Niegdyś lider, dzisiaj przegryw. Tak Niemcy załatwili nam przemysł
Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury (WWK) w lipcu 2024 roku wzrósł o 0,2 punktu do 161,2 pkt. z 161 pkt. miesiąc wcześniej. Wzrost był na tyle słaby, że nie odrobił strat z ubiegłego miesiąca – wskazuje w komentarzu do wyników badania Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych. Główny hamulcowy polskiej gospodarki to przemysł, zwłaszcza produkujący na eksport, który właśnie dogorywa pozbawiony zamówień z Niemiec i innych dużych gospodarek Unii Europejskiej.
Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury (WWK) informuje z wyprzedzeniem o przyszłych tendencjach w gospodarce. Zdaniem analityków Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC) niewielkie, naprzemienne zmiany wskaźnika, obserwowane od początku tego roku, składają się na dryfowanie gospodarki w kierunku stagnacji, bez wyraźnych oznak ożywienia.
Konsumenci zachowują się wstrzemięźliwie, w inwestycjach trwa wieloletnia zapaść, a dane płynące z naszego najbliższego gospodarczego otoczenia nie napawają optymizmem – piszą w komentarzu do wyników najnowszego badania WWK ekonomiści BIEC.
Przemysł w rozsypce
Spośród ośmiu składowych, które decydują o ostatecznej wartości WWK, dwie uległy niewielkiej poprawie, jedna pogorszeniu, a pozostałe pięć nie uległo zmianie w stosunku do notowań sprzed miesiąca. BIEC martwi zwłaszcza to, co dzieje się z polskim przemysłem.
Najbardziej niepokojąca sytuacja dotyczy napływu nowych zamówień do przedsiębiorstw sektora przetwórstwa przemysłowego, gdzie od początku roku ich strumień kurczy się. Co prawda dane za lipiec przyniosły niewielką poprawę, ale ma ona charakter kosmetyczny – wskazuje w komunikacie Biuro.
Jak dodaje, dotyczy głównie zamówień realizowanych na rynek krajowy, a dodatkowo może mieć również związek z sezonowym wzrostem popytu na niektóre wyroby.
Zapaść w zamówieniach pochodzących od zagranicznych odbiorców pogłębia się i ma bezpośredni związek ze słabą koniunkturą w większości krajów Unii Europejskiej, a zwłaszcza ze słabymi wynikami gospodarki niemieckiej – tłumaczą ekonomiści BIEC.
Dlatego ich zdaniem największymi ofiarami dekoniunktury są niedawni liderzy eksportu – przemysł meblowy, skórzany, metalowy oraz samochodowy.
Więcej wiadomości na temat problemów sektora przemysłowego
Rosną koszty prowadzenia firmy, spada rentowność
Należy jednak podkreślić, że nie tylko słaba koniunktura u naszych sąsiadów rzutuje na spadek zamówień. Wiele firm utraciło swą konkurencyjność na rynkach międzynarodowych głównie za sprawą rosnących kosztów, w tym zwłaszcza kosztów pracy i kosztów energii – zaznacza BIEC.
I wyjaśnia, że rentowność przedsiębiorstw spada od dłuższego czasu – wraz ze wzrostem kosztów prowadzenia działalności gospodarczej.
Obecnie wiele firm doszło do granicy opłacalności i braku możliwości dalszej obniżki kosztów. W tej sytuacji jedynym rozwiązanie staje się przerzucenie części rosnących kosztów na klientów, co praktycznie oznacza wzrost cen – wyjaśniają analitycy Biura.
BIEC podkreśla w komunikacie, że badania koniunktury GUS potwierdzają przyjęcie takiej strategii przez wiele firm, o czym świadczy rosnący odsetek menadżerów zapowiadających podwyżki cen w najbliższych miesiącach. Inną konsekwencją rosnących kosztów jest pogarszająca się sytuacja finansowa przedsiębiorstw.
W lipcowych badaniach GUS największy odsetek firm jako przyczynę rosnących kosztów wskazuje wzrost cen energii i paliw (blisko 84 proc. respondentów) oraz wzrost kosztów zatrudnienia (77 proc. respondentów) – wskazuje BIEC.
Do tego – jak zauważa – wydajność pracy w sektorze produkcyjnym od ponad dwóch lat nie poprawia się, ba, od początku tego roku ulega obniżeniu. Jakby tego było mało, optymistyczne nastroje na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych wyparowały.
Realna wartość podstawowego indeksu WIG obniżyła się w lipcu o ponad 2 proc. – wskazują na koniec autorzy badania.