Odpady z polskich atomówek? Oj, mamy problem!
Byłe już szefostwo Ministerstwa Klimatu i Środowiska postanowiło na odchodne odpowiedzieć nam na nasze pytanie dotyczące odpadów radioaktywnych i kosztów ich składowania. Okazuje się, że mamy na nie zupełnie inny pomysł niż nasi zachodni sąsiedzi. Ale problemu z odpadami, ich składowaniem i neutralizacją to wcale nie rozwiązuje.
Jak wynika to z niemieckich wydatków na ochronę środowiska, zdecydowanie najdroższą pozycją jest składowanie odpadów promieniotwórczych. Berlin wydaje na to rocznie blisko miliard euro. A jak to będzie wyglądać u nas? Czy nasz atomowy plan obejmuje tę kwestię? I o jakich pieniądzach w takim razie mówimy? Z tymi pytaniami zwróciliśmy się do MKiŚ tydzień temu. Odchodząca ekipa z resortu odpowiedziała dopiero teraz, przy okazji przekazywania sterów swoim następcom.
Przykład Niemiec jest specyficzny. Polska nie będzie stosować rozwiązań niemieckich, które okazały się też bardzo kosztowne, jak na przykład budowa składowiska odpadów nisko i średnio aktywnych w byłej kopalni żelaza - informuje nas ministerstwo.
Odpady z atomu, czyli Polska ma być jak Hiszpania
Jak informuje nas resort klimatu i środowiska u nas bardziej prawdopodobne jest powielanie rozwiązań z Hiszpanii w tym zakresie. Tam odpady promieniotwórcze najpierw przechowywane są przez kilka lat, w celu zmniejszenia obciążenia cieplnego basenów wypalonego paliwa jądrowego, gdzie później trafiają na okres od 20 do 60 lat. Do dyspozycji wszystkich elektrowni jądrowych w Hiszpanii jest również Centralny Magazyn Tymczasowy, gdzie trafiają odpady na okres 60 lub 100 lat. Dodatkowo wytwarzane odpady o wysokiej aktywności są poddawane zeszkleniu w celu bezpieczniejszego przechowywania.
Ile to będzie kosztować? Proponowane taryfy mają już 11 lat
A co z kosztami? Skoro resort twierdzi, że rozwiązania praktykowane w tym względzie w Niemczech pochłaniają zdecydowanie zbyt dużo pieniędzy, to jaka jest alternatywa?
Więcej o odpadach przeczytasz na Spider’s Web:
W Polsce koszty postępowania z odpadami promieniotwórczymi zależeć będą od ilości powstających odpadów promieniotwórczych i zostaną pokryte przez wytwarzającego te odpady operatora elektrowni jądrowej, np. spółka PEJ z funduszu likwidacyjnego w elektrowni jądrowej. Każdy operator będzie musiał utworzyć taki fundusz - odpowiada resort klimatu i środowiska.
Czyli fundusz na odpady ma być organizowany przez te jednostki organizacyjne, które otrzymały zezwolenie na eksploatację elektrowni jądrowej. Ale być może wysokość wpłat trzeba będzie nowelizować. Określa je bowiem rozporządzenie Rady Ministrów z października 2012 r. Mowa jest więc o regulacjach i wyliczeniach sprzed 11 lat.
Wysokość wpłat na fundusz likwidacyjny będzie wynosiła 17,16 zł od każdej wyprodukowanej MWh - informuje zgodnie z tamtymi wytycznymi MKiŚ.