Dopiero w wieku 43 lat, po dwóch dekadach pracy na stanowiskach umysłowych, zdecydowała: „Chcę zostać elektryczką”. Historia Rachel Hoobing dobitnie pokazuje, że na zmianę zawodowej ścieżki nigdy nie jest za późno. Myślisz o przebranżowieniu? Odważ się.
Kariera pięćdziesięcioletniej dzisiaj Rachel Hoobing z San Francisco od początku pełna była zwrotów akcji. Jej drogę od zmieniających się jak w kalejdoskopie stanowisk do pracy fizycznej, która wreszcie przyniosła spełnienie, opisał amerykański Business Insider.
Nigdy nie jest za późno na przebranżowienie
Jeszcze w college’u nastoletnia Rachel marzyła o tym, żeby zostać lekarzem. Jednak marzenia – szczególnie w tym wieku - mają to do siebie, że szybko mogą się zmienić. Później planowała zostać fizjoterapeutką, ale i ten pomysł spalił na panewce. W kolejnych latach żonglowała więc zajęciami: opiekowała się osobami starszymi, zrobiła magistra z teologii, dorabiała jako niania, pracowała nawet jako nauczycielka w szkole podstawowej.
Stresowały mnie długie godziny pracy. Miałam koszmary i czułam, że poniosłam porażkę. Byłam nauczycielką tylko przez dwa miesiące. Czasami nienawidziłam pracować przy biurku – powie po latach w rozmowie z Business Insider.
Więcej wiadomości Bizblog.pl o rynku pracy
Dopiero kolejne zajęcie otworzyły jej oczy – praca tymczasowa w Jobs Corps, ogólnokrajowym programie prowadzonym przez Departament Pracy. To instytucja, która pomaga tym, którzy chcą zmienić zawodową ścieżkę o sto osiemdziesiąt stopni. Rachel szybko zdała sobie sprawę z tego, że przecież sama może robić coś zupełnie innego.
Rozpoczęłam współpracę z doradcą zawodowym. Pomogli mi zdać sobie sprawę, że od dzieciństwa lubiłam naprawiać, projektować i budować różne rzeczy. W tym momencie byłam po czterdziestce – mówi cytowana przez amerykański serwis Rachel.
Jak się przebranżowić po czterdziestce?
Decyzję o pracy elektryczki podjęła w 2012 r., ale droga do zawodu wcale nie była prosta. Najpierw Hoobing zaczęła starać się o praktykę. Bez skutku. Potem uczęszczała na zajęcia z elektryki w lokalnym college’u, łącząc je z dorywczą pracą.
Choć kiedyś było to dla niej nie do pomyślenia, po odbyciu stażu, w końcu dołączyła do tej części społeczeństwa, którą amerykańscy socjologowie nazywają blue-collars (niebieskie kołnierzyki), a więc pracowników fizycznych. Miała wtedy 43 lata.
W 2021 r. zostałam elektryczką związkową. Pracowałam przy instalacjach elektrycznych w obiektach komercyjnych i przemysłowych, co często wiąże się z doprowadzaniem energii elektrycznej do budynku i rozprowadzaniem jej do gniazdek, oświetlenia i alarmów przeciwpożarowych. Moja ostatnia praca polegała na zasilaniu centrum danych – opowiada 50-latka.
Dzisiaj sama szkoli praktykantów i żałuje tylko jednego: że na tę zmianę nie zdecydowała się wcześniej.