Pendolino czy samochód? Policzyliśmy, co kosztuje taniej
Ministerstwo Finansów twierdzi, że analizuje różne scenariusze wsparcia jeżeli chodzi o ceny biletów kolejowych, które w ostatnim czasie poszły ostro w górę. Być może w grę wchodzi nawet zerowy podatek VAT. Szczegółów jeszcze nie znamy. Pewne jest za to jedno: jak nie będzie żadnej interwencji, to Polacy po prostu przestaną jeździć pociągami. Bo nie będzie im się to najzwyczajniej w świecie opłacać. Taniej będzie samochodem, nawet jadąc samemu. Policzyliśmy.
Wzrost kosztów działalności i zdecydowanie wyższe opłaty za energię - tak kolej tłumaczy blisko 20-procentową podwyżkę cen biletów w ostatnim czasie. I nagle zrobiło się na torach bardzo drogo. W odpowiedzi Polacy na tyle głośno zaczęli zgrzytać zębami, że te utyskiwania w końcu usłyszał rząd, który podobno już kombinuje, jak wyeliminować to złe wrażenie, szczególnie kiepskie w roku wyborczym.
Analizujemy różne scenariusze wsparcia zarówno o charakterze podatkowym jak i pozapodatkowym - tak na pytanie radia ZET w tym względzie odpowiedziało Ministerstwo Finansów.
Szczegóły jeszcze nie są znane, ale podobno pod uwagę brane jest kolejne zwolnienie z podatku VAT, który miałby w jakimś okresie czasu (tak jak to było w przypadku paliw) nie być doliczany do ceny biletów kolejowych.
Ceny biletów kolejowych liczone w setkach złotych
Ale dobrze byłoby jakby rząd nad wyborem danej ścieżki wsparcia dla kupujących kolejowe bilety zbyt długo się nie głowił. Bo jak tak dalej pójdzie Polacy po prostu przestaną jeździć pociągami i przesiądą się na znacznie tańsze środki transportu. A w porównaniu z obecnymi cenami biletów PKP to jazda samochodem jest nawet tańsza. Wiemy, bo policzyliśmy.
Na potrzebę naszych rachunków na celownik wzięliśmy dwie trasy: Warszawa-Kraków (ok. 290 km w jedną stronę) oraz Warszawa-Wrocław (ok. 355 km w jedną stronę). Ruszamy pociągiem. W pierwszym przypadku bierzemy pod uwagę Pendolino i Eurocity. Jadąc Pendolino w pierwszej klasie podróż w jedną stronę będzie kosztować nas 322 zł, licząc również podróż powrotną to 644 zł. Druga klasa to wydatek rzędu 215 zł (430 zł w obie strony). Dokładnie tak samo skasują nas za kurs Pendolino ze stolicy do Wrocławia i z powrotem.
Jakieś tańsze opcje? Z Warszawy do Krakowa zawiezie nas też Eurocity: wtedy trzeba za pierwszą klasę zapłacić 267 zł (w jedną stronę, w obie już 534 zł). W przypadku drugiej klasy to koszt 191 zł (382 zł tam i z powrotem). Z kolei z Warszawy do Wrocławia możemy podróżować zwykłym Intercity. Wtedy w I klasie zapłacimy za jeden bilet 123 zł (246 zł licząc powrót) i 93 zł w drugiej klasie (186 w obie strony). Można też skorzystać z TLK. Wtedy jednak za podróż pierwszą klasą w jedną stronę zapłacimy 132 zł, a drugą - 101 zł.
Samochodem jest taniej. I to znacznie
Ponad 500 zł z Warszawy do Krakowa w obie strony, to dosyć spory wydatek. Porównujemy go do kosztów jazdy samochodem. Liczymy najdroższą opcję: autem podróżuje wyłącznie kierowca, bez żadnych pasażerów. Na potrzeby tych wyliczeń wybraliśmy samochód Toyota Aygo, najlepiej sprzedające się w Polsce auto w kategorii mini w 2021 r. Średnie spalanie w tym modelu wynosi 5,5 litra benzyny. Ta zaś (Pb95), jak wskazują na to notowania paliw, jest w tygodniu od 16 do 22 stycznia w cenach od 6,49 do 6,62 zł. Bierzemy więc średnią cenę na poziomie 6,56 zł za litr paliwa.
Szacujemy, że podróż, zarówno z Warszawy do Krakowa, jak i z Warszawy do Wrocławia, przebiega wyłącznie po darmowych ulicach, bez konieczności dopłat np. na autostradach. Liczymy. Jadąc z Warszawy do Krakowa w obie strony pokonamy jakieś 580 km. Przy zużyciu na poziomie 5,5 litra na 100 km naszej Toyoty, daje to wydatek rzędu ok. 209 zł na zakup prawie 32 litrów benzyny. To nawet taniej od drugiej klasy Pendolino i to licząc tylko i wyłącznie w jedną stronę.
Ile będzie nas kosztować z kolei wyprawa z Warszawy do Wrocławia i z powrotem na takich samych zasadach? W tym przypadku mamy do pokonania w jedną stronę ok. 355 km, więc jakieś 710 km w obie. Ten sam samochód, to samo spalanie. Toyota Aygo na tej trasie powinna zużyć ok. 39 litrów benzyny Pb95 (licząc tam i z powrotem). Wydamy więc łącznie ok. 256 zł. To prawie tyle, ile za dwa bilety w Intercity. Ale Pendolino jest dalej znacznie droższe.