Taki balkon to skarb. Polak jeszcze nie potrafi go wykorzystać, ale to kwestia czasu
Czy Polskę czeka boom na panele słoneczne instalowane wraz z magazynami energii na balkonach? Niemieckie wyliczenia wskazują, że jest to bardzo prawdopodobne i to w krótkim czasie. Powód jest prozaiczny: najnowsze badania pokazują, że tego typu instalacje wyraźnie zmniejszają rachunki za prąd. A do tego wszystkiego zwrot takiej inwestycji może nastąpić już po 4-5 latach.

W ostatnich latach, pod naporem kryzysu energetycznego, jedną z najpopularniejszych dyscyplin, uskutecznianych przez większość Europejczyków była pogoń za jak najmniejszymi rachunkami za prąd. Wymiana źródła ogrzewania nie zawsze jest dobrym pomysłem, o czym wiedzą najlepiej Polacy, którym wepchnięto złe i niedostosowane do ich mieszkań/domów pompy ciepła. Przez co jeszcze głębiej musieli sięgnąć do kieszeni. Ale można też stawiać w tym wyścigu na dobrego konia. Analiza przeprowadzona w Niemczech przez niemiecka agencję badawczą EUPD Research i amerykańskiego producenta paneli słonecznych i magazynów energii Anker Solix pokazuje jednoznacznie, że boom na fotowoltaika na balkonach u naszych zachodnich sąsiadów, razem z inwestowaniem również w przydomowe magazyny energii - to naprawdę dobry sposób na redukcję kosztów, przy stosunkowo niedługiej stopie zwrotu.
Panele słoneczne na balkonach zmniejszają cenę prądu
Już w 2023 r. Niemcy mieli jakieś pół miliona balkonów z panelami słonecznymi. Tylko w pierwszej połowie 2023 r. nasi zachodni sąsiedzi dodali w ten sposób do sieci ok. 9 GW mocy fotowoltaicznych. Jak wynika z badania przeprowadzonego w ubiegłym roku ten boom dalej trwa w najlepsze. W 2024 r. zainstalowali ok. 220 przydomowych magazynów energii, co stanowi wzrost o 97 proc. w porównaniu z rokiem wcześniejszym. Nawet 90 proc. z nich zainstalowano przy balkonowych panelach słonecznych. Szacunki wskazują, że w tym roku takich magazynów Niemcy mogą zainstalować nawet 300 tys. I trudno się dziwić. To się po prostu opłaca.
Więcej o panelach słonecznych przeczytasz na Spider’s Web:
Scenariusz dla średniej wielkości gospodarstwa domowego jest szczególnie przekonujący: system z mocą wyjściową 2000 Wp PV i 2 kWh magazynowania energii w akumulatorach obniża koszty energii elektrycznej o 64 proc., a zatem zwraca się w ciągu około czterech lat - czytamy w przedstawionym badaniu.
Do takich wniosków doszli analitycy po modelowaniu profili zużycia energii elektrycznej w gospodarstwach domowych wynoszące 1 MWh, 3 MWh i 4,5 MWh rocznie. Pojedyncze przypadki wskazywały nawet na roczne oszczędności przekraczające 900 euro.
Balkonowa elektrownia ciągle za droga
Ale żeby sobie pozwolić na takie oszczędności i w miarę krótki zwrot poniesionych nakładów, najpierw trzeba przygotować się na spore wydatki. Dla 68 proc. respondentów ankiety przeprowadzonej przez EUPD Research i Anker Solix koszt przydomowych magazynów energii jest przeszkodą. Zdaniem 73 proc. ankietowanych takie systemy są po prostu ciągle nieatrakcyjne ekonomicznie.
Ta rozbieżność między potencjałem technologicznym a postrzeganą opłacalnością ekonomiczną podkreśla potrzebę lepszych instrumentów wsparcia, większej przejrzystości w zakresie rzeczywistych oszczędności i łatwo dostępnych rozwiązań – zwłaszcza dla gospodarstw domowych wynajmujących, które często są wykluczone z tradycyjnych dotacji na energię słoneczną - podsumowują badania.
Polska jest jeszcze przed boomem na panele słoneczne wraz z magazynami energii na balkonach, Trudnością są m.in. formalności (wymagana jest zgoda spółdzielni czy wspólnoty, o ile instalacja jest na tzw. części wspólnej), koszty a także brak wsparcia. Bo programy dotujące, takie jak Czyste Powietrze, czy Mój Prąd dotyczą instalacji o łącznej mocy paneli 2 kWp lub wyższej. Balkonowe elektrownie mają zdecydowanie mniejszą moc.