Tylko jeden kraj w UE już zaczął podbierać gaz z zapasów. To Polska
Chociaż reprezentanci rządu jak mantrę powtarzają, że jesteśmy odpowiednio przygotowani na zimę w towarzystwie kryzysu energetycznego, to dane o surowcach energetycznych wskazują na coś dokładnie odwrotnego. Bo też Polska, jako jedyny kraj UE, właśnie umniejsza wypełnienie swoich magazynów gazu. Dramat też jest w przypadku zebranych zapasów węgla. Jest ich jak kot napłakał. Ostatnio tak mało węgla przy kopalniach było 14 lata temu, we wrześniu 2008 r.
W czerwcu kraje UE umówiły się, że muszą odpowiednio wypełnić swoje magazyny gazu, bo tylko tak mogą dać opór napędzanemu przez Rosję kryzysowi energetycznemu. Ustalono, że do 1 listopada te magazyny muszą być wypełnione w co najmniej 80 proc. I wychodzi na to, że większości już ta sztuka się udała. Bardziej starać się muszą Łotysze (wypełnienie magazynów gazu tylko na poziomie niecałych 52 proc. - najmniej w UE), Węgrzy (niecałe 70 proc.), Bułgarzy (ponad 70 proc.) i Austriacy (przeszło 74 proc.). Co ciekawe: wszyscy wypełniają swoje magazyny oprócz jednego kraju, który najwyraźniej zaczyna czerpać ze swoich gazowych zapasów, bo stan wypełnienia magazynów maleje. To Polska, która na 18 września miała wypełnione magazyny gazu na poziomie 98,54 proc., czyli o 0,08 proc. mniej niż przy okazji ostatniego odczytu. Uszczuplania swoich zapasów gazu nie uświadczymy też poza UE, ani np. w Ukrainie, ani w Wielkiej Brytanii.
Bez oszczędzania dno w magazynach gazu zobaczymy za parę miesięcy
PGNiG przyznaje, że polskie magazyny gazu pod względem pojemności należą do infrastruktury średniej wielkości – ich pojemność wynosi ponad 3,2 mld m sześc., co przy rocznym zużyciu na poziomie 20 mln m sześc. zabezpiecza raptem 16 proc. potrzebnego przez cały rok surowca. Teraz zaś dodatkowo, bardzo możliwe, że przez wyjątkowo zimny wrzesień, zaczęliśmy uszczuplać swoje zapasy gazu. Kiepsko też wyglądamy, jeżeli chodzi o porównanie naszych magazynów gazu do liczby ludności. Nasze surowcowe zapasy przekładają się na 36 TWh. Przy ok. 38 mln Polaków daje to ok. 0,95 MWh na osobę. To znacznie mniej niż nasi sąsiedzi: Niemcy (211 TWh przy 83 mln mieszkańców daje 2,54 MWh na osobę), ale też Czesi (2,73 MWh na osobę), a także Słowacy (6 MWh na osobę). Baltic Pipe ma nam pomóc już w tym roku, ale osiągnie przepustowość na poziomie 30-38 proc. PGNiG szacował w sierpniu, że to przełoży się na dostawę ok. 800 mln m sześc. gazu. To może okazać się wciąż za mało.
Analitycy z BNP Paribas szacują, że jeżeli miesięczne zużycie gazu w Polsce będzie na tym samym poziomie, co średnia z ostatnich pięciu lat, a przepustowość Baltic Pipe rzeczywiście nie będzie większa niż 30 proc. i gaz z Rosji dalej nie będzie do nas płynął - to zapasy surowca skończą nam się w styczniu 2023 r. A jeśli w międzyczasie Gazprom odkręci jednak swój kurek - to dno w naszych magazynach gazu zobaczymy w marcu przyszłego roku. Podobnie ma być bez oszczędzania i przy pełnej przepustowości Baltic Pipe (w sytuacji dalszych braków dostaw gazu z Rosji). Ulgę odczujemy tylko w jednej sytuacji: jeżeli obniżymy o 15 proc. miesięczne zużycie gazu względem średniej pięcioletniej.
Zapasy węgla najmniejsze od 14 lat
Coraz droższy gaz powoduje ucieczkę w tańszy węgiel, który jednak w portach ARA też ma za sobą rekordową cenę na poziomie 383 dol. za tonę (29 sierpnia). Polska jednak nie do końca może sobie pozwolić na ucieczkę w węgiel. Krajowe wydobycie, o ile w ogóle urośnie, to raczej symbolicznie. Bogdanka już weryfikuje swoje pierwotne plany i przez kłopoty na jednej ze ścianek tnie swoje plany produkcyjne. Jak wynika z danych Agencji Rozwoju Przemysłu w pierwszym półroczu 2022 r. w polskich kopalniach wydobyto łącznie 27,6 mln ton, a w okresie od stycznia do czerwca 2021 r. - jednak więcej, bo 27,9 mln t. Lipiec był też kolejnym miesiącem, w którym sprzedaż węgla przerastała jego wydobycie (4,3 w stosunku do 4 mln t).
Co gorsza: na fatalnym poziomie są również zapasy węgla. W lipcu wyniosły one raptem 1,18 mln t węgla. Tak mało było ostatni raz we wrześniu 2008 r. (1,17 mln t). Tymczasem jeszcze dwa lata temu, we wrześniu 2020 r. przy kopalniach było aż 7,81 mln t węgla, a rok temu, we wrześniu 2021 r. - 3,75 mln t.