, gdzie go jeszcze nie ma, ani tym bardziej, jeśli chodzi o zrównanie dowodu z komórki z tym z plastiku.
Uwiera mnie, że nikt nie zająknął się słowem, że trzeba do tego wszystkiego się zobowiązać, bo inaczej Bruksela nie wypłaci nam należnej kasy.
A no i jeszcze to, że takie zrównanie dowodów tożsamości i rozwój aplikacji mObywatel rząd planował załatwić jakieś cztery lata temu. Zarzucił jednak temat, bo w przeddzień wyborów ważniejsze było rozszerzenie programu 500+ na wszystkie dzieci.
Czytaj też: Jak wyrobić dowód osobisty dla dziecka?
Dowód w komórce mogliśmy mieć pięć lat temu, szkoda, że nie wyszło
I jeszcze jedna słaba akcja. Takie dorabianie ideologii w stylu „stawiamy na cyfrową wolność” to mimo wszystko niezła skucha.
To właśnie obecna ekipa na przełomie 2017 i 2018 r. doszła do wniosku, że Ministerstwo Cyfryzacji w postaci odrębnego resortu nie jest nikomu w Polsce potrzebne, i można się z niego pozbyć fachowca tej klasy, co Anna Streżyńska.
Tak, to ta pani, która dowód w komórce, o którym niektórzy dzisiaj opowiadają, że żaden duży kraj w Unii nie ma takiego rozwiązania, zaczęła udostępniać chętnym już w 2017 r. Wszyscy Polacy dostęp do e-dokumentów mieli otrzymać w marcu 2019 r. Cztery lata temu.