REKLAMA
  1. bizblog
  2. Zakupy

Mochi. Przybysz z Japonii, który ostro rozpycha się na polskim rynku

Z zamrażalki deser wyjmuje się na pięć - dziesięć minut przed spożyciem i zjada prosto z rąk. Mające azjatyckie korzenie mochi, w lodowej wersji, coraz częściej trafia do koszyków polskich klientów. A i producentów jest coraz więcej.

28.04.2024
3:52
Mochi. Przybysz z Japonii, który ostro rozpycha się na polskim rynku
REKLAMA

Mochi to japoński przysmak z ciastem ryżowym serwowany w dwóch wersjach: na słono i słodko. Wersja wypełniona lodami, na rynku amerykańskim pojawiła się prawie trzy dekady temu, ale nie od razu zrobiła furorę. Podniebienia konsumentów deser zaczął podbijać dopiero kilka lat temu, kiedy firma My/Mo wypuściła smaki, które kojarzyły się z lodami: wanilia, śmietana, truskawka.

REKLAMA

Polacy pokochali mochi?

Moda na japońskie desery lodowe zawitała też do polski. Trudno się dziwić. Przysmak trafił na podatny grunt – nasz rynek lodów i deserów rośnie i stanowi dziś - zaraz po ciastkach – drugi największy segment słodyczy w Polsce. Z danych firmy Wedel wynika, że w 2022 r. rynek lodów urósł o 12,5 proc., jego wartość oszacowano wówczas na 3,648 mld zł.  A według szacunków będzie tylko lepiej: statystycznie Polak w 2024 r. ma zjadać 6,7 litra lodów rocznie (choć jeszcze niedawno  było to „tylko” 5 kg rocznie).

Więcej informacji na temat żywności w Bizblog.pl

O rosnącej popularności japońskiego przysmaku świadczy to, że Wrocławiu powstała Mochikarnia – cukiernia z ciastkami z kleistego ryżu. Rozrasta się też - do tej pory dość skromny - sektor japońskich deserów lodowych – w sklepowych zamrażarkach sieci typu Biedronka, Lidl czy Auchan zaczyna się robić gęsto od deserów mochi różnych producentów. Jak kosztować mochi? Z zamrażalki przysmak wyjmuje się na 5-10 minut przed spożyciem i zjada prosto z rąk. A czego nie może zabraknąć w dobrym japońskim deserze?

Lodowe mochi, które pojawia się na polskim rynku, nie oznacza tego samego, jakość bywa różna – mówi Monika Kowal, właścicielka Soti Natural, które produkuje lodowe mochi. – Sama próbuję wszystkich produktów mochipodobnych, które trafiają na rynek. Robiłam nawet blind testy, żeby nie być nieobiektywną i muszę przyznać, że różnica jest kolosalna. Niestety, jedną taką próbę odchorowałam.

Kiepskie mochi? Takie z wyczuwalnym nadmiarem mąki

Dodaje, że kluczem do dobrego mochi jest jakość ciasta i lodów.

Od strony technologicznej jest to bardzo trudny produkt, rzemieślnicze lody zamykamy w otoczce ciasta, które musi być cienkie, ale nie za bardzo – żeby nie przyklejało się do rąk, a lody nie wyciekały – mówi Monika Kowal. - Rynek się buduje, pojawiają się nowi gracze i konsumencki tort się powiększa. To naturalna kolej rzeczy, że pojawiają się podobne, tańsze produkty, natomiast zwykle niestety nie spełniają oczekiwań konsumentów. Najbardziej martwię się o tych, którzy spróbują produktów mochipodobnych, uznają, że tak wygląda lodowe mochi i ocenią ten produkt jako nienadający się do jedzenia: z wyczuwalnym nadmiarem mąki, czy niskiej jakości lodami.

REKLAMA
Monika Kowal, właścicielka Soti Natural

Żeby skusić konsumentów producenci lodowych mochi stawiają na różne smaki. Zresztą pomysły na rozsławienie japońskiego przysmaku bywają różne. Wystarczy wspomnieć, że swoją markę Miss Ti, z lodowym mochi w ofercie, rozwija Kuba Grabowski, znany wcześniej jako raper Quebonafide. Kiedy klienci skarżyli się na to, że upolowanie mochi w sieciowych sklepach graniczy z cudem, Grabowski postawił mochimaty. Automaty stanęły w foodhallu Browarów Warszawskich i Złotych Tarasach, a w planach są kolejne.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA