Po zaskakującym spadku inflacji mogłoby się wydawać, że Polacy zaczną sobie bardziej folgować na zakupach. Choć badania rzeczywiście pokazują, że rodacy nieco odetchnęli, bo z miesiąca na miesiąc wzrost cen uważają za mniej dotkliwy, to wielu nadal rezygnuje z zakup pewnych produktów i usług. A zjawisko ponownie przybrało na sile w ostatnim kwartale minionego roku.
Można śmiać się z wojny cenowej Lidla i Biedronki, ale konflikt pada na podatny grunt, bo dla wielu rodaków ceny ciągle mają duże znaczenie i szukają oszczędności gdzie się da. Wprawdzie inflacja nie spędza nam snu z powiek tak mocno jak było to jeszcze rok temu, to nadal wielu przyznaje się do zaciskania pasa.
Z badań wynika, że w 2023 r. Polacy z miesiąca na miesiąc coraz mniej dotkliwie odczuwali wzrost cen (te dotyczące towarów i usług konsumpcyjnych w grudniu 2023 r. wzrosły o 6,2 proc). Co więcej, odsetek osób, dla których wzrost ten był dotkliwy, w ciągu 12 miesięcy obniżył się o 20 proc. – wynika z grudniowych badań firmy Inquiry, która dostarcza dane m.in. dla sieci sklepów i centrów handlowych. Wyniki można byłoby uznać za niezłe, gdyby nie osłabienie dobrych nastrojów w listopadzie i grudniu.
Więcej wiadomości o zakupach i sklepach:
Negatywne prognozy, które wyraźnie nasiliły się w listopadzie mogły mieć związek z jednej strony z powyborczą zwyżką cen paliw (i założeniem, że skoro ceny wzrosły, to będą rosły dalej), a z drugiej strony – mogły stanowić reakcję Polaków na wynik wyborów parlamentarnych i obawami, że zmiana władzy oznaczać będzie wzrost kosztów życia – podaje Inquiry.
Przykładowo w lutym 2023 r. aż 94 proc. badanych przyznawało, że - w ich przekonaniu - ceny produktów spożywczych w ciągu ostatniego miesiąca wzrosły. Najlepszy wynik był w październiku, gdy takiej odpowiedzi udzieliło "tylko" 63 proc. badanych. Z kolei w listopadzie i w grudniu znów podwyżki dostrzega więcej osób - adekwatnie 67 i 69 proc.
Zakupy z gazetki, rzadsze wizyty w pralni i u kosmetyczki
Z badań wiemy, też w jaki sposób Polacy najczęściej szukają dziś oszczędności. Wprawdzie taka tendencja na przestrzeni ubiegłego roku nieco osłabła, to w listopadzie i w grudniu Polacy znów częściej przyznawali się do zaciskania pasa. W jaki sposób?
Pod koniec roku na promocje polowało 4 na 10 badanych, z kolei co trzeci wybierał tańsze produkty i stawiał na tańsze sklepy. Pozostali rezygnowali z produktów luksusowych (28 proc.), inni ograniczali korzystanie z niektórych usług alb produktów (27 proc.).
Okazuje się, że oszczędzamy też na rozrywce. Z kina, koncertu i teatru pod koniec roku rezygnowało 17 proc. badanych. Tniemy wydatki na fryzjera, kosmetyczkę czy pralnię (14 proc.) i wyposażenie domu ( 13 proc.). Ale też na odzież i obuwie (13 proc.), czy wyjście do kawiarni i restauracji (13 proc.).
Pod koniec 2023 roku jedynie 3 proc. respondentów przyznało, że w obliczu rosnących cen nie zmieniło swoich zwyczajów związanych z robieniem zakupów – donosi Inquiry.
Mniejszy tłok w galeriach
Okazuje się, że rzadziej odwiedzamy też galerie handlowe. Najnowsze dane Proxi.cloud wskazują bowiem, że w 2023 r. ruch w centrach handlowych zmalał o 1,5 proc. (dane pochodzą z lokalizacji urządzeń mobilnych). Klientów - to najbardziej prawdopodobna teoria - zniechęcały wyższe ceny, ale wśród powodów może być także to, że częściej zakupy robiliśmy w internecie.
Największy spadki był w Krakowie ( o niecałe 3 proc.), Łodzi (ponad 2 proc.) i Trójmieście (blisko 2 proc.). Nie we wszystkie galeriach liczba odwiedzających poszła jednak w dół, więcej osób przewinęło się przez te w Warszawie (wzrost o 6 proc.) i Lublinie (+ 4 proc.)