REKLAMA

Fabryki bez zamówień. Produkcja leży, firmy tną zatrudnienie

Polski przemysł wciąż jest pod kreską, ale pojawiły się pierwsze jaskółki, które mogą zapowiadać oczekiwane od ponad dwóch lat odbicie. Najnowszy indeks PMI odnotował spory wzrost, wyraźnie przebijając prognozy i zbliżając się do 50 pkt. – granicy, której przekroczenie będzie oznaczało, że sektor wytwórczy przestał się w końcu kurczyć i wkroczył na ścieżkę wzrostu. Bardzo by nam w tym pomogło odbicie w Niemczech, Francji i Włoszech.

Fabryki bez zamówień. Produkcja leży, zatrudnienie w dół
REKLAMA

Wskaźnik PMI dla sektora przemysłowego w Polsce wzrósł po raz pierwszy od czterech miesięcy z poziomu 45 pkt. w czerwcu do poziomu 47,3 w lipcu, wskazując na wolniejsze pogarszanie się warunków prowadzenia działalności produkcyjnej – podał S&P Global w czwartek.

REKLAMA

Dane są wyraźnie lepsze od oczekiwań. Konsensus prognoz wynosił 45,1 pkt. Jak zaznaczono w komunikacie, najnowsze dane liczbowe utrzymały się powyżej trendu wynoszącego 45,6 pkt. w trwającej wciąż sekwencji odczytów poniżej 50 pkt. Z badania jednak wynika, że w lipcu popyt na polskie wyroby przemysłowe w lipcu nadal spadał.

Trevor Balchin, dyrektor ekonomiczny S&P Global Market Intelligence, zauważył, że na początku drugiego półrocza polski wskaźnik PMI wskazuje na spowolnienie tempa pogarszania się warunków prowadzenia działalności.

Najnowszy wynik na poziomie 47,3 pkt. jest wciąż dość daleki od poziomu wzrostu (wyniki powyżej 50 pkt. – przyp. red.), ale wypada korzystnie w porównaniu ze wstępnymi danymi dla strefy euro, Niemiec i Francji, które wyniosły odpowiednio 45,6, 42,6 i 44,1 pkt. – wskazał Trevor Balchin.

Poprawa PMI? Nie to tylko spowolnienie spadków

Jak zauważył dyrektor ekonomiczny S&P Global Market Intelligence, do wzrostu głównego indeksu przyczyniły się wszystkie składowe. Nie wynika to jednak ze skokowej poprawy wyników, ale spowolnienia dotychczasowych spadków. W swoim komentarzu Trevor Balchin odniósł się między innymi do kolejnego spadku zatrudnienia w firmach przemysłowych.

Było to przede wszystkim związane ze zwalnianiem pracowników tymczasowych i niezastępowaniem pracowników przechodzących na emeryturę, a nie z redukcją etatów – zauważył ekspert S&P Global Market Intelligence.

Więcej wiadomości o polskiej gospodarce w Bizblog.pl

Obecna sekwencja spadkowa zatrudnienia trwa już 26 miesięcy, najdłużej od 2004 roku.

Tempo redukcji zatrudnienia było jednym z najsłabszych z obserwowanych w obecnym okresie zwolnień, a wszelkie cięcia w zatrudnieniu zazwyczaj odzwierciedlały niezastępowanie pracowników przechodzących na emeryturę lub zwalnianie pracowników tymczasowych – podało S&P Global.

Dawid Sułkowski z Polskiego Instytutu Ekonomicznego zauważa, że choć PMI wzrósł powyżej oczekiwań, to nastroje w polskim przemyśle dalej są pesymistyczne, produkcja przemysłowa odbija powoli, a firmy wciąż mierzą się z mniejszymi zamówieniami.

Słaba koniunktura w przemyśle utrzymuje się również wśród głównych partnerów handlowych. W lipcu PMI w Niemczech spadł z 43,5 do 42,6 pkt., a w strefie euro z 45,8 do 45,6 pkt. – przypomniał.

W efekcie przedsiębiorstwa produkcyjne mierzą się ze słabnącym popytem.

Wartość łączna nowych zamówień spadła w czerwcu o 1,4 proc. rok do roku (rdr). Wielkość portfela zamówień wciąż jest niższa niż w 2022 r. Słabszy popyt to efekt wolniejszego odbicia konsumpcji w Polsce i gorszej koniunktury za granicą – tłumaczy Sułkowski.

Zamówienia pobiły kolejny niechlubny rekord

Analizując poszczególne składowe głównego indeksu PMI, autorzy badania podkreślili, że nowe zamówienia spadły dwudziesty dziewiąty miesiąc z rzędu, co jest najdłuższym spadkiem w historii.

Tempo tego spadku było wolniejsze od średniej z tego okresu. Sprzedaż eksportowa również zmalała rekordowy dwudziesty dziewiąty miesiąc z rzędu, ale dużo mniej gwałtownie – odnotowali.

Produkcja zmniejszyła się po raz dwudziesty siódmy z rzędu, co stanowi rekord w historii badania. Podobnie jak w przypadku napływających nowych zamówień, tempo tego spadku zmniejszyło w porównaniu z czerwcem. Poziom niezrealizowanych zamówień spadał, a zaległości zmniejszały się dwudziesty szósty miesiąc z rzędu. Zapasy wyrobów gotowych poszły w dół po raz szósty w 2024 roku.

REKLAMA

Firmy redukują nadmiarowy poziom zapasów. Sytuacja wraca do normy po akumulacji surowców i gotowych produktów z 2022-23. Mniejsze zapasy ułatwią wzrost produkcji w momencie przyśpieszenia wzrostu gospodarczego – wyjaśnia Dawid Sułkowski z PIE.

Znów obniżyła się aktywność zakupowa polskich przedsiębiorstw, wydłużając obecny rekordowy okres spadków do 26 miesięcy, ale tempo spadku było najwolniejsze w tym okresie. Do tego pojawiły się dowody na gromadzenie zapasów – drugi raz od ponad dwóch lat. Niektóre firmy informowały o zwiększeniu zakupów przed spodziewanym wzrostem cen surowców.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA