Tragiczna sytuacja finansowa państwowej Poczty Polskiej jest znana od dłuższego czasu, a jej nowy prezes nawet określił obecny stan tej państwowej spółki mianem śmierci klinicznej. Znany głównie jako były prezes PLL LOT Sebastian Mikosz uważa, że Poczta Polska musi ściąć swoje koszty o 800 mln zł, a do tego nie wyklucza radykalnych zmian w sposobie funkcjonowania placówek pocztowych i powierzenia listonoszom zupełnie nowych zadań.
Balansująca od miesięcy na granicy upadłości Poczta Polska cały czas prowadzi cięcia kosztów, które polegają głównie na redukcji zatrudnienia – odchodzących pracowników nie zastępuje się nowymi, ale na razie nie zdecydowano się na zwolnienia grupowe. Wiadomo jednak, że uratowanie spółki będzie wymagało bardziej radykalnych działań i w tym kontekście właściwą osobą wydaje się jej nowy prezes.
Śmierć kliniczna Poczty Polskiej
W wywiadzie dla serwisu money.pl Sebastian Mikosz przyznaje, że trzeba pocztę zmienić „w coś zupełnie innego”, ponieważ jej główny biznes „gaśnie, znika”. Prezes spółki zdradza, że jej bazę kosztową trzeba ściąć o około 800 mln zł rocznie, a żeby wyjść na plus – aż o około miliarda złotych. Mikosz nie ukrywa, że oszczędności poszukiwane są głównie w kosztach wynagrodzeń, bo spółka przeznacza na nie obecnie około 4 mld zł rocznie.
Kluczową kwestią według nowego prezesa jest znalezienie nowych sposobów na wykorzystanie olbrzymiej powierzchni użytkowej placówek Poczty Polskiej. Jednym z pomysłów Mikosza jest udostępnienie niektórych niewykorzystanych lokali pod działalność przedszkoli i żłobków. Prezes nawiązuje do pomysłu Rodziny i Polityki Społecznej, by w każdej miejscowości było przedszkole i żłobek.
Na to są pieniądze. A ja myślę: poczta ma lokale pod taką działalność. Dlaczego więc nie przeprowadzić jakiejś formy połączenia tam, gdzie to jest możliwe, żeby to było w poczcie? Nie ma sensu w to inwestować, skoro my to mamy – mówi prezes Poczty Polskiej.
Więcej o Poczcie Polskiej przeczytacie w tych tekstach:
Kolejne pomysły szefa tej spółki to prowadzenie różnych usług administracyjnych na rzecz samorządów. Mikosz mówi też, że poczta „mogłaby dostarczać i produkować, czy świadczyć usługi wokół wszelkich dokumentów”. Poczta miałaby nawet zastępować notariuszy i potwierdzać podpisy obywateli pod dokumentami, a także świadczyć inne usługi prawne, czy podatkowe.
Punkt rekrutacji dla żołnierzy
Sebastian Mikosz nawet nie wyklucza roli poczty w obronności.
Dlaczego nie mamy być punktem rekrutacji dla żołnierzy? Dlaczego nie mamy być punktem, który w razie napaści na Polskę będzie tym miejscem zbornym, w którym się udziela pomocy? – pyta.
Okazuje się, że zanim któryś z tych pomysłów Sebastiana Mikosza zostanie wprowadzony w życie, spółka ma szansę otrzymać zastrzyk gotówki, który utrzyma ją przy życiu. Jak podaje „Rzeczpospolita”, Poczta Polska dostanie ponad 749 mln zł rekompensaty za świadczenie nierentownych usług powszechnych w latach 2021-2022.