REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Cena gazu ostro w górę, Polska już „podkrada” własne zapasy. Na zimę nic nam nie zostanie?

Na rynku energetycznym robi się coraz bardziej nerwowo. I nie chodzi wyłącznie o ceny surowców, które przebijają kolejny sufit. W ostatnich dniach nieco uszczknęliśmy nasze i tak już skromne jednak zapasy gazu i podniósł się alarm. Skoro już we wrześniu wykorzystujemy magazyny gazu, to co to będzie się działo w grudniu i w kolejnych miesiącach zimowych? Zdaniem PGNiG nic szczególnego się nie stało. Spółka utrzymuje, że mamy do czynienia ze zwykłym bilansowaniem systemu.

05.09.2022
13:07
cena-gazu-w-Europie-podwyzki-cen
REKLAMA

Prawie w pełni wypełnione magazyny gazu i robiący różnice gazociąg Baltic Pipe, a do tego jeszcze sukcesywnie powiększane własne wydobycie przez PGNiG - takie miały być, zdaniem polskiego rządu, nasze krajowe zabezpieczenia względem rynku gazu. Chociaż nikt przy tej okazji nie wytykał, że tych gazowych zapasów możemy mieć w porywach jakieś 3,2 mld m sześc., bo też tyle maksymalnie zmieszczą nasze magazyny. Biorąc pod uwagę zeszłoroczne zużycie gazu w Polsce na poziomie ok. 20 mld m sześc., to raptem 16 proc. naszego rocznego zapotrzebowania. Tymczasem, jak donosi na Twitterze dr inż. Tomasz Włodek z Katedry Inżynierii Gazowniczej Wydziału Wiertnictwa, Nafty i Gazu AGH w Krakowie, już na początku września zaczęliśmy sięgać do naszych magazynów gazu, w celu zbilansowania bieżącego systemu. Jego zdaniem jednak to nic nadzwyczajnego. Przekonuje, że takie operacje w zależności od potrzeb wykonuje się w ciągu całego roku. 

REKLAMA

Sytuacja jest stabilna, niemniej jednak, gdy perturbacje na rynku gazu w Europie utrzymają się dłużej, problemy się mogą pojawić. Mamy kilka niewiadomych, które mogą poprawić sytuację, np. Baltic Pipe, który będzie kluczowy w drugiej fazie zimy - wskazuje Tomasz Włodek.

PGNiG: bilansowanie sieci przez czerpanie z zapasów

Chociaż ekspert podkreśla, że nie ma w tej sytuacji nic nadzwyczajnego, to i tak podniósł się raban, że nie tylko węgla może nam zabraknąć zimą, ale w dodatku gazu też. Przecież jak teraz zaczniemy korzystać z tych 3,2 mld m sześc. zapasu, to na grudzień i kolejne miesiące zimowe nic nie zostanie. PGNiG temu zaprzecza i uspokaja, że nie ma powodów do obaw. 

W związku ze wstrzymaniem przez Gazprom dostaw gazu ziemnego na rynek niemiecki poprzez gazociąg Nord Stream 1 informujemy, że PGNiG prowadzi stały monitoring sytuacji w Polsce oraz na rynkach europejskich i światowych w zakresie dostępności paliwa gazowego. Spółka podejmuje stosowne działania potrzebne do zabezpieczania odpowiednich wolumenów gazu dla odbiorców krajowych - czytamy w komunikacie PGNiG.

Spółka przypomina, że podziemne magazyny gazu służą nie tylko do utrzymania zapasów, ale również do bieżącego bilansowania sieci przesyłowej. Dlatego wahania stanu wypełnienia są - jej zdaniem - naturalnym procesem.

Od początku września przepływ z Niemiec jest niższy, co ma jednak związek z wysokimi cenami na europejskich rynkach i brakiem atrakcyjności ekonomicznej dostaw gazu z tego kierunku. Bez zakłóceń odbieramy gaz przez terminal LNG w Świnoujściu, sprowadzamy także gaz z terminalu w Kłajpedzie - informuje PGNiG.

W pierwszym półroczu 2022 r. PGNiG odebrało aż 29 ładunków skroplonego gazu ziemnego, z czego 26 w Świnoujściu. To o ponad 60 proc. więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku, kiedy liczba ładunków sięgnęła 18.

Polskie magazyny gazu średniej wielkości

Polska ze swoimi 3,2 mld m sześc. zapasów gazu należy raczej do mniejszych graczy na europejskim rynku. Pod względem pojemności magazynów prym wiodą bezsprzecznie Niemcy, którzy mogą zebrać ok. 22 mld m sześc. (niecałe 243 TWh). Na drugim miejscu są Włosi (ponad 17 mld m sześc. lub ok. 193 TWh), a na trzecim Holendrzy (ok. 12,7 mld m sześc. lub 141 MWh).

Na tle innych państw UE polskie magazyny gazu pod względem pojemności należą do infrastruktury średniej wielkości - przyznaje PGNiG.

Pod względem wypełnienia swoich magazynów gazu (stan na 3 września) prym cały czas wiedzie Portugalia (100 proc.), Polska (99 proc.), Dania (ponad 94 proc.), Francja (92,7 proc.) oraz Szwecja (prawie 91 proc.). Unijna średnia zaś obecnie wynosi 81,55 proc.

Gaz pozostaje koszmarnie drogi

Bez wątpienia głównym determinantem obecnego kryzysu energetycznego jest rekordowa cena gazu. Obecnie 1 MWh na giełdzie Dutch TTF Gas Futures kosztuje blisko 279 euro. Tymczasem jeszcze trzy miesiące temu, w pierwszej dekadzie czerwca, 1 MWh gazu kosztowała raptem w okolicach 90 euro. Ponad trzy razy mniej. Rok temu zaś, na początku wcześnie 2021 r. za 1 MWh gazu przyszło płacić niecałe 29,5 euro, a dwa lata temu, we wrześniu 2020 r. - tylko prawie 15 euro. Tymczasem rynek nie oczekuje w najbliższym czasie jakiegokolwiek uspokojenia sytuacji. Świadczy o tym poziom cenowy kolejnych kontraktów gazowych. Te na grudzień 2022 r. wyceniane już są na ponad 290 euro, a te na pierwszy kwartał 2023 r. - na 282,5 euro.

Gazprom nie wznawia dostaw przez Nord Stream 1

Tymczasem Rosja postanowiła rozkręcić kryzys energetyczny na całego. Wcześniej Gazprom informował, że ze względu na potrzebę przeprowadzenia prac konserwatorskich zakręca do 2 września kurek z gazem w Nord Stream 1. Po tym terminie Rosjanie tranzytu jednak nie wznowili. Gazprom tłumaczy to wykryciem wycieku w turbinach Siemensa. Z kolei ich naprawę skutecznie mają blokować nałożone na Moskwę sankcje.

REKLAMA

Siemens obecnie praktycznie nie ma możliwości przeprowadzania regularnych remontów naszych jednostek pompujących gaz. Siemens po prostu nie ma gdzie wykonać tej pracy - przekonuje prezes Gazpromu Aleksiej Miller.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA