Nigdy nie zostawiaj tego na ladzie w sklepie. Oszuści tylko na to czekają
Klienci nie zabierali paragonów po dokonaniu zakupów, więc nieuczciwy kasjer wykorzystywał je do dokonywania fikcyjnych zwrotów towarów, a gotówkę chował do kieszeni. Proceder trwał kilka miesięcy i oszust przywłaszczył w ten sposób aż 50 tys. zł. To kolejny przykład, że lepiej żądać paragonu i zabierać go ze sobą, bo złodzieje tylko czekają na okazję. Warto przy okazji przypomnieć zasady zwrotów w sklepach stacjonarnych.
Robimy zakupy, ale paragon nie jest nam do niczego potrzebny? Komuś jednak może się przydać i to w niezbyt chwalebnym celu. Kiedyś dość częstym oszustwem podatkowym było zbieranie obcych paragonów, by potem wziąć na nie fakturę i sztucznie „robić koszty”, ale wymóg numeru NIP na paragonie już to uniemożliwia. Są jednak inne metody wykorzystania paragonów do oszustwa.
Fikcyjne zwroty w sklepie
Jak podaje serwis dlahandlu.pl, pracownik outletu wykorzystał porzucone przez klientów paragony, dokonując fikcyjnych zwrotów towaru. W taki sposób w ciągu kilku miesięcy udało mu się oszukać pracodawcę na ponad 50 tys. zł, dokonując około 60 zwrotów. Został zatrzymany przez policję i usłyszał zarzut oszustwa. Takich przypadków jest dużo więcej.
Takie incydenty wskazują na poważne luki w systemach kontroli w punktach sprzedaży. Nieodpowiednia ochrona dokumentów może prowadzić do znaczących strat finansowych. Sytuacja ta wymaga podjęcia natychmiastowych działań ze strony kierownictwa. Sklepy muszą zwiększyć czujność i wprowadzić skuteczniejsze zabezpieczenia.
Więcej o prawach konsumenta przeczytasz na Bizblog.pl:
Warto pamiętać, że prawo nie nakłada na sprzedawcę obowiązku przyjmowania zwrotu towaru, jeżeli zakup został dokonany w sklepie stacjonarnym. Zwrot towaru zależy od polityki danego sklepu i nie wynika bezpośrednio z obowiązujących przepisów. Sprzedawcy mogą samodzielnie ustalać warunki zwrotu, takie jak termin i wymagania dotyczące stanu produktu. Informacje te powinny być jasno określone w regulaminie sklepu.
W regulaminie sklepu sprzedawca może przewidzieć możliwość zwrotu towaru w określonym terminie, na przykład 14 lub 30 dni. Warunkiem zwrotu zwykle jest posiadanie oryginalnego paragonu oraz metek. Towar musi być zwrócony w stanie nienaruszonym. Takie zasady są ustalane przez przedsiębiorcę, a nie wynikają z obowiązujących przepisów – w przeciwieństwie do zakupów w internecie.
Zwrot w sklepie stacjonarnym? Decyduje przedsiębiorca
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, konsument pokrywa bezpośrednie koszty zwrotu towaru. Do tych kosztów należą opakowanie, zabezpieczenie, a także koszty nadania przesyłki. Sprzedawca ma możliwość przyjęcia zwrotu bez tych kosztów tylko wtedy, gdy sam się na to zgodzi lub nie poinformuje kupującego o konieczności ich poniesienia. Warunki te muszą być zawarte w regulaminie sklepu.
Właściciele sklepów stacjonarnych powinni jednak stosować procedury zabezpieczające przed oszustwami, w tym monitorować systemy zwrotu towarów. Regularne szkolenia i kontrole mogą pomóc w wykrywaniu prób wyłudzenia zwrotów, a utrzymywanie ścisłej kontroli nad dokumentacją transakcji zmniejsza ryzyko strat. Takie działania są niezbędne w obliczu rosnącej liczby oszustw.
Przepisy dotyczące zwrotu towaru przez konsumenta w Polsce nie nakładają obowiązku przyjmowania zwrotu na sprzedawcę. Ostatecznie to sprzedawca decyduje, czy umożliwi zwrot, ustalając własne warunki i terminy. Konsument powinien być poinformowany o obowiązujących zasadach zwrotu w regulaminie sklepu. Co istotne, koszty zwrotu pokrywa klient, chyba że sprzedawca postanowi inaczej.
