REKLAMA

Polacy masowo rzucają pracę, bo dostają lepszą. Zero sentymentów

Tylko w ciągu ostatniego pół roku nawet co czwarty Polak zmienił pracę. I to nie dlatego, że ze starej go wywalili, bo kryzys, ale dlatego właśnie, że kryzysu nie ma. Ssanie na pracowników jest nadal ogromne, a nowy szef gotów zapłacić więcej niż stary. Nie ma sentymentów.

Polacy masowo rzucają pracę, bo dostają lepszą. Zero sentymentów
REKLAMA

Jeszcze kilka miesięcy temu część ekonomistów próbowała straszyć wybuchem bezrobocia, a widzimy raczej coś dokładnie odwrotnego: firmy zabijają się o pracowników i podkupują ich konkurencji.

REKLAMA

Połóż się na kanapie i czekaj na ofertę życia 

Ostatnie badanie Monitor Rynku Pracy, które regularnie robi firma Randstad, pokazuje, że w I kwartale 2023 r. aż 22 proc. ankietowanych pracowników zmieniło pracę zaledwie w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. Toż to prawie co czwarty pracownik!

A jeszcze ciekawsze jest to, że nawet specjalnie nie musieli się o to starać. Gros pracowników może po prostu położyć się wygodnie na kanapie i czekać, aż ktoś do niego przyjdzie i skusi go lepszą ofertą niż obecna praca. 

Skąd taki wniosek? Stąd, że według monitora Rynku Pracy tylko 11 proc. badanych aktywnie szuka nowej pracy. I jeszcze jedno: jak porównać te wyniki z I kwartału 2023 r. do tego, jaki był obraz kwartał wcześniej, czyli na koniec 2022 r., okaże się, że odsetek tych, którzy aktywnie szukają pracy rośnie wolniej niż tych, którzy rzeczywiście pracę zmieniają.

I w ogóle wygląda na to, że pracownicy nadal mają raj, bo ich pewność siebie ciągle jest ogromna. A właściwie wcale nie spada, bo idzie niby jakieś schłodzenie, ale ich optymizm wręcz rośnie. 

Jakby ich zapytać, jak widzą swoje szanse na znalezienie jakiejkolwiek pracy w perspektywie najbliższych sześciu miesięcy, gdyby była taka konieczność, dziś 88 proc. mówi: „spoko, luz”. Kwartał wcześniej mówiło tak 84 proc. badanych.

Spada niezadowolenie z obecnego szefa, ale inflacja ciśnie

Dlaczego właściwie Polacy tak często teraz decydują się na zmianę pracy? Powód jest łatwy do przewidzenia: inflacja, która powoduje, że chcemy zarabiać więcej. 47 proc. jako przyczynę podjęcia decyzji o zmianie pracy wskazuje na wyższe wynagrodzenie u nowego pracodawcy. I to całkiem normalne, choć zaledwie trzy miesiące wcześniej było to tylko 43 proc.

Chęć rozwoju zawodowego to powód dla tej samej grupy co kwartał wcześniej - dla 43 proc.

Spada za to odsetek tych, co mówią, że do zmiany pracy skłoniło ich niezadowolenie z obecnego pracodawcy - to obecnie 34 proc., a w IV kwartale 2022 r. było to 37 proc. Wygląda na to, że pracodawcy się starają, ale przebywają z tymi, co starają się dogodzić pracownikom jeszcze bardziej.

Czujecie się tym zachęceni, żeby może też zmienić szefa? Długo wam to nie zajmie. Ranstad pokazuje, że 35 proc. tych, którzy zmienili pracę w I kwartale, szukali jej zaledwie miesiąc (35 proc. badanych), a kolejnym 36 proc. zajęło to 2-3 miesięcy.

W II połowie roku przestaniemy realnie biednieć

I gorzej raczej nie będzie, a może być nawet lepiej. Przypomnę, że presja na płace ciągle się utrzymuje i GUS kilka dni temu pokazał, że przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w marcu 2023 r. wzrosło o 12,6 proc. r/r, ale odrobinę wzrosło również zatrudnienie - o 0,5 proc.

REKLAMA

Ta presja na szefów może trochę zelżeć w drugiej połowie roku, bo wtedy nominalny wzrost wynagrodzeń powinien w końcu znowu wyprzedzić inflację, a to oznacza, że pracownicy zamiast biednieć, znów zaczną się powoli bogacić. I wtedy może przestaną tak na potęgę rzucać pracę w poszukiwaniu lepszej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA