Sięgnęliśmy do magazynów gazu. Oto co się stało z cenami
Piotr Woźniak, były prezes PGNiG, już we wrześniu ostrzegał, że magazyny gazu w Polsce stanowią od zawsze normalne źródło dostaw. Przez to na wiosnę widać w nich dno i trzeba je znowu napełniać. I właśnie jesteśmy świadkami takiego zjawiska. I jak się okazuje, ta sytuacja nie dotyczy wyłącznie naszego kraju. Z magazynów gazu zaczęła w grudniu czerpać cała Europa. Widać to już po giełdowych cenach surowca.
Piotr Woźniak przypomina, że polskie magazyny gazu mieszczą jakieś 3,2 mld m sześc. gazu, czyli ok. 18 proc. naszego rocznego zapotrzebowania. Ale i tak te gazowe zapasy od zawsze stanowiły dla nas normalne źródło dostaw.
Woźniak sugerował jednocześnie, że to oznacza dla Polski kłopoty. Bo jego zdaniem pustych magazynów nie wypełnimy szybko gazem z Baltic Pipe. I przypomina, że zgodnie z wytycznymi Brukseli 10 proc. przepustowości tego rurociągu ma stanowić żelazną rezerwę na kontrakty krótkoterminowe i bardzo krótkoterminowe. Tymczasem nie tylko Polska, ale prawie cała Europa zaczęła czerpać gaz z magazynów.
Magazyny gazu UE otwarte z opóźnieniem
Chociaż tradycyjnie UE zaczyna korzystać z zapasów gazu w październiku, w tym roku byliśmy świadkami lekkiego poślizgu. A to za sprawą cieplejszej aury. W efekcie, jak wynika z danych Gas Infrastructure Europe, poziom tych zapasów zaczął się kurczyć dopiero od 14 listopada. Średnie wypełnienie magazynów w UE spadło pierwszy raz od tygodni poniżej poziomu 90 proc. Polska zajmuje w tym zestawieniu teraz pierwsze miejsce, z magazynami gazu wypełnionymi w 97,44 proc. (stan na 11 grudnia).
Za nami znajdują się Niemcy (93,5 proc.), Włochy (87,64 proc.), Czechy (89,92 proc.), Słowacja (81,92 proc.), Węgry (78,52 proc.) i Bułgaria (86,5 proc.). Najgorsza sytuacja jest na Łotwie, gdzie magazyny gazu wypełnione są w 52 proc. Dla porównania: na Ukrainie jest to 28,15 proc.
Cena gazu lekko odbija w górę
Większy ruch w magazynach gazu w UE widoczny od razu jest na giełdowych wykresach. Pamiętajmy, że też cały czas oczekiwane jest porozumienie w sprawie unijnego limitu cenowego na gaz z Rosji. Pierwsza propozycja na poziomie 275 euro za 1 MWh została szybko odrzucona, nie ma też zgody co do 220 euro. Blok 12 państw, w tym Polska, proponuje 160 euro za 1 MWh gazu. Nie do końca wiadomo, jak skończy się to przeciąganie liny. Dlatego na giełdowych wykresach nie ma gwałtownych szarpnięć. Na razie jesteśmy świadkami za to lekkiego ruchu w górę.
Jeszcze miesiąc temu, 11 listopada, za 1 MWh gazu na giełdzie Dutch TTF Natural Gas Futures przyszło płacić raptem ok. 105 euro. To dalej znacznie drożej niż rok wcześniej, kiedy ta cena była na poziomie ok. 40 euro, ale też o wiele taniej niż w szczycie z 26 sierpnia, kiedy gaz wyceniany był na 345 euro. Teraz 1 MWh gazu kosztuje 136-137 euro. 7 grudnia na chwilę zbliżyliśmy się do 150 euro.