REKLAMA

Nie oszczędzasz prądu? Zamiast 400 zapłacisz 2000 zł. Rząd zebrał się na odwagę, chce limitów zużycia

Nareszcie! Ale nie bójcie się, nie chodzi o to, że jak wykorzystasz roczny limit już w listopadzie, to w grudniu nie będziesz mieć w domu ani światła ani nie włączysz pralki, a masło i mięso z lodówki będzie musiało wylądować na balkonie. Przyznana pula energii po prostu miałaby być tańsza, a jak ją wykorzystasz, zapłacisz drożej… O wiele drożej. Kibicuję, żeby ten plan wypalił.

cena-energii-inflacja-pompy-ciepla
REKLAMA

Limity na zużycie prądu to na razie pomysł. Wygląda na to, że rząd wypuścił taki balonik próbny i patrzy, co się stanie. Jeśli Polacy wybuchną z wściekłości, wtedy rząd z pomysłu się wycofa, żeby nie drażnić nas przed wyborami, czy przyjmiemy to z godnością, a raczej ze zrozumieniem i odpowiedzialnością.

REKLAMA

W każdym razie póki co wypchnięty został przed szereg rzecznik rządu Piotr Muller, który powiedział Polsat News, że rząd rozważa wprowadzenie zachęt do oszczędzania energii. Zachęt cenowych.

Nagroda za obniżenie zużycia energii elektrycznej

Miałoby to działać tak: ustalamy jakiś limit zużycia – dla gospodarstwa domowego? Na osobę? Tego jeszcze nie wiadomo. Ale w ramach tego limitu energia elektryczna ma być dość tania. Po jego przekroczeniu zaś, cena będzie rosła.

Jest też drugi pomysł: gospodarstwa domowe, które zużywają do 2 GWh energii rocznie będą mieć tańszy prąd. I jeszcze trzeci: jak ograniczysz roczne zużycie o 10 proc. w stosunku do poprzedniego roku, masz bonus w postaci niższej ceny za MWh.

Kiedy rząd zdecyduje, na których z tych pomysłów postawić? Kiedy możemy zobaczyć jakiś projekt ustawy w tej sprawie? Tego rzecznik rządu nie powiedział. Ale za to ciekawe, jak odpowiedział na tak zadane pytanie:

Co to właściwie oznacza? Że jak żaden z tych trzech pomysłów na zachęcenie Polaków do oszczędzania nie wypali, dopiero wtedy taryfy na prąd zostaną zamrożone? To taki plan B, jak ambitny plan nie wyjdzie?

Czy może jednak możliwe jest jakieś rozwiązanie hybrydowe? Trochę rząd zamrozi ceny za pomocą Urzędu Regulacji Energetyki, ale tylko trochę, czyli pozwoli URE na podwyżkę cen, ale mniejszą niż bez systemu zachęcającego oszczędzania? Tego jeszcze zupełnie nie wiadomo.

Wiadomo za to, że gdyby rzeczywiście, jak kilka dni temu zapowiadał rząd, zdecydowano się na zamrożenie taryf, to byłby gigantyczny koszt. Niedawno analitycy mBanku policzyli, że gdyby zamrozić taryfy na prąd i gaz, to przy obecnych cenach hurtowych na rynku kosztowałoby to koncerny energetyczne łącznie 90 mld zł. Dla zobrazowania, jakie to pieniądze, roczny koszt programu 500 plus to 41 mld zł.

A więc zdecydowanie lepiej zachęcać nas do oszczędzania energii. Tylko bez marchewki mało kto się pofatyguje. Jeszcze na początku sierpnia United Surveys zrobił badanie dla „Dziennika Gazety Prawnej” i RMF, z którego wynika, że 60 proc. Polaków nie zamierza zmniejszać zużycia energii, ciśnie mi się na usta coś u naszej ułańskiej fantazji. Tylko 37 proc. badanych powiedziało, że będzie energię oszczędzać.

Dobra – to nie fantazja, to zwykła głupota i bezmyślność. Rację ma zatem premier, kiedy mówi, że tych bogaczy, co to uważają, że stać ich na nieoszczędzanie prądu, trzeba docisnąć, żeby płacili więcej. Może im się wtedy odechce. A ci, którzy mają płytsze portfele, będą wspierani odpowiednią polityką rządu.

Kibicuję, by ci biedniejsi wsparcie rzeczywiście dostawali za wysiłek oszczędzania, ale nie tylko dlatego, że są mniej zamożni. Za to tych, którzy nonszalancko rozwalają megawaty na prawo i lewo, ciśnijmy, ile się da. Nie miałabym nawet nic przeciwko, by płacili rynkowe ceny.

Wiecie, co by to oznaczało? 

REKLAMA

Pod koniec sierpnia hurtowe ceny prądu na rynku po raz pierwszy w historii przebiły 2 tys. zł za MWh. To cena w kontaktach z dostawą na przyszły rok. Dla porównania w 2021 r. średnia stawka za MWh w takich kontraktach rocznych wynosiła 384 zł.

Zabolałoby. Takie zupełne uwolnienie cen dla tych, co prądu nie szanują byłoby wręcz jak uderzenie obuchem w głowę. I dobrze, właśnie tak trzeba.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA