REKLAMA

Klienci Biedronki zabijają się o kolekcjonerskie kwiaty. Nawet flipperzy ruszyli na łowy

Dyskont puścił oko do miłośników roślin. Na sklepowe półki Biedronki trafiła kolekcjonerska i to jak dotąd dość droga, bo mowa o Monsterze Thai Constellation, zwanej „tajką”. Klienci toczą zacięte boje, żeby zdobyć upragnioną roślinę, ale nie wszyscy są zadowoleni. Są też i tacy z biznesowym zacięciem, którzy upolowany towar z dyskontu wystawiają na serwisach aukcyjnych, ale już po wygórowanej cenie. - Najgorsze, że mamy wysyp sprzedaży tajek nie od hodowców, a od rośliniarskich flipperów - skarżą się pasjonaci roślin.

Klienci Biedronki zabijają się o kolekcjonerskie kwiaty. Nawet flipperzy ruszyli na łowy
REKLAMA

„Dzisiaj obskoczyłam dwanaście Biedronek”, „Zaliczyłam pięć sklepów i mam dwie!”, „To było moje roślinne marzenie”, „Kupiłam! A wcześniej zdecydowanie była ponad moim budżetem” - tak klienci ekscytują się kolekcjonerskim produktem, który pojawił się w tym tygodniu w Biedronce.

REKLAMA

Biały kruk wśród roślin. Biedronka zaszalała z ofertą

Chodzi o rzadszą odmianę popularnej monstery, czyli Thai Constellation, która w ostatnich latach robiła furorę wśród „rośliniarzy”. Dla wielu jednak barierą była cena - za mniejszą „tajkę” trzeba było zapłacić 100-200 zł. Większe okazy sprzedawano za kilkaset złotych, a te najbardziej spektakularne osiągały ceny nawet kilku tysięcy złotych. Trudno się dziwić, że kiedy dyskont zaoferował w swojej kwiaciarni Thai Constellation w cenie 79,99 zł, hobbyści ruszyli w pościg za wymarzoną rośliną, a w internecie dzielą się radami.

Co w tej roślinie jest tak wyjątkowego? Nietypowe ubarwienie liści: zielone, jak u najbardziej rozpowszechnionego gatunku monstery, ale z charakterystycznymi przebarwieniami w kolorze kremowym. „Tajka” może osiągnąć pokaźne rozmiary.

 class="wp-image-2458273"

Więcej o sieciach handlowych przeczytacie w tych tekstach:

Flipperzy ruszyli w pogoń za „tajką”

Jednak jest i druga strona medalu. Bo kiedy jedni zyskują, inni tracą. Minorowe nastroje dyskontowa promocja wywołała wśród niektórych hodowców. Nie dość, że za sprawą Biedronki roślina traci na wyjątkowości, to jeszcze ci, którzy ją hodują, by później sprzedać z zyskiem, martwią się o utratę potencjalnych klientów.

Co więcej, niektórzy w biedronkowej okazji zwietrzyli interes.

REKLAMA

Już już teraz jest wysyp ofert sprzedaży „tajek”, ale nie od osób z własnej uprawy, tylko od rośliniarskich flipperów, którzy wykupili wszystkie rośliny za 80 zł, a na OLX wystawiają za 120-180 zł. I to ledwo po kupieniu. Rozumiem, jak działa sprzedaż, ale to już patologia. Mogliby przynajmniej przesadzić te rośliny, jak już chcą na nich zarobić - wtedy cena byłaby może nieco bardziej uzasadniona – skarży się jeden z internatów.

Rzeczywiście, na serwisach aukcyjnych w ostatnich dniach pojawiło się wiele kupionych w dyskoncie „tajek” – i to po cenach nawet dwukrotnie wyższych niż w Biedronce.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA