Wagony ze złota dla PKP Intercity. Ale jak to jest, że Niemcy kupują sobie lepsze pociągi, szybsze i tańsze
Kiepsko zaczął się nowy rok dla kolei państwowych. Najpierw PKP Intercity musiały zderzyć się z niezadowoleniem pasażerów, po tym jak drastycznie poszły w górę ceny biletów na pociąg. A teraz coraz bardziej komplikuje się sprawa przetargu na piętrowe wagony. Nie dość, że złożono tylko jedną ofertę, to w dodatku opiewa ona na zdecydowanie większe pieniądze, niż jest na to przygotowana państwowa spółka kolejowa.
PKP Intercity ma nowy problem. Ogłoszony jeszcze w 2021 r. przetarg na 38 piętrowych, siedmiowagonowych pociągów typu push-pull i 45 wielosystemowych lokomotyw dla PKP Intercity miał być dla polskich kolei nowym otwarciem, które powinno skłonić Polaków do częstszego podróżowania torami.
Jak podało biuro prasowe PKP wagony piętowe miałyby być wykorzystywane do obsługi połączeń, m.in. w relacjach z Łodzi do Warszawy i do Gdyni czy z Olsztyna do Krakowa przez Warszawę.
PKP Intercity tylko z jedną drogą ofertą
W centrali byli przekonani, że producenci rzucą się na wagonowy przetarg i trzeba będzie starannie sprawdzać wszystkie ofert, żeby wskazać na tę naprawdę najlepszą.
Już wiadomo, że byłby to całkiem zbędny wysiłek. Bo dostarczenie do Polski piętrowych wagonów nie okazało się aż tak atrakcyjnym zleceniem. I złożono tylko jedną ofertę – od konsorcjum dwóch liderów krajowej branży taborowej: Pesy i Newagu.
Co gorsza: to oferta, która zdecydowanie przekracza przygotowaną na tę inwestycję budżet przez PKP. Konsorcjum za takie zamówienie zaproponowało 7,82 mld zł. Przewoźnik chciał na ten zakup przeznaczyć jedynie 5,4 mld zł. Jak wylicza „Rzeczpospolita” takie ceny oznaczają, że jeden pociąg Intercity, mieszczący 650 pasażerów, poruszający się z prędkością do 200 km/h kosztowałby ok. 206 mln zł. Tymczasem ekspresy ICE4, zamawiane przez Deutsche Bahn, mogą zabrać 918 pasażerów, poruszać się do 250 km/h, a kosztują znacznie mniej. Jeden taki pociąg to wydatek rzędu ok. 180 mln zł.
Jest jeszcze jedna przeszkoda. To kasa z KPO dla PKP Intercity
Co zrobi PKP? Czy spółka zdecyduje się na zwiększenie środków na tę inwestycję? To może okazać się wyjątkowo trudne. Bo PKP i tak przy okazji tego zakupu musi posiłkować się pieniądzmi z Krajowego Planu Odbudowy (KPO). A obecnie wyjątkowo trudno wyrokować, kiedy to może nastąpić. Owszem, rząd jest coraz bliżej porozumienia w tej sprawie z Brukselą, ale rozmowy do najłatwiejszych nie należą.
Tymczasem pierwotnie kolejowa spółka zakładała, że takie wagony piętrowe mogłyby pojawić się na polskich torach za jakieś 3,5 roku. Dlatego niezbyt dobrym wyjściem z tej sytuacji byłoby odwołanie obecnego przetargu i ogłoszenie nowego za jakiś czas. Po pierwsze wtedy dochowanie założonego terminu będzie już praktycznie niewykonalne. A po drugie pewnie będzie jeszcze drożej. Wszak oferentów też przyciska do ściany inflacja.